Czwartek, 2 listopada, był pierwszym dniem zamknięcia ulicy Wróblewskiego i odcięcia dojazdu do swoich domów mieszkańcom ulicy Połanieckiej. Firma Eurovia sfrezowała nawierzchnię głównej jezdni na całej szerokości, od skrzyżowania z Górczyńską, po tarasowce.
Pierwszy dzień utrudnień związanych z remontem ulicy Wróblewskiego pokazał, że zamknięcie ulicy Połanieckiej było pomysłem działającym na szkodę mieszkańców i jednocześnie udowodnił, że można było to zrobić inaczej.
Niemal wszyscy mieszkańcy zabrali swoje auta spod bloków, co nie znaczy, że nie próbowali przedostać się tam w ciągu dnia. I były to próby udane. Nawet po świeżo sfrezowanym asfalcie samochody przejeżdżały bez większego problemu. Również pracownicy Eurovii nie zwracali na te próby uwagi, a po zakończeniu swoich prac pozostawili blokadę wjazdu tylko po jednej stronie Połanieckiej tak, że bez problemu można było przedostać się do Szwoleżerów. Posłuszni gorzowianie - w ogromnej większości - przestawili swoje pojazdy daleko od domów, a Szwoleżerów została tak zastawiona, że karetka pogotowia ani straż pożarna nie dałyby rady przejechać, co oznacza, że od popołudnia bezpieczeństwo mieszkańców stało pod znakiem zapytania.
Ludzie, z którymi rozmawiałam, podkreślali, że problem rozwiązałby przejazd z Połanieckiej w Szwoleżerów (wystarczyłoby położyć jakieś podkłady), że przez zamknięcie ulicy będą problemy nie tyko z dojazdem towaru do pobliskich sklepów, ale też z dostarczeniem przesyłek. - Kurier zadzwoni do pani i będzie pani musiała dygać do Górczyńskiej, bo on tu nie wjedzie - mówił klient jednego ze sklepów. - Nie wiem, jak będzie z dostawą towaru - dodała ekspedientka, która wspomniała również o starszych osobach, dla których przebrnięcie przez sfrezowaną ulicę jest jeśli nie niemożliwe, to na pewno niebezpieczne. - Przecież wystarczyłoby zamknąć tę ulicę na dzień, dwa, gdy będą wylewać nawierzchnię, a nie przez wszystkie dni - przekonywała kobieta. Dodała też, że takie decyzje podejmuje się po prostu zza biurka, bez świadomości, jak to ludziom utrudnia funkcjonowanie.
Po moim felietonie zatytułowanym "Skandal" (przeczytasz tu:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,felietony,8138,skandal_o_jakim_nikomu_sie_nie_snilo,) nadzwyczaj szybko odezwała się dyrektor Wydziału Promocji i Informacji
Marta Liberkowska. Następnego dnia odpisała: "w sprawie planowanego, czasowego wyłączenia z użytkowania fragmentu ulicy Wróblewskiego, odpowiadam na przesłane przez Panią pytania, choć publicznie w swoim felietonie zrezygnowała Pani z oczekiwania na nie i opisała Pani problem, bez konsultacji z UM w/w tematach.
Niemniej jednak odpowiadam, zgodnie z komunikatem na stronie www.gorzow.pl
Jeśli chodzi o sprawę najważniejszą, tj. bezpieczeństwo mieszkańców:
- służby ratunkowe w Gorzowie są powiadomione o planach remontu fragmentu ul. Wróblewskiego,
- pracownicy Eurovii mają obowiązek umożliwić dojazd do celu zarówno karetce wozom strażackim i policji."
A co nocą, Pani Dyrektor? Co w sytuacji, gdy przez Szwoleżerów osobówki przejeżdżają "na lusterka"? Jak Pani wyobraża sobie przedostanie się tamtędy większego auta? Tego chyba nikt nie przewidział, bo nikt z urzędników nie ma świadomości, o jakiej liczbie samochodów mówimy. I w ślad za odpowiedzią wiceprezydenta
Artura Radzińskiego, który na pytanie dziennikarza radiowego
Daniela Rutkowskiego: "Gdzie mieszkańcy mają postawić te kilkaset aut?" odpowiedział: "Tam, gdzie jest miejsce" (sic!) trudno byłoby mieć pretensje do kogokolwiek, że na Szwoleżerów zrobiło się niemal nieprzejezdnie.
Druga część odpowiedzi dyr. Marty Liberkowskiej potwierdza, że nie ma ona pojęcia, o czym korespondujemy. Napisała bowiem:
"Natomiast jeśli chodzi o sprawę utrudnień dla mieszkańców, związanych z czasowym wyłączeniem z ruchu dojazdów do posesji i koniecznością zorganizowania na te 12 dni, miejsc zastępczych dla samochodów, Inwestor ma pełną świadomość utrudnień wynikających z prowadzonych prac remontowych. Dotyczą one jednak każdej, nawet niedużej, inwestycji. Przed podjęciem decyzji o czasowym zamknięciu ulicy, sprawdzono wszelkie możliwości zorganizowania udogodnień/ objazdów dla mieszkańców i bardzo krótki termin zamknięcia drogi jest jednym z nich. Utrudniania dla mieszkańców ulicy Wróblewskiego i przyległych będą trwały tylko 12 dni, a nawet krócej, jak zapewnia wykonawca. Został on zobowiązany przez inwestora do reagowania na potrzeby mieszkańców. W miarę postępu prac będzie umożliwiał wjazd na posesje, w obrębie których prace już się zakończą. W związku z tym jednak poprosiliśmy mieszkańców o ścisłe stosowanie się do poleceń pracujących na terenie budowy pracowników i reagowanie na ich komunikaty, by prace zakończyły się zgodnie z planem, a nawet wcześniej. Pozostawione bowiem na parkingach i wzdłuż ulicy samochody skutecznie utrudnią realizację inwestycji."
Marta Liberkowska napisała o ulicy Wróblewskiego, która jakoś jest skomunikowana ze światem, a ja pytałam o zamkniętą Połaniecką. Kolejne pytania wysłałam tego samego dnia. Do dziś odpowiedzi nie ma.
Nie wiem, jak zachowają się mieszkańcy w kolejne dni. W czwartek późnym wieczorem niektórzy właściciele przeparkowali swoje samochody na Połaniecką, więc może inni pójdą ich śladem, zamiast zostawiać auta np. pod Trzynastką. Dlaczego więc nie zrobić tak, jak proszą i oficjalnie nie umożliwić im przejazdu w Szwoleżerów? Ot, dla większego komfortu i bezpieczeństwa? Byłby wilk syty i owca cała.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>