Kiedy prawie dziesięć lat temu trafiÅ‚a w moje rÄ™ce „Samotność w sieci”, jak wiÄ™kszość jej czytelniczek, pozostawaÅ‚am w zachwycie i dzieliÅ‚am siÄ™ niÄ… tak szczerze, że do dziÅ› do mnie nie wróciÅ‚a.
Zachwyt mój dotyczyÅ‚ też, a może przede wszystkim, samego autora. Nie wyobrażaÅ‚am sobie, że mogÅ‚abym z kimÅ› takim zamienić choćby dwa zdania. Taki Facet. Chemik, fizyk, informatyk. I to z tytuÅ‚ami. Polak, który pracuje i mieszka w Frankfurcie nad Menem. Nie, to nie mogÅ‚oby siÄ™ zdarzyć.
Kiedy wiÄ™c dwa tygodnie temu dyrektor Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorzowie Edward Jaworski zadzwoniÅ‚ do mnie i zapytaÅ‚:
– Zna pani WiÅ›niewskiego? Janusza, Leona…
Nie przeczuwając, o co chodzi, odpowiedziałam:
– Jasne, tyle że nie osobiÅ›cie.
– No to chcielibyÅ›my, żeby poprowadziÅ‚a pani z nim spotkanie.
Poprowadziłam.
Janusz Leon WiÅ›niewski jest jak stary kumpel. Nieustannie gÅ‚odny rozmów z tymi, których nie widziaÅ‚ 5,10, 20 lat. I chÄ™tnie opowiada o tym, co przez ten czas dziaÅ‚o siÄ™ w jego życiu, co robiÅ‚, co czuje, co myÅ›li: o Bogu, Å›wiecie, kobietach, mężczyznach i tym, co to wszystko Å‚Ä…czy – o chemii. Bo chemia jest nie tylko obok, ale i w nas samych, bo „Szczęście to tylko garść peÅ‚na wody” („Los powtórzony”). Ta chemia oÅ›lepia miÅ‚oÅ›ciÄ…, nie wiedzieć czemu i kiedy każe zachwycać siÄ™ tym a nie innym czÅ‚owiekiem, czyni z nas szaleÅ„ców, sprawia, że „Å»ycie to pożądanie…” – jak pisze w „SamotnoÅ›ci…”.
Na sobotnim spotkaniu w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej dominowaÅ‚y – jak zwykle – kobiety. Jedna z nich Iga Borowska-Krajnik napisaÅ‚a po nim: ” J.L.W. uÅ›wiadomiÅ‚ mi dwie rzeczy, a mianowicie: w moim organizmie istnieje ogromna ilość szalenie szkodliwych substancji i (mówiÄ…c krótko) kwalifikujÄ™ siÄ™ do leczenia psychiatrycznego... a wszystko to za sprawÄ… szczęścia i miÅ‚oÅ›ci.... SÅ‚ów jego absolutnie nie kwestionujÄ™ ;)))
PS. Panie Januszu.... DOBRZE MI Z TYMI TOKSYNAMI!!!! ;)”
Janusz Leon WiÅ›niewski przyjechaÅ‚ do Gorzowa w zwiÄ…zku z wydaniem najnowszej swojej książki „Na fejsie z moim synem”. Ta surrealistyczna historia budzi różne emocje. Dla mnie jest podróżą, jakich siÄ™ nie odbywa – sentymentalnÄ…, osobistÄ…, wyobrażonÄ…, surrealistycznÄ… wÅ‚aÅ›nie, w piekielne zaÅ›wiaty w towarzystwie tych, którzy w historii ludzkoÅ›ci odegrali jakÄ…Å› rolÄ™, z postaciÄ… WiÅ›niewskiemu najbliższÄ… – z jego matkÄ… IrenÄ…, która umarÅ‚a w 1977.
To ona tworzy teoriÄ™ BOGONÓW; zachwyca siÄ™ „najważniejszÄ… przepiÄ™knÄ… spiralÄ…”, najlepszym skrÄ™tem Å›wiata, czyli DNA, które jak jointa Bóg sobie skrÄ™ciÅ‚; marzy, by jak neutrino, mÅ‚odnieć z nanosekundy na nanosekundÄ™, a przede wszystkim straszliwie kocha swojego Nuszka i jeszcze straszliwiej za nim tÄ™skni.
O Januszu L. WiÅ›niewskim można w nieskoÅ„czoność. Ale to jest niebezpieczne, bo im jego wiÄ™cej, tym mniej – by strawestować sÅ‚owa piosenki Natalii Kukulskiej. A każdy, kto zdecyduje siÄ™ go poznawać, musi robić to na wÅ‚asnÄ… odpowiedzialność i mieć Å›wiadomość, że ta potrzeba poznawania nie ma koÅ„ca. I że jest w tym jakaÅ› CHEMIA.
W sobotÄ™ wrÄ™czyÅ‚am Autorowi po Godzinach symboliczny Doktorat Honoris Causa "Uniwersytetu Bez Siedziby Czytelników Jego Książek" za wybitne zasÅ‚ugi dla kultury:
- za obronÄ™ i podtrzymywanie: miÅ‚oÅ›ci, przyjaźni oraz wszelkich wiÄ™zów miÄ™dzyludzkich, majÄ…cych na celu uczynienie życia znoÅ›niejszym a nawet szczęśliwszym,
- za odwagę sprawiania sobie przyjemności i dawania jej innym;
- za wiedzÄ™ o sobie i innych, ze szczególnym uwzglÄ™dnieniem kobiet i to w sytuacji niebycia kobietÄ…,
- za niemodne stawanie po stronie dobra i piętnowanie zła,
- za przypominanie, że w życiu za wiele jest samotności i trzeba z nią walczyć jak z przeziębieniem,
- za wszystkie „ZespoÅ‚y napięć”, „MolekuÅ‚y emocji”, „Arytmie uczuć” czy historie z sieci wyjÄ™te ku naszej refleksji, że nie cierpimy sami, a nasz los jest w innych powtarzalny,
- za sÅ‚owa już wypowiedziane i zapisane oraz za te, które jeszcze zostanÄ… w jakikolwiek sposób wyartykuÅ‚owane i utrwalone.
Janusz Leon WiÅ›niewski obiecaÅ‚, że jeszcze w tym roku, na poczÄ…tku lipca, przyjedzie do Lubniewic, bo tam – jego przyjaciel – prof. Zbigniew Izdebski otworzy Park MiÅ‚oÅ›ci im. Michaliny WisÅ‚ockiej.
Czekając na pnowne spotkanie, czytajmy Wiśniewskiego.
Hanna Kaup
Więcej zdjęć w galerii eGo FOTO:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2012-03-25_Spotkanie_autorskie_Janusz_Leon_Wisniewski_2,
oraz Michała Kapuścińskiego:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2012-03-25_Spotkanie_autorskie_Janusz_Leon_Wisniewski,
« | kwiecieÅ„ 2024 | » | ||||
P | W | Åš | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 |