Woodstock. Najpiękniejszy festiwal. Tak reklamuje go
Jurek Owsiak i tak mówią ci, którzy tam kiedykolwiek zawitali.
Tym razem chciałam sobie odpuścić. Ale nadarzyła się okazja i pojechałam. Na otwarcie. Poszło szybko i bez zbędnych oficjałek, bo w końcu wiadomo, że na Woodstocku bohater jest jeden. Tym razem w liczbie, która w drugim dniu przekroczyła 300, 400, 450 tysięcy.
No więc w czwartek o 15.00 kolejarz
Polański odgwizdał „odjazd” i lokomotywa ruszyła.
Wypadało zajrzeć w różne miejsca, sprawdzić, co się zmieniło od ostatniego razu i nasycić oko niezwykłą różnorodnością.
Najpierw jednak burmistrz Kostrzyna nad Odrą
Andrzej Kunt zdradził, że jako miasto zorganizował parkingi na 20 tys. miejsc, ale już wie, że za rok będzie trzeba więcej.
– Wydaliśmy wiele zezwoleń i nawet nie wnikamy, ile ludzie na tym zarabiają. Wiemy natomiast, że rolnicy specjalnie przyspieszali żniwa, by wykorzystać skoszone pole na parkingi – mówił.
Kiedy zapytałam o przyszłość Przystanku, odpowiedział:
– Ani pani marszałek, ani jej służby nie robią już tajemnicy z tego, że chcą przenieść Woodstock na południe województwa. Na razie Jurek Owsiak milczy. Ale cóż, jeśli taka będzie wola, przyjmiemy ją z honorem – dodał.
Kiedy jednak przyjrzeć się organizacji i działaniu tego szczególnego organizmu, chciałoby się zakrzyknąć po młodzieżowemu „Ręce przecz od Woodstocku w Kostrzynie”.
Dziesięć lat doświadczenia to dziesięć lat ciężkiej pracy i nieustannego doskonalenia organizacji tego przedsięwzięcia na setki tysięcy ludzi z kraju i zagranicy. Bo coraz częściej na woodstockowym polu słychać angielski, niemiecki czy rosyjski i to nie tylko wśród występujących gości, ale też samych uczestników spotkania.
Dziesięć lat Woodstocku w Kostrzynie nad Odrą to dziesięć lat testowania w konkretnym miejscu nie tylko działania sprzętu, ale i całej infrastruktury, ze sklepami i prysznicami włącznie, z wyznaczonymi policyjnymi posterunkami, z doskonałą znajomością całej topografii, a co najważniejsze, z przyzwyczajeniem samych mieszkańców do imprezy, która sprawia, że o Kostrzynie mówi się w całej Polsce.
Dlatego nie będę dziś pisać o występach zespołów i spotkaniach ze znanymi ludźmi. Nie napiszę o tym, że wśród setek tysięcy ludzi znaleźli się też tacy, którzy nie zapanowali nad sobą, którzy obrażali ludzi czy symbole, nie znając umiaru w spożywaniu niekoniecznie twardego - jak mówił Owsiak - alkoholu, bo tacy ludzie na co dzień żyją wśród nas.
Dziś napiszę krótko: Woodstok to Kostrzyn nad Odrą. Może zmieniać swoją formułę, o czym wspominał w tym roku Jurek Owsiak, ale nie miejsce. Nie chcę myśleć, ile by marszałek
Elżbieta Polak straciła i jak pogorszyła stosunki na linii północ-południe, próbując zabrać imprezę do siebie.
Tekst i foto Hanna Kaup
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>