W poczÄ…tku roku opublikowaliÅ›my kilka materiaÅ‚ów dotyczÄ…cych projektu "Gdy myÅ›lÄ™ 11 listopada". DziÅ› przedstawiamy PaÅ„stwu refleksjÄ™ Piotra Steblin-KamiÅ„skiego, która czekaÅ‚a na druk w specjalnym biuletynie. BÄ™dzie go można otrzymać w czasie promocyjnego spotkania w koÅ›ciele przy ul. Warszawskiej, 16 grudnia, po mszy Å›w. o 11.00.
Już dziś zapraszamy na to wydarzenie w imieniu Stowarzyszenia Św, Eugeniusza de Mazenoda. A oto niepublikowany dotąd nigdzie tekst nieżyjącego już Piotra Steblin-Kamińskiego:
WÅ‚aÅ›ciwie to nigdy nie myÅ›laÅ‚em o dniu 11 listopada 1918 roku, jak o jakiejÅ› specjalnej dacie, przeÅ‚omowym momencie dla mojej rodziny. Ot, ogÅ‚oszono niepodlegÅ‚ość Polski po iluÅ› tam latach niewoli, jakieÅ› rzÄ…dy, jakieÅ› przemarsze, jakieÅ›…
U nas w poznaÅ„skim, a wÅ‚aÅ›ciwie wielkopolskim domu nigdy specjalnej wagi do centralnych, warszawskich wydarzeÅ„ nie przywiÄ…zywano. Bardziej Å›wiÄ™towaÅ‚o siÄ™ dokonania powstaÅ„ców wielkopolskich w Kaliszu czy Krotoszynie. No i w rodzinnym Ostrowie Wielkopolskim. Ważniejszy byÅ‚ Odolanów czy Przygodzice, niż Warszawa czy Wilno.
Prababcia Kołodziej akuszerką w Ostrowie Wlkp. była. Przypominam młodym, że akuszerka porody przyjmowała. Ostra była, zasadnicza, ale i zaradna. Ciułała grosz do grosza, a że renomę miała doskonałą, nie raz i nie dwa złota moneta wpadała do wanienki, gdy jakiegoś arystokraty nowego potomka kąpała. Poznaniacy znani byli z oszczędności, ale i z dbałości o swoją renomę. Postaw się, ale pokaż, że masz gest. Uzbierała więc woreczek tych monet.
Pradziadek Kołodziej, czyli jej mąż, kolejarzem był. No bo czym w mieście kolejowym mężczyzna powinien być? Kolejarzem. Mało zaradnym był, mało przebojowym, trochę kaleką, bo rękę na kolei stracił. Do tego był romantykiem. Oczytanym, dobrym, spolegliwym i nadzwyczaj spokojnym człowiekiem był. Tylko z tym swoim romantyzmem kłopoty miał. To znaczy kłopoty przez ten romantyzm z prababcią moją, czyli swoją żoną miał. Niestety romantyczką ona nie była.
Gdy w listopadzie 1918 roku nastaÅ‚a niepodlegÅ‚ość, wÅ‚adza apel do narodu wystosowaÅ‚a. CaÅ‚y Naród buduje swojÄ… OjczyznÄ™. PamiÄ™tajmy, że po latach niewoli skarbiec paÅ„stwa byÅ‚ pusty. No bo skÄ…d miaÅ‚y być pieniÄ…dze? CaÅ‚y naród wiÄ™c powinien siÄ™ zÅ‚ożyć na funkcjonowanie odrodzonej Polski. Na apel rzÄ…du dziesiÄ…tki tysiÄ™cy ludzi oddawaÅ‚y swoje oszczÄ™dnoÅ›ci, kosztownoÅ›ci, precjoza. Prababcia PolkÄ… byÅ‚a, z odzyskanej niepodlegÅ‚oÅ›ci siÄ™ cieszyÅ‚a, ale woreczka z monetami wyÅ‚owionymi z kÄ…pieli noworodków oddawać nie zamierzaÅ‚a. Pradziadek gÅ‚oÅ›no przyznawaÅ‚ jej racjÄ™, po cichu zaÅ› knuÅ‚, jakby tu tÄ™ PolskÄ™ zÅ‚otem kÄ…pielowym wspomóc. I wspomógÅ‚. Pewnego dnia wziÄ…Å‚ woreczek i zaniósÅ‚ do Narodowego Polskiego Banku.
Do legendy rodzinnej przeszło, co się potem działo. W każdym razie cisza i dostojny dystans małżeński panowały w domu przy ul. Dworcowej długo. Bardzo długo. Kiedyś się jednak musiała ta ciężka cisza skończyć. I skończyła się też za przyczyną uzyskania przez Polskę niepodległości.
Odzyskanie niepodlegÅ‚oÅ›ci otworzyÅ‚o w Polakach niewyobrażalne teraz pokÅ‚ady spoÅ‚ecznej dobroci, zrozumienia, otwarcia na Å›wiat. Faktem jest, że byÅ‚a w kraju ostra walka polityczna, faktem sÄ… kÅ‚ótnie partyjne i późniejsze nieprawoÅ›ci. Do spektakularnych jednak decyzji nowych polskich wÅ‚adz należaÅ‚o przyjÄ™cie do Polski kilkudziesiÄ™ciu tysiÄ™cy uchodźców z Rosji Sowieckiej. OgarniÄ™ta rewolucjÄ… i wojnÄ… domowÄ… Rosja krwawiÅ‚a w straszliwy sposób. CaÅ‚e bataliony, puÅ‚ki biaÅ‚ogwardyjskich oficerów szÅ‚y z bagnetami na radzieckie oddziaÅ‚y tylko po to, żeby zginąć. Nie mieli gdzie wracać, rodziny zostaÅ‚y wymordowane przez czerwonoarmistów, domy popalone.
