Dziś mija 35 lat o wprowadzenia stanu wojennego. Z tej okazji przypominam swój tekst sprzed pięciu laty. Czy zmieniło się coś przez ten czas? Jesteśmy inni? Jacy? Jacy dziś jesteśmy i jaki jest nasz świat? Bo przecież nieco zmienił się przez minione pięć lat. I znów zmieniliśmy się my sami.
"30 lat później 13 grudnia nie wypada w niedzielę. Na ulicach nie stoją czołgi. Nie ma godziny policyjnej. Nikt nie ustawia koksowników, bo nawet śnieg nie pada.
W słuchawkach telefonów nie słyszymy ostrzeżenia: „Uwaga! Rozmowa kontrolowana”, a na kopertach brakuje pieczęci „Ocenzurowano”.
Nie cierpimy na niedobory towarów spożywczych w sklepach i nie wydzielają nam niczego na kartki.
Nikt nikogo nie zmusza do wykrzykiwania haseł o przewodniej roli jedynie słusznej partii. Nie zdarzają się masowe aresztowania. Młodzież nie wie, co to cenzura.
W ogóle młodzież jest inna. 30 lat później tylko tamta, dziś przyprószona siwizną, pamięta: nocne kolejki po czarno-białe telewizory – nie jakieś tam plazmy; kilkudniowe oczekiwanie na telefoniczne połączenie z bliskimi w kraju czy za granicą albo kupione za talony małolitrażowe szczęście na czterech kółkach.
30 lat później mamy w swoich czterech ścianach cały świat na jedno kliknięcie, a zamiast na ulicy spotykamy się na Facebooku.
Władza nie organizuje nam wyjazdów na ambitne przedstawienia czy koncerty do teatru, opery, filharmonii. Nawet nie zawsze chodzimy tam w strojach kiedyś uznawanych za obowiązkowe.
Jesteśmy wolni. Żyjemy w demokratycznym kraju. Nie chcemy już religii w szkołach i krzyży w publicznych miejscach. Za to dumą rozpiera nas kolejny przejaw tolerancji – obecność w Parlamencie zwolenników innych orientacji seksualnych.
Podziwiamy inne piękno. Liczy się sensacja, oglądalność i to, co zajebiste. Nie imponuje zwykły tatuaż. Atrakcyjny może być jeszcze bardziej zombie.
Dzieci nie wychowujemy. A jeśli już, to alternatywnie – np. na prawdziwych kiboli, żeby umiały nienawidzić i przywalić z pięści. Żeby rozpychały się łokciami, były twarde i dawały radę w tłumie.
Sami rzucamy słowa na wiatr i oskarżamy innych za własną niekompetencję. Wymuszamy pierwszeństwo, przekraczamy prędkość i wystawiamy środkowe palce frajerom.
Koniecznie chcemy być młodzi. Wiemy o sobie więcej, a leczymy mniej. Dzielimy człowieka na części. Tworzymy procedury, kontrakty i kolejki do specjalisty, na badania i operacje. Coraz częściej umieramy w samotności.
30 lat później piszemy test z tamtej historii. Nazywa się „Droga do wolności”. Sprawdzamy swoją czarno-białą pamięć."
Hanna Kaup
foto Wikipedia
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>