Gontowiec Podróżny BLOG

16 kwietnia. Wczorajszy dzień rozpoczęliśmy ze stanem licznika 3996 km. Ciągle jesteśmy w Kastylii (zajmuje 1/5 kraju), ale dwa dni wcześniej wyjechaliśmy z La Manczy (Castilla-La Mancha) i przemieszczamy się przez León (Castilla-León). Dużo tu wolnej od siedzib ludzkich przestrzeni, więc i Internet często nam zanika. Da się bez niego żyć, jednak mapy Google lubią czerpać z jego zasobów (papierowych map przed podróżą nie nabyliśmy).

Codziennie przemierzamy duże obszary leśne, przeważnie porośnięte piniami. Zaskoczył nas spory las sosnowy, w którym każde drzewo było żywicowane.

Na wczorajszy nocleg wyszukaliśmy sobie miejsce (dopuszczone do biwakowania i bezpłatne) w lesie i w dodatku nad rzeką (rio Voltoya), w pobliżu dawnego młyna. Rzeki wprawdzie nie znaleźliśmy, ale było tam co najmniej kilka bystrych strumyczków, z czego dwa ujęto w karby. Z jednego uzupełniliśmy puste butelki. Przed sezonem miejsce odludne i ciche. Rankiem pojawiła się zgraja ptaków z niebieskimi ogonami. Jeszcze nie wiem, jak się nazywają.

O tym, że Voltoya jednak nie wyschła do szczętu, przekonaliśmy się dopiero w drodze do Castello Coca (na zdjęciu), kiedy przejeżdżaliśmy po wzniesionym nad nią moście. Woda częściowo pokryta była zielonym płaszczem przetykanym białymi kwiatkami. Też nie mam jeszcze pojęcia, jak się nazywały, ale przypominały rozgwieżdżone niebo sierpniowe. Tuż za rzeką rozłożyła się Coca, miasteczko, w którym urodził się Teodozjusz Wielki, ostatni cesarz władający wschodnią i zachodnią częścią cesarstwa rzymskiego. Największą atrakcją jest tu jednak XV w. zamek w stylu mudejar, uznawany za jeden z najlepszych przykładów ceglanej architektury militarnej. Taki hiszpański Malbork.


Warto też wiedzieć, że w Castillo de Coca (Cauca) Rene Goscinny umieścił akcję jednej z przygód Asterixa i Obeliksa.

Kupiliśmy bilety po 2,5 € i spędziliśmy w środku dobre półtorej godziny. Imponująca budowla otoczona podwójnym murem i suchą fosą. We wnętrzach karkołomnie wysokie schody. Ruch na nich jednostronny, więc jak już się zapędziliśmy, trzeba było brnąć dalej. Na wieżę prowadziło 75 schodów o wysokości stopni zaczynającej się od 30 cm. Dla moich/niemoich kolan to spore wyzwanie. Dały radę. Stwierdziliśmy później, że te 75 schodów, które pokonywaliśmy dosłownie na czworaka, odpowiada 150 zwykłym stopniom. Jeszcze dwa tygodnie temu nie dalibyśmy rady wspiąć się po nich. Na szczęście, co jakieś 15-20 stopni znajdowały się komnaty z ekspozycją.

Z zamczyska pojechaliśmy do Wamby, niewielkiej sennej i kompletnie pustej wioski (sjesta). Kilkoro ludzi czekało na otwarcie kościoła o 16:30, poczekaliśmy więc i my, nieświadomi znaczenia słowa sjesta. Pani, która oprowadzała nas później po wnętrzu świątyni i bardzo starła się wyjaśnić nam po angielsku najważniejsze informacje, spóźniła się o kwadrans. Przez kolejny kwadrans nie wpuszczała nikogo do środka, bowiem musiała zmienić na drzwiach kartki z informacjami o otwarciu kościoła. Potem poszło jak z płatka. Nasze kieszenie uszczupliły się o kolejne 2,5 €, ale było warto. Skromna romańska świątynia z XII w. ma mozarabskie prezbiterium z X w. Posiada trzy nawy i kaplice Doña, Urraca i Osario (ossuarium), w którym zgromadzono szczątki wszystkich zmarłych w wiekach od XIII do XVII mieszkańców wioski. Robi niesamowite wrażenie.

Gwoli wyjaśnienia – styl mozarabski rozwijał się w Hiszpanii w VIII-XI w., a twórcami byli mozarabowie czyli chrześcijanie żyjący na Półw. Iberyjskim pod dominacją arabską (zarabizowani).
Ostatnim punktem dzisiejszego dnia była Urueña nosząca zaszczytne miano miasta książek (villa del libro). Małe średniowieczne miasteczko za wysokim murem, w którym jest zamek, kościół, 200 mieszkańców, 12 księgarń i 5 muzeów.

Na nocleg dojechaliśmy pod Salamankę.

W kalendarzach figuruje dziś Dzień Włókniarza i Dzień Sapera, a wśród świąt międzynarodowych: Międzynarodowy Dzień Walki z Niewolnictwem Dzieci, Międzynarodowy Dzień Dobrych Uczynków i Europejski Dzień Kontroli Prędkości. Ciekawe, czy hiszpańska policja będzie go dziś obchodzić.

Tekst i foto Maria Gonta

Dodaj komentarz:

Przebudowa Spichrzowej

Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej. Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ... <czytaj dalej>

UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami

80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”. W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ... <czytaj dalej>

Remont schodów

Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń. Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ... <czytaj dalej>

Obchody 900-lecia jubileuszu

W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego. Przygotowania do tej ... <czytaj dalej>

«	sierpień 2023					»
P	W	Ś	C	P	S	N
	1	2	3	4	5	6
7	8	9	10	11	12	13
14	15	16	17	18	19	20
21	22	23	24	25	26	27
28	29	30	31

Piękna inicjatywa w brzydkim mieście

aktualnie nie ma żadnej czynnej sondy

Blogujesz? Rób to lokalnie!
Wystarczy jedno kliknięcie w egoBlog

Masz problem?
Napisz do eksperta egoEkspert

Żadna sprawa nie zostanie bez odzewu. Daj znać na eGo Forum

Znowu " sami swoi". A wogóle czym oni się zajmują??? <czytaj dalej>

Tak miasto twój wójt sp...ł, że faktycznie rowerem lepiej jeździć, ale powstaje kolejne pole do....nadużyć/?/ Na początek, obowiązkowe kaski <czytaj dalej>

To proponuję jeszcze do każdego roweru, silnik odrzutowy, zestaw Wi-Fi, talerz satelitarny i co tam jeszcze w koszta można wrzucic :-) <czytaj dalej>

Ale pitolenie. Ani słowa o kolejce do "znachora" o bólu w krzyżu, o polityce i innych przyjemnościach wątpliwych u będących starymi l <czytaj dalej>

Starość

Widziałem ją wczoraj

Stała u drzwi werandy

Lewa ręką trzymała laskę
prawą chciała nacisnąć <czytaj dalej>