20XI2020.
Na terenie Nadleśnictwa Bogdaniec, ok. 4 kilometry za wsią, niedaleko skrzyżowania na Nowiny Wielkie, po prawej stronie w lesie znajduje się miejsce postojowe, z którego prowadzi ścieżka dydaktyczna i schody do wieży widokowej położonej na wysokości 89 m n.p.m. Tak podają jedne źródła, ale
Maria Gonta uważa, że wzgórze o nazwie Chełminy (niem. Horstberg) wznosi się na wysokości 100,7 m n.p.m. Nieco wcześniej jest inne miejsce, na którym znajduje się postawiony przez leśników na pamiątkę 100-lecia odzyskania niepodległości obelisk Alei 100 Cisów.
Dzisiejszy krótki choć słoneczny dzień sprzyjał spacerom i zachęcił do odwiedzenia tych zakątków nie tylko nas. Byłyśmy tam z
Barbarą Schroeder po raz pierwszy i miejsca te – łącznie z dywanem z liści, na których połyskiwały niczym srebrzyste perełki – krople rosy, zachwyciły nas barwami jesieni, pięknym widokiem rozpościerającym się na okolice, a przede wszystkim – przy budowie wejścia – szacunkiem dla przyrody. Schody bowiem wkomponowane są we wzgórze i wzmocnione drewnianymi belkami, które stanowią też oparcie dla wędrujących. Na parkingu oraz na wzgórzu znajdują się kosze na śmieci wyplecione z wikliny, a pod samą wieżą – ławy i siedziska. Wszystko naturalne. Do tego tablice edukacyjne.
W pobliżu wieży znajdują się rezerwaty przyrody: Morenowy Las i Bogdanieckie Grądy. Rosną tu nawet 200-letnie dorodne dęby, buki i graby, a z wieży rozpościera się widok na Nowiny Wielkie i Park Dinozaurów.
Drewniana budowla powstała w ramach projektu „Budowa małej infrastruktury służącej zabezpieczeniu obszarów Natura 2000: Ostoja Witnicko – Dębniańska w Nadleśnictwie Bogdaniec, Pojezierze Myśliborskie, Dziczy Las, Dolina Tywy w Nadleśnictwie Myślibórz.”
Warto zatrzymać się tam choćby na chwilę, by docenić to, co wokół nas i uświadomić sobie, jakie to szczęście, że możemy cieszyć się tym widokiem, podczas gdy inni zmagają się w tym czasie z problemami pandemii. Dlatego dziś chcę tu zostawić tekst znanej w Gorzowie lekarki, która przed laty pracowała w naszym szpitalu, a dziś zmaga się z niewydolnym systemem opieki zdrowotnej w Warszawie
Małgorzaty Marczewskiej. Polecam go Waszej uwadze i refleksji.
„Jako lekarka, staram się na co dzień skupiać na medycynie, na pacjentach i ich potrzebach, na śledzeniu doniesień naukowych, na dokształcaniu się (oczywiście własnym kosztem, bo w tym kraju tego się nie promuje). Wyjściowo nie jestem osobą zbyt polityczną. Jednak im dłużej pracuję w tej branży, tym bardziej jestem zmuszona interesować się polityką, ponieważ tym bardziej ona ingeruje w moją pracę, przeszkadza mi, a czasem wręcz uniemożliwia mi wykonywanie zawodu. Obecny stan pandemii w Polsce jest bezpośrednim skutkiem dekad zaniedbań polityków na różnych szczeblach władzy: korupcji, biurokracji, marnotrawstwa, niekompetencji, nepotyzmu.
Gdy w wolnych chwilach od pracy w POZ oraz w szpitalu zastanawiam się, co należałoby zrobić inaczej, najbardziej logiczne wydaje mi się, popatrzeć na naszych sąsiadów na zachodzie. Etnicznie i genetycznie jesteśmy bardziej podobni do Niemców niż do Hiszpanów, Włochów lub Amerykanów (poza dużym elementem imigrantów w Niemczech). Klimat mamy podobny. Część Niemiec również była po tej samej stronie Muru Berlińskiego co my. Niemcy mają ponad 2x większą populację.
Natomiast z tego co słyszę od kolegów tam pracujących, System Opieki Zdrowia u nich jest pewnie ze 100 lat do przodu. Twierdzą, że to nie jest nawet kwestia pieniędzy (chociaż zarobki lekarzy, pielęgniarek, ratowników z pewnością są zachętą do wyjazdu naszych rodaków tam). Bardziej organizacji pracy. Gdy uczestniczyłam w medycznych konferencjach międzynarodowych, rzeczywiście odnośnie tematyki medycyny ratunkowej, często wykładowcami byli Niemcy. Mają medycynę ratunkową na bardzo wysokim poziomie. Szczególnie w ostrych stanach zagrożenia zdrowia, dobra organizacja jest kluczowa. Poza tym podejrzewam, że jeśli w Niemczech istnieją ekwiwalenty Sztabów Kryzysowych przy każdym województwie, to nie są one fikcją tak jak u nas.
Niemcy mieli więcej przypadków COVID-19 od nas na wiosnę. Też podjęli zdecydowane kroki, aby opanować zakażenia. Ale również byli w stanie pomóc innym krajom, przyjmując pacjentów, np. z północnych Włoch. Ich Pani Kanclerz mówiła wprost: sytuacja jest trudna, będzie gorzej, zanim będzie lepiej. Podejrzewam, że w lato nie spoczęli na laurach, tylko przygotowywali się na kolejną „falę” pandemii. W Niemczech również odbywają protesty, m.in.. osób zaprzeczających istnienia pandemii. Jednak mimo wszystko sytuacja u nich jest pod kontrolą.
W Polsce na wiosnę, w porównaniu z innymi krajami, pandemia przebiegała stosunkowo łagodnie. Prawie nie było widać „fali” w liczbie zakażeń. Natomiast niebawem będziemy mieli więcej zakażeń COVID-19 niż w Niemczech (pomimo wykonywania znacznie mniej testów!). Dzisiaj u nas liczba zgonów z COVID-19 >600, w Niemczech 4. Mają więcej osób w ciężkim stanie (tzn. na respiratorach), ale nie mają takich niedoborów sprzętu, lekarzy, pielęgniarek anestezjologicznych co my (pewnie tlenu mają w dostatku). Mają niemieckie firmy produkujące leki jak i sprzęt medyczny. Co więcej, opieka na pacjentami z COVID-19 nie zakończyła opieki nad pacjentami z innymi chorobami. Wg lekarzy tam pracujących, w szpitalach nie-COVID, wprowadzono dodatkowe środki ostrożności, ale leczą jak zwykle. To znaczy, że będą mieli mniejszą śmiertelność od nas pod względem chorób nowotworowych, sercowo-naczyniowych, itp.
Uważam się za patriotę i jestem dumna z naszej kultury, historii. Ale obecny okres nie daje mi powodów do dumy. Działanie naszego Rządu jest jedynie paniczną reakcją na rozwijającą się tragedię (nie ma działania profilaktycznego, poprzedzającego). Wszystko dzieje się w ostatniej chwili, pochopnie i bez większego przemyślenia – de facto powodując większe zamieszanie, nasilając zagrożenie dla pacjentów i samych medyków. Ogólnie określiłabym czynności Rządu odnośnie pandemii jako „too little, too late.” Uczmy się od tych, co lepiej sobie dają radę z podobnymi problemami i nie wstydźmy się poprosić ich o pomoc. Zdrowie i życie tysięcy Polaków od tego zależy. A Bitwę pod Grunwaldem pozostawmy w 1410 roku.
** edit:
zwrócono mi słuszną uwagę, że worldometers z opóźnieniem wprowadzają dane z Niemiec, więc dzisiejsza liczba zgonów z powodu COVID-19 jest wyższa niż 4 (o g.19.10 wyświetla się 123), ale nadal daleko do tej, co mamy w Polsce."
Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć