Pod sceną chłopak w spodniach moro i czarnej koszulce z napisem „regiment”. Na głowie blond irokez. Dziewczyna z długimi czarnymi włosami, które tańczą w powietrzu. Młody mężczyzna w czapce, trochę w stylu rasta, tyle że czarnej. Wszyscy szaleją w rytm muzyki. Nie jest to jednak Woodstock. To koncert finałowy 23. Międzynarodowych Spotkań Zespołów Cygańskich Romane Dyvesa.

W niedzielę 6 sierpnia finałowy koncert dali artyści 23. spotkań Romane Dyvesa. To, co pokazali, mogło zadowolić najwybredniejsze gusta. I było tak, jak zapowiadali organizatorzy. Widzów miały zachwycić grupy z Rumunii: Mahala Rai Banda i RomaFEST. I zachwyciły. Porwały i oczarowały grą, śpiewem i tańcem, a precyzja wykonania przyprawiała o zawrót głowy. Po tych występach widać, że nareszcie gorzowski festiwal się zmienia i nabiera charakterystycznego dla kultury cygańskiej tempa.

RomaFEST to głównie taniec i to w męskim wykonaniu. Rytm, tempo i synchronizacja układów na najwyższym poziomie. Z kolei Mahala Rai Banda to 11 muzyków, dla których scena oraz instrumenty, na których grają, są jak woda dla ryb czy góry dla kozic. To, co  robią, ma w sobie niezwykłą lekkość i niecodzienny czar.

W niedzielę wystąpił też duet gitary i skrzypiec. Te poprowadziła – niczym Vanessa Mae – tajemnicza cygańska piękność.

Na zakończenie – w nowym programie – zaprezentował się gospodarz, zespół Terno i - oprócz muzyki - przedstawił taniec kobiet, które rozwijając skrzydła swoich spódnic niczym najpięniejsze motyle, czarowały publiczność.

Koncert, który obejrzałam, zatykał dech w piersiach. Widzowie wychodzili z amfiteatru po północy i na pewno długo pamietać będą zespoły, które pokazały to, co w człowieku, artyście i Cyganie najpiękniejsze: emocje, rytm, technikę, kunszt i prawdziwy żywioł.

Tekst i foto Hanna Kaup

Więcej zdjęć w galerii eGo FOTO:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2011-08-08_Romane_Dyvesa1,

http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2011-08-08_Romane_Dyvesa2,