W Zespole Szkół w Lipkach Wielkich dojrzewa młodzież i to, co nie powinno: konflikt między dyrektorem a niektórymi pracownikami. Właściwie powinnam napisać: „dojrzał”, bo o sprawie wie nie tylko Kuratorium Oświaty w Gorzowie, ale też Państwowa Inspekcja Pracy w Zielonej Górze. Obie jednostki od stycznia kontrolowały pracę dyrektora.
(Czytaj część pierwszą: http://www.egorzowska.pl/pokaz,region,1309,#post_1192)
Wśród zarzutów, jakie pracownicy Zespołu Szkół kierują pod adresem dyrektora
Ireneusza Mandziuka, są sprawy większej i mniejszej wagi. Mówi się o słabych wynikach nauczania szkoły, o częstej rotacji nauczycieli; o bezprawnym zwolnieniu nauczycielki wychowania fizycznego
Justyny Białasek, która – nota bene – wygrała z dyrektorem sprawę w sądzie; o zwoływaniu nadzwyczajnych 15-minutowych, uniemożliwiających merytoryczną dyskusję, rad pedagogicznych, np. w sprawie przyznania nagród dyrektora; o upokarzaniu, dyskryminowaniu i terrorze psychicznym stosowanym wobec pracowników. Poza skargami do wójta i kuratorium, informacje o nieprawidłowościach dotarły także do Inspekcji Pracy w Zielonej Górze.
– To prawda, że zaszczyciła mnie kontrolą Państwowa Inspekcja Pracy pod kątem pracy placówki. Inspekcja jest po to, by kontrolować, wychwytywać uchybienia i poprawiać błędy. Człowiek nie może być nieomylny – powiedział w rozmowie z nami dyr. Mandziuk. – 21 lat jestem dyrektorem i nigdy nie postąpiłem niezgodnie z przepisami. Oskarżyć, by zrobić komuś krzywdę to łatwo. Ale jestem po rozmowach z prawnikiem i oddam sprawę do sądu, bo nie mogę pozwolić, by mną pomiatano.
Dyrektor Mandziuk, choć przegrał sprawę z Justyną Białasek o jej zwolnienie z pracy, twierdzi, że inaczej postąpić nie mógł. – Panią Białasek zwolniłem, bo była taka procedura. Kiedy zatrudniałem ją, miałem 317 dzieci w szkole, potem 209, czyli o 100 mniej, więc musiałem kogoś zwolnić. To była moja najgorsza w życiu decyzja. Nie było takiej opcji, by zwolnić kogoś innego, bo ta pani miała najmniejszy staż, najmniejsze doświadczenie zawodowe i sukcesy jako wuefistka („Justyna Białasek była nauczycielką z pełnymi kwalifikacjami, zatrudnioną na czas nieokreślony, reprezentowała Polskę w piłce nożnej na arenie międzynarodowej i była dla uczniów wzorem oraz symbolem sukcesu; poza tym odznaczała się nienaganną postawą moralną i społeczną” – z pisma nauczycieli do kuratorium oświaty – dop. red.). Gdybym miał podjąć decyzję jeszcze raz, podjąłbym ją. Ja liczyłem się z tym, że będę musiał jej wypłacić należne odszkodowania. Sąd chciał przywrócić ją do pracy, ale nie ma takiej możliwości.
Takie tłumaczenie nie przekonuje nauczycieli. – Dyrektor zwolnił kobietę, twierdzi, że liczba uczniów się zmniejszyła, ale przecież liczba oddziałów pozostała ta sama – kontrargumentuje
Adam Korzeniowski.
Dyrektor dziwi się też uwagom na temat wyników szkoły, które – jego zdaniem – nie odbiegają od wyników innych placówek. – Mamy sukcesy dzieci na szczeblu wojewódzkim, jesteśmy organizatorami rejonowych i wojewódzkich konkursów przedmiotowych, zajmujemy czołowe miejsca w zawodach sportowych – dodaje.
(Przeczytaj także: http://www.egorzowska.pl/pokaz,felietony,1355,)
Uważa też, że układy personalne w szkole są dobre:
– Przez 21 lat nie było problemów. Liczę się z tym, że jest z pięć osób przeciwko mnie i one próbują stworzyć złą atmosferę, co mnie bardzo dziwi, bo nikomu krzywdy nie zrobiłem – mówi z żalem. – Dziwi mnie też, po co zawiązało się ognisko ZNP. Bo nie żeby chronić nauczycieli. Związki są, od kiedy tu przyszedłem. To prawda, że poza szkołą, bo w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym, ale mogły być u nas. Nie wiem, skąd się biorą te niechęci, trudno wysuwać wnioski, bo mogą być zgubne, gdybym kogoś oskarżał. Przykro mi z tego względu. Nie zrobiłem nikomu z nich krzywdy. Ale naprawdę podam sprawę do prokuratury, bo to rzutuje na mój wizerunek.
Inspekcja Pracy stwierdziła nieprawidłowości
Przeprowadzona Kontrola Inspekcji Pracy wykazała pewne nieprawidłowości.
– Część pracowników nie była poinformowana o ryzyku zawodowym i warunkach zatrudnienia. Dyrekcja nie zabezpieczyła ochronną barierką wyjścia ze szkoły, które prowadzi prosto na jezdnię, a także nie zrobiła barierki przy schodach, nie zadbała też o dostateczne oświetlenie. Poza tym nieprawidłowo układano akta osobowe, pracownicy nie byli zapoznani z treścią regulaminu pracy, stwierdziliśmy niewłaściwe zapisy w zasadach dzielenia funduszu pracy. Dopłaty powinny być przyznawane zgodnie z kryteriami dochodowymi i preferować słabszych socjalnie, a nie dofinansowywać wczasy wszystkim po 300 zł. Także wyszła sprawa ekwiwalentu za pranie odzieży prywatnej wykorzystywanej do pracy. Można to ustalić i wypłacać, ale pracownik musi na to wyrazić zgodę – wyjaśnia zastępca dyrektora Okręgowej IP w Zielonej Górze
Andrzej Machnowski.
Dyrektor Inspekcji Pracy wspomniał też o problemach natury czysto personalnej:
– Dochodziły do nas sygnały, że w szkole jest prowadzony mobbing…
Cdn.
II etap prac
28 marca rozpocznie się II etap prac na skrzyżowaniu ulic: Słowiańskiej, Żