Publikujemy nadesłany do redakcji felieton
Jerzego Wierchowicza.
Koniec wspólnej listy wydaje się ostateczny. A szkoda, bo takie rozwiązanie dawało największe szanse na wygranie wyborów tzw. opozycji demokratycznej. W debacie na ten temat nie padł bardzo ważki argument, a mianowicie taki, że już raz w historii nowożytnej naszego kraju taka wspólna lista zdecydowanie wygrała, mimo wielkich różnic politycznych i ideologicznych między kandydatami wspólnie startującymi, którzy natychmiast po wygranych wyborach rozpierzchli się w różnych kierunkach, usadowili na różnych pozycjach i dzisiaj się zaciekle zwalczają.
Piszę oczywiście o jednej liście
Lecha Wałęsy z czerwca 1989 roku. Wtedy był tylko jeden przeciwnik, tzw. czerwoni i cała różnorodna reszta, którą łączyła jedna idea i hasło "Precz z komuną". Dzisiaj mamy, a może już mieliśmy, sytuację analogiczną. Jest cała różnorodna opozycja demokratyczna, którą łączy albo już nie łączy hasło „Precz z PiS-em”. Szkoda, że tej oczywistej analogii historycznej żaden z liderów nie przypomniał, a może nie chciał przypominać, gdyż oni bardziej myśleli o interesie swojej partii niż o ratowaniu Polski przed oczywistymi autorytarnymi zapędami PiS-u do rządzenia krajem.
Czy wszystko stracone? Czy jesteśmy skazani na kolejne 4 lata pisowskiej smuty, nepotyzmu, złodziejstwa, niekompetencji itd.? Zapewne nie, być może dwie opozycyjne listy, nawet trzy, przyniosą przewagę tejże opozycji? Ale pamiętać należy, że prezydent powierza misję tworzenia rządu partii zwycięskiej, a dzisiaj w sondażach prowadzi PiS. Czy znajdą się koalicjanci dla niego, czy nie skusi pojedynczych posłów do zmiany barw tak, by uzyskać większość 231 głosów?
Głowy bym nie dał. A ma PiS wielką wprawę w kupowaniu posłów. Przypomnę lat kilkanaście temu posła
Lipińskiego z PiS-u, jak kupował posłankę
Beger z Samoobrony, czy nowsze dzieje. Przypadków takich było aż nadto. Jedna lista dawała niemal pewność zdecydowanego wspólnego zwycięstwa kilku opozycyjnych partii zgrupowanych w ramach koalicji wyborczej. Przy kilku listach takiej pewności nie ma, jest wręcz obawa, tym bardziej że istnieje tzw. premia dHondta, przekazująca głosy, które padły na partie, jakie nie osiągnęły progu wyborczego, partii zwycięskiej, a to może być PiS.
Tusk robi wielką robotę, posłowie Platformy także. Szkoda, że nie robią tej kampanii razem z innymi partiami opozycyjnymi i razem nie startują. Ale róbmy swoje i miejmy nadzieję.
Jerzy Wierchowicz
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>