19 czerwca. Wzięło mnie dzisiaj na rozważania o pchlich targach. Podobno wywodzą się one ze średniowiecznej tradycji, w myśl której służący mieli prawo sprzedaży starych ubrań i różnych zużytych przedmiotów, należących wcześniej do ich panów. Wolno im było handlować tylko między zachodem a wschodem słońca i nie mogło to w żaden sposób kolidować z ich normalnymi zajęciami w ciągu dnia. Utarg mogli sobie zatrzymać. Co do pochodzenia nazwy „pchli targ” nie ma zgodności. Jedna z wersji odwołuje się do porównania szybkości obrotu towarem i odwiedzających te miejsca tłumów z aktywnością pcheł.
Niemcy mają swoje Flohmarkety, londyńczycy – Portobello, mieszkańcy Lille – Braderie de Lille, mieszkańcy Madrytu – El Rastro, paryżanie mają Marché aux Puces, z kolei lizbończycy – Feira da Ladra, natomiast w Danii popularne są Loppemarkedy. Mnie jednak zafascynowały loppesupermarkedy i naprawdę zazdroszczę Duńczykom, że do perfekcji opanowali obrót towarami z drugiej ręki. Pewnie nie tylko oni, ale właśnie tutaj miałam okazję przyjrzeć się temu biznesowi z bliska. I nie chodzi mi o graciarnię podobną tej, jaką można spotkać na naszych giełdach samochodowych, gdzie bezpośrednio na ziemi albo w jakichś koszach leży mydło i powidło, ale o spore hale wypełnione porządnymi regałami, na których wszystko jest tematycznie poustawiane.
Chciałabym mieć, taką jak tu, możliwość odstawienia gdzieś zalegających w domu przydasi, pozbyć się nadmiaru naczyń i sprzętów, niepotrzebnych już książek, niezniszczonych mebli, które chciałoby się zastąpić innymi, a wyrzucić szkoda, dobrych ubrań, mających jedynie tę wadę, że już się znudziły albo się z nich wyrosło, osamotnionych zabawek i wszystkiego z czego już nie korzystamy, a komuś innemu może się spodobać oraz oczywiście przydać. Tutaj wystarczy zawieźć je do Genbrugsstation (miejsce segregacji odpadów). Rzeczy do wyrzucenia od razu lądują w odpowiednich kontenerach (samodzielnie do nich wrzucane), reszta trafia później do takich supermarketów z towarami używanymi.
Jest w nich o wiele spokojniej niż na typowym pchlim targu, bo placówki otwarte są zazwyczaj codziennie (oprócz niedzieli), a nie otwierane okazjonalnie. Można tam do woli buszować między półkami i wieszakami. Sprzedażą zajmują się wolontariusze, ceny są umowne, określane najczęściej „na oko” przez tychże wolontariuszy, opłaty dokonuje się na numer telefonu komórkowego, korzystając z systemu mikropłatności MobilePay. Dochód trafia na konto organizacji charytatywnej, która akurat dany sklep prowadzi. Najczęściej jest to Czerwony albo Niebieski Krzyż lub, jak w przypadku Hundested, harcerze.
Podobny system płatności (albo gotówka do skarbonki) obowiązuje w małych przydomowych i przydrożnych stoiskach oraz w popularnej wyprzedaży garażowej. Niektóre funkcjonują przez cały tydzień, ale znakomita większość, niczym grzyby po deszczu, pojawia się w weekendy. Traficie tam za duńską flagą, która zawsze im towarzyszy, a upolować można istne cudeńka (na zdjęciu jedna z moich ostatnich zdobyczy).
Innym rozwiązaniem są hale, w których za niewielką opłatą wynajmuje się (na zasadzie komisu) powierzchnię czy regał na dzień, tydzień lub kilka tygodni. Bezpłatnie otrzymuje się wieszaki, etykiety z kodami kreskowymi, alarmy i sprzątanie oraz miejsce w szklanych gablotach dla dwóch-trzech droższych przedmiotów. Na klientów czeka darmowa kawa. Są też sklepy prowadzone przez organizacje kościelne, w których sprzedaje się przedmioty przekazane przez rodziny zmarłych parafian. Niejednokrotnie są to całe wyposażenia domów, wszystko w dobrym stanie i w konkurencyjnych cenach.
…a ja ciągle nie wiem, co zrobić z naddatkiem różności pozostałych po ostatnim remoncie kuchni (że o książkach i ubraniach nie wspomnę). Przecież nie będę ich ciągnąć do Danii…
Tekst i foto Maria Gonta
Składy komisji Sejmiku Województwa Lubuskiego
Radni województwa w trakcie sesji w dniu 20 maja 2024 r. wybrali przedstawicieli komisji w Sejmiku Województwa Lubuskiego VII kadencji.
Wybrano ...
<czytaj dalej>Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>