Niektórym udaÅ‚o siÄ™ przekroczyć granicÄ™ odrodzonej Polski.
Byli przygotowani na najgorsze. Wszak to wÅ‚aÅ›nie oni przez 200 lat z rozkazu cara w ryzach naród Polski trzymali, a każdy odruch wolnoÅ›ciowy Polaków niszczyli w zarodku. Bali siÄ™, ale w Polsce nie byÅ‚o rozszalaÅ‚ego motÅ‚ochu, rozwydrzonej czerni. Tam czekaÅ‚a ich Å›mierć, tutaj, w Polsce... nie wiedzieli. Polska przyjęła ich wszystkim, co miaÅ‚a dobrego. Przyjęła swoich przeÅ›ladowców, bo teraz oni byli przeÅ›ladowani. Trzy duże kolonie uchodźców w Polsce powstaÅ‚y. W Warszawie, Lublinie i w Ostrowie Wielkopolskim. Kolonia Ostrowska byÅ‚a najmniejsza. SzarÄ… eminencjÄ… byÅ‚a moja prababcia Cecylia Steblin-KamiÅ„ska. Ta prababcia też byÅ‚a ostra.
Nie miaÅ‚a woreczka ze zÅ‚otymi monetami, ale miaÅ‚a styl, godność i poważanie wÅ›ród rosyjskiej kolonii uchodźców. JÄ™zyka polskiego nie umiaÅ‚a, rosyjski znaÅ‚a sÅ‚abo. RodzimÄ… byÅ‚a dla niej mowa francuska. Do prababci doÅ‚Ä…czyÅ‚ jej syn, a mój dziadek. GdzieÅ› z Afryki, przez Oslo i Berlin przyjechaÅ‚ do Polski w jednym mundurze, ale za to nie wiedzieć dlaczego, przy szabli.
Przystojny byÅ‚ ten Moskal niewÄ…tpliwie, szablÄ… po ziemi ciÄ…gnÄ…Å‚, dziewczyny z Ostrowa podobno w „majtki sikaÅ‚y”. Nie zżymajcie siÄ™, tak siÄ™ w poznaÅ„skim wtedy mówiÅ‚o. Siostra tego Moskala Maria, zaÅ‚ożyÅ‚a w Ostrowie piÄ™cioletniÄ… szkoÅ‚Ä™ rosyjskÄ…, którÄ… parÄ™ lat kierowaÅ‚a.
Dziadek tak dÅ‚ugo po Ostrowie Wlkp. z szablÄ… Å‚aziÅ‚, aż babciÄ™ mojÄ… z domu KoÅ‚odziej zobaczyÅ‚. Babcia, córka milczÄ…cej prababci - akuszerki (tej od zÅ‚otych monet), wychowanie staranne i jak na owe czasy wyksztaÅ‚cenie stosowne otrzymaÅ‚a. Technikiem dentystycznym byÅ‚a, a wiÄ™c w nomenklaturze mieszczaÅ„skiej niezÅ‚Ä… partiÄ™ stanowiÅ‚a.
No i babcia tego Moskala z szablÄ… zobaczyÅ‚a też. Piorun w obydwu strzeliÅ‚. Babcia dobrÄ… kobietÄ… byÅ‚a, wychowywaÅ‚a mnie aż do Å›mierci, ale tak Bogiem a prawdÄ…, co w niej ten dziadek widziaÅ‚ – nie wiem. Prababcia akuszerka zaÅ› nie wiedziaÅ‚a, co to jej córka w tym Ruskim mogÅ‚a zobaczyć. Nie dosyć, że goÅ‚odupiec, to jeszcze jakiÅ› czarniawy. No i Moskal. Może siÄ™ na miÅ‚oÅ›ci nie znaÅ‚a.
I wtedy prababcia przerwała spowodowane patriotyczną hojnością swojego męża milczenie. Nakazała pradziadkowi rozbić, rozwalić, zakończyć ten uczuciowy związek. Absolutnie nie dopuścić do ślubu. Naiwna. Faktycznie, nie wiedziała, co miłość może zdziałać. Cała rodzina wiedziała i do tej pory wie. Nie dała rady. Jeszcze miała nadzieję, że ślubu nie dostaną, bo dziadek prawosławny był, a babcia katoliczką.
Dziadek do papieża o zgodÄ™ proÅ›bÄ™ wystosowaÅ‚. Prymas Polski proÅ›bÄ™ poparÅ‚ i specjalnÄ… bullÄ… zgodÄ™ Watykanu babcia na Å›lub w cerkwi, a dziadek na Å›lub w koÅ›ciele katolickim otrzymali. A potem… A potem urodziÅ‚a siÄ™ moja widoczna na zdjÄ™ciu mama. To ta maÅ‚a, przestraszona.
Po wojnie dziadka NKWD aresztowaÅ‚o i w guÅ‚agu w Permie na Uralu wykoÅ„czyÅ‚o, mama za pracÄ… do Dzierżoniowa wyjechaÅ‚a, a ja dorastaÅ‚em pod opiekÄ… babci jako ta Jutrzenka Nowych Czasów.
I pomyÅ›leć tylko, że gdyby nie tamta wolna Polska, Moskale dalej by kraj nadwiÅ›lany okupowali, dziadek zamiast miÅ‚ość swojego życia spotkać, jakiÅ› kolejny zryw powstaÅ„czy Polaków by tÅ‚umiÅ‚, babcia kolejne monety za zrobione zÄ™by do woreczka by chowaÅ‚a, a ja? Co by byÅ‚o ze mnÄ…?
Piotr Steblin-Kamiński
W cyklu "gdy myślę 11 listopada" czytaj także:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,czlowiek,8371,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,czlowiek,8330,
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Åš | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |