Jest taki dowcip. Egzaminator pokazuje kandydatowi na kierowcę skrzyżowanie i mówi:
- Proszę pana, to jest skrzyżowanie. Z tej strony jedzie karetka, z tej - policja, a z tej - straż pożarna. Wszyscy na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
- Motocyklista - odpowiada egzaminowany.
- Panie, jeszcze raz. To jest skrzyżowanie. Z tej strony jedzie karetka, z tej - policja, a z tej - straż pożarna. Wszyscy na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
- Motocyklista - uparcie powtarza egzaminowany.
- Panie, a skąd pan tu wziął motocyklistę? - pyta poirytowany egzaminator.
- A tego nikt nie wie, skąd się oni biorą.
Ten dowcip opowiedział mi dzisiaj sąsiad. Dzisiaj, w dniu, w którym kolejny raz w naszym mieście otwarto sezon motocyklowy i sprawcą tego znów był Jacek Sterżeń, na którego fanpage'u wpisało się półtora tysiąca zainteresowanych wydarzeniem. Pogoda trochę popsuła frekwencję, ale wszyscy byli zadowoleni (także sympatyczni goście z Zielonej Góry, których spotkałam w centrum handlowym - na zdj.).
Idea otwarcia sezonu polegała nie tylko - jak mówił Jacek Sterżeń - na przypomnieniu kierowcom dwuśladów, że nie są sami na drogach i wiosną częściej powinni używać lusterek, bo na ulicach będzie coraz więcej motocyklistów, ale też na działaniu charytatywnym. 16 kwietnia motocykliści wspólnie z Fundacją Mam Marzenie oraz zespołem Blackend, który wieczorem zagrał koncert, zbierali pieniądze dla chorego Piotrusia. Chłopiec marzy o laptopie.
Wróćmy jednak do cytowanego dowcipu i samych motocyklistów. Uwielbiam patrzeć, jak jadą kolumną, jak czują wolność i uśmiechają się do innych. Jednak zaskoczenie nagłym pojawieniem się jednośladu potrafi zbić z pantałyku każdego i nie ma chyba kierowcy, który choć raz nie doświadczył tego, o czym mówił egzaminowany.
Akcje takie jak Jacka Sterżenia są potrzebne, ale nie można przenosić odpowiedzialności z jednych na drugich. Trzeba przypominać wszystkim i uczulać motocyklistów na to, że ich jazda może zaniepokoić kierowców aut, a tych - że motocyklista może pojawić się w każdej chwili, więc trzeba spoglądać w lusterka. To nie auta są sprawcami wypadków, to nie motocykle jeżdżą za szybko, to nie komputer coś namieszał, ale człowiek. Konkretny człowiek i to on zwykle ponosi winę za jakieś nieszczęście.
Wracałam dziś ok. 14.40 z miasta. Z ul. Walczaka skręciłam w Piłsudskiego. Przede mną jechał samochód, który zatrzymał się przed przejściem, by kobieta mogła przedostać się ze strony bursy na stronę parku. Zatrzymałam się i ja. Obok podwójna linia ciągła. Nagle za mną ryk silników. Lusterko wsteczne pokazało motocyklistę i kierowcę quada. Byli niecierpliwi. Ledwie kobieta minęła połowę pasów, ryknęli silnikami głośniej i przekroczywszy linię ciągłą, wyprzedzili dwa auta i przejechali lewą stroną przejścia dla pieszych.
Zmroziło mnie. Gdyby z drugiej strony, kilka sekund wcześniej, zaczął przez jezdnię przechodzić ktoś niższego wzrostu, kogo nie było widać zza dwóch dużych aut, mogło dojść do nieszczęścia.
Panowie nic sobie z tego nie robiąc, skręcili w pobliskie osiedle. Niewiele myśląc, pojechałam za nimi, by zapytać, czy byli na otwarciu sezonu.
- Tak, byliśmy - powiedział jeden.
- I to pozwala wam łamać przepisy? - ciągnęłam.
Panowie byli lekko zdziwieni, ale drugi zabił mnie tekstem:
- Przecież kobieta była już na drugiej połowie przejścia, więc o co chodzi?
- Wyprzedzanie na podwójnej ciągłej i na przejściu dla pieszych w momencie, gdy stoją przed nim auta, które ustępują przejścia pieszemu, uważa pan za normalne? - nie mogłam ukryć zdziwienia. - Chyba Jacek Streżeń nie byłby z was zadowolony.
- A my nie od niego. Nie mamy opasek. Nie byliśmy tam - zaczął znów pierwszy.
- Nie byliście? A to szkoda. Może nauczylibyście się, że tak na drodze zachowywać się nie wolno - zakończyłam tę dziwną rozmowę.
Później na portalu społecznościowym rozwinęła się dyskusja, którą Artur Szwarc wywołał pod linkiem do tekstu portalu gorzowianin.com, w którym cytowano zdanie organizatora: "- Nasza impreza ma przypomnieć kierowcom samochodów, że nie są sami na drogach i powinni częściej spoglądać w lusterka, ponieważ wiosna w pełni i motocykliści wracają na ulice..."
Artur Szwarc napisał: "Niech również ta impreza przypomni motocyklistom, że w mieście jeździmy 50km/h oraz, że w nocy należy uszanować mieszkańców, a nie urządzać rajdy od ronda do ronda rycząc niemiłosiernie na wysokich obrotach..."
Ja jeszcze raz dodam, że prawo uwagi nie działa tylko w jedną stronę, a obowiązujące przepisy - jak mawiają niektórzy - wcale nie są do ich łamania i stwarzania zagrożenia na drodze. Nie ma szans, by wszyscy przestrzegali zasad, bo stróże prawa okazaliby się niepotrzebni, ale - drogi Jacku - kieruj swoją naukę do każdego użytkownika dróg. Przypominaj, że tam konieczna jest wyjątkowa ostrożność i świadomość, że w każdej chwili może zdarzyć się sytuacja, z której nie będzie wyjścia. Wystarczy sobie przypomnieć, ile mamy tylko w Gorzowie miejsc upamiętniających momenty, w których nie wiadomo skąd i nie wiadomo kiedy pojawili się motocykliści. A przecież mogliby otwierać dziś kolejny sezon motocyklowy.
Hanna Kaup
redaktor naczelna/wydawca
Fotorelacja Michała Kapuścińskiego
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2016-04-16_nikt_nie_wie_skad_sie_oni_biora_cz,
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |