Zorganizowane w poniedziałek 16 lutego w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej konsultacje pod hasłem poprawy komunikacji tzw. obywatela z władzą (Prezydent Gorzowa nie lubi tego słowa) to - moim zdaniem działania o charakterze instrukcji obsługi krzesła. Wszyscy podskórnie wiedzą, jak je traktować, by właściwie wykorzystać, ale niektórzy wpadli na pomysł, by dorobić do tego filozofię.
Kiedy dowiedziałam się o proponowanym spotkaniu, zadałam sobie trud znalezienia i ludzi, którzy w poniedziałek przylecieli do Gorzowa, i tematu, z którym przybyli. W ciągu godziny przejrzałam i założenia, i kanon konsultacji społecznych
(tu linki do źródeł:
http://siecsplot.pl/static/upload/moj-samorzad/poradnik-cay.pdf,
http://www.kanonkonsultacji.pl/x/985575), wysłuchałam też radiowej rozmowy z listopada 2014 z
Oktawiuszem Chrzanowskim z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych i ogarnęło mnie nieodparte wrażenie, że po południu stracę dwie godziny. Tak też się stało.
Oczywiste oczywistości zostały nam przedstawione z pełną dynamiką coachów, którzy są do takich wystąpień przygotowani. Pamiętam, jak za tzw. komunizmu krążyła w naszym akademiku sporych rozmiarów kartka z rubrykami. Były w nich słowa, wyrażenia i zwroty. Wystarczyło z taką płachtą stanąć na mównicy i dwie godziny można było gadać, gadać, gadać bez zająknięcia i bez treści. Ale teraz przyszło nowe.
Jak mogę przypuszczać, ze spotkania w bibliotece wyszli również zadowoleni. Moim zdaniem jednak, nie tak to nowe powinno wyglądać. Odnoszę bowiem wrażenie, że obecna władza próbuje nam sprowadzić specjalistów, którzy o mieście nie wiedzą nic, są doskonałymi teoretykami i czekają, aż to obywatel powie im, co w tej gorzowskiej trawie piszczy. A Prezydent i jego doradcy, świadomi istnienia gotowych rozwiązań, powinni stworzyć ze swoich pracowników a nawet liderów zwycięskiego ugrupowania Ludzi dla Miasta, zespół, którzy w dwa tygodnie (to naprawdę niemało) ogarnie teorię zaplanowanych pięciu spotkań i wtedy zaprosi gorzowian do dyskusji nad swoimi propozycjami. A tak mamy zabawę w akademickie dywagacje o tym, dla kogo mają być te konsultacje i po co?
Wielu obecnych na wspomnianym spotkaniu po półgodzinnym monologu specjalisty ze zdziwienia przecierało oczy, niektórzy asekuracyjnie mówili, by zostać do końca i dać szansę, inni przyznawali, że mają mętlik w głowie. Po pytaniach: kto? co? w jakim celu? nie mogłam odpędzić obrazu z baśni Andersena "Nowe szaty cesarza".
Dziś na FB
Jan Koniarek zapytał, co z tych konsultacji powstanie. Ja nie wiem. Ale to, ku czemu zmierzają, już dawno zostało sklasyfikowane, opisane i opublikowane. Także w necie. Za darmo, bo to efekty projektów unijnych, które mają służyć wszystkim. Wystarczy lektura i analiza.
Andrzej Trzaskowski jest zdania, że sprawdzi się tu propozycja
Gustawa Nawrockiego, który chce "konsultacji społecznych poprzez organizowanie (tolerowanych przez władze Miasta) osiedlowych Hyde-Parków, sejmików, a później wieców wyrażających poparcie, lub społeczną dezaprobatę wobec poczynań władzy". Uważa, że to najlepiej "siedzi" w polskiej i europejskiej tradycji społecznego dialogu.
Według mnie, to wszystko już było i niestety, się nie sprawdziło. Mamy XXI wiek, przed nami już ktoś to robił, próbował i do czego doszliśmy? Ludzie dziś potrzebują Mistrza. A może nim być ktoś odważny, inteligentny, mądry i przede wszystkim z zasadami. Ktoś, kto i wytłumaczy, czego nie warto lub nie można, i pociągnie za sobą. Działaniem, nie gadaniem buduje się nowe.
Mam podstawowe pytanie: dlaczego władza nie reaguje na to, co dzieje się nawet nie na forach różnych portali (bo tam panuje anonimowość, a rzecznika prasowego wciąż brak), ale np. na Facebooku. To też forum. I to jakie. Władza zebrała tam tysiące polubień. I te polubienia to konkretni ludzie. Niektórzy z nich ciągle jeszcze chcą rozmawiać, współuczestniczyć w tworzeniu tu i teraz. Bo rewitalizacja nie zacznie się dziać od momentu, gdy
Wojciech Kłosowski opracuje odpowiedni dokument, ona nie dzieje się od poniedzIłaku. Ona zachodzi, a świadomi tego gorzowianie dali sygnał nowo wybranej władzy, że są gotowi, tyle że nie do gadania, ale do działania. I to forum (FB) jako narzędzie wybrali ci, którzy startowali do wyborów, ci którzy przegrali, i ci którzy wygrali. Wszyscy oni tam są - poukrywani, wycofani - obok ludzi, którym jeszcze chce się gadać. Gdybym widziała reakcję władzy na jakiekolwiek opinie, głosy, maile, propozycje, może bym uwierzyła w kolejną ideę. A tak?
Powiem krótko: Gorzów trzeba znać, rozumieć i czuć. Do tego potrzebne są autorytety, a takie na pewno mamy. Przywożenie ludzi z zewnątrz to świadectwo jak samemu niewiele się wie o mieście. I cieszy mnie, że nie jestem odosobniona w sądach.
Mirosław Rawa napisał: "Klucz do sukcesu jest w Gorzowie. Wszystko co dobre jest w Gorzowie. Trzeba tylko to dostrzec. Nikt nic za nas nie załatwi".
Hanna Kaup
redaktor naczelna/wydawca
Wykorzystywanie zdjęć bez zgody redakcji zabronione
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>