Trzy razy Gorzów
Dziś trzy sprawy z Gorzowa.
Po pierwsze:
Od miesiąca napięta sytuacja w gorzowskim szpitalu. W naszej sondzie na temat dalszych losów obecnej jego dyrekcji, zdecydowana większość zagłosowała, że należy się spodziewać rychłego odwołania. Niemal tyle samo głosów oddano na odpowiedzi: „wybroni się z zarzutów”, „popracuje jeszcze z miesiąc” i „odejdzie z pracy”. Wszystko wskazuje na to, że przewidywany - lub skądinąd znany- scenariusz zaczyna się realizować.
Andrzej Szmit został potraktowany przykładnie i ukarany trzema pensjami. To przypadek wyjątkowy i nienotowany w historii nie tylko Gorzowa, ale pewnie i całego województwa. Niczego tu nikt nie zamiótł pod dywan, władza postąpiła klarownie, a że Szmit wygodny nie jest, to już jego problem. Nie musiał tak okazywać swojej niezależności. Nie musiał radzić sobie, jak się dało w sytuacji, która – jak powszechnie wiadomo – powtarzała się nie od dziś i nie tyko on jako dyrektor zaciągnął potrzebną pożyczkę, bo NFZ na czas nie wypłacał nadwykonań. A zapłacić miał. Kogo by tam jednak zajmowały nieterminowe wypłaty kolosa nie do ruszenia? Za szpital odpowiada dyrektor i on zapłaci karę, bo został zobowiązany do osiągania dodatnich wyników finansowych.
Niestety, I półrocze zakończył saldem ujemnym ponad 10 mln zł. I jeszcze zaciągnął tę nieszczęsną pożyczkę z przekroczeniem uprawnień, a to już poważna sprawa, bo oznacza naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Kara związana jest także z zastrzeżeniami kontrolerów co do zatrudniania i wynagradzania pracowników szpitala, windykacji należności czy realizacji zamówień publicznych. Dyrektor został również ukarany za to, że nie dostarczył marszałkowi kopii polisy OC.
Tak oto – bez awantur – właściwie pozbyliśmy się dyrektora szpitala wojewódzkiego w Gorzowie. Piszę „pozbyliśmy się”, bo nie sądzę, by Andrzej Szmit chciał tam jeszcze zostać. Jego następcy życzę więcej pokory – jeśli uzna, że pecunia non olet i mimo wszystko podłoży głowę pod topór – ale przede wszystkim rozwiązania sytuacji zadłużonej jednostki decyzją władz najwyższych, bo bez tego nawet najmądrzejsze głowy w Gorzowie będą wciąż spadać, jak jesienne liście.
Po drugie:
Jak już przy szpitalu jestem, to trzy słowa na temat tamtejszych parkingów. Za ich stan to dopiero wypadałoby kogoś przykładnie ukarać. Ale ponieważ winna jest głównie władza, która znajduje kasę nie tylko na filharmonię, ale na o wiele za drogi parking z posadzkami za ciężkie miliony; nie tylko na stadion żużlowy, ale i na nikomu niepotrzebne fontanienki na wodzie, dlatego ukarać nie da się nikogo. To znaczy, karany nieustannie jest obywatel, który nieustannie dopłaca do tych cudów. A ponieważ, nieszczęścia chodzą parami, więc jak już ten obywatel zachoruje, to jeszcze będzie musiał dopłacić za parkowanie przy szpitalu, jeśli wymyśli sobie, żeby przyjechać do szpitala autem.
W naszej sondzie na temat parkingu głosy rozłożyły się niemal równomiernie, choć najwięcej (170) obwinia za tę sytuację miasto. O 20 mniej uważa, że to zaniedbanie szpitala. 137 głosów domaga się jak najszybszego wygospodarowania miejsc parkingowych, a 130 uważa sytuację za skandaliczną. I co? I nic. Do skandali przywykliśmy. Dzień bez skandalu w Gorzowie, to dzień stracony – chciałoby się powiedzieć.
Po trzecie:
Skandalem - dla południowych braci i jednego naszego – jest akcja trzech gorzowskich polityków, którzy upomnieli się o wojewodę z Gorzowa. Ale to już było, panowie, bo cztery lata temu w Jazz Clubie Pod Filarami właśnie o tym śpiewaliśmy. I ten, a właściwie ta wojewoda poszła dziś sobie do Warszawy. W dodatku inni nasi politycy przez ostatnie lata udowodnili swoją słabość, więc nie jestem pewna, czy mamy o co – przepraszam – o kogo walczyć.
Nie rozumiem jednak oburzenia południowców, którym znów puściły nerwy. I po co, drodzy panowie, tak się irytować? Po co sobie krew psuć? Lepiej tę energię spożytkować na coś wartościowszego. Wasza reakcja na zachowanie gorzowskich patriotów wydaje się niepotrzebnie przesadzona. Oni pokrzyczą, pokrzyczą i przestaną.
No, chyba że wy też lubicie.
Hanna Kaup
redaktor naczelny/wydawca
30 listopada 2011 09:40, Hanna Kaup
Dodaj komentarz:
Komentarze:
Ano lubią sobie pokrzyczeć. Na niewiele więcej ich wszystkich stać. Polityka kocha wykrzykiwanie. To jak machanie szabelką. A Polak to lubi najbardziej
Anonim_6701, 30.11.2011, 10:28, 79.187.39.18 ##
Serwis www.egorzowska.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłączną własnością ich autorów.
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>