Pierwszy raz święcenia pokarmów na wielkanocny stół nie było już rok temu. Kościół zastosował się do zaleceń związanych z sytuacją pandemii i zamknął drzwi świątyń na tę tradycję. Ale byli tacy księża, jak proboszcz parafii w Baczynie, który znalazł sposób, by tradycji stało się zadość.
Ks. proboszcz
Jarosław Zagozda z parafii św. Piotra i Pawła w Baczynie znany jest z tego, że wielbi Pana na różne sposoby. Od 2012 r. jeździ z Pielgrzymką Motocyklową spod figury Chrystusa Króla w Świebodzinie do sanktuarium w Rokitnie. Latem żegluje, zimą śmiga na nartach, więc w sytuacji, gdy zdarzył się koronawirus, nie czekał na swoich wiernych, ale sam do nich pojechał – zachowując nakazane środki ostrożności.
Rok temu, gdy gorzowianie mogli tylko wspominać tradycję święcenia pokarmów, przejechał przez swoją wieś i błogosławił wystawione przy drodze, na słupach od płotów czy naprędce przygotowanych stolikach koszyczki z pokarmami. Nie inaczej postąpił i w tym roku. W gablocie przed kościołem wywiesił plan swojej wielkanocnej posługi i począwszy od 10.00 odwiedził z kropidłem i dobrym słowem wiernych w Marwicach, Baczynie i Racławiu.
Ponieważ trafiłam do Baczyny tuż przed 11.30, zdecydowałam, że sprawdzę, czy i na ile czekają na swojego proboszcza mieszkańcy ul. Szkolnej. Na długo przed planowaną wizytą przed wieloma domami stały odświętnie udekorowane stoliki, to tu, to tam ludzie wychodzili sprawdzać, czy przypadkiem ks. Zagozda nie pojawił się przed czasem. I choć wiał przenikliwy wiatr, choć przybycie sporo się opóźniło, nikt nie narzekał. Nawet dziewczynki z rodziny
Walczaków cierpliwie wyglądały pojawienia się księdza, z ochotą pokazując zawartość swoich koszyczków.
– A tu mamy specjalne pisanki – mówiły. – Są na nich takie naklejki, a do malowania wystarczyła taty pianka do golenia.
– Pianka? – pytałam zdziwiona.
– Tak, trochę pianki, do tego odrobina barwnika i stąd efekt marmurkowy – wyjaśniła jedna z mam.
Oczekiwanie na księdza stało się okazją do sąsiedzkich spotkań, ale w rozsądnym oddaleniu.
– Rok temu myśleliśmy, że dzisiaj to się nie powtórzy, że już będziemy normalnie żyć, a tu właściwie jest jeszcze gorzej – mówili mieszkańcy ul. Szkolnej. Stąd też, gdy ks. proboszcz pojawił się u nich, zanim poświęcił pokarmy, do każdej z rodzin powiedział choć kilka słów. Były to życzenia zdrowia i powrotu do pełnego życia, do których i ja się dołączam.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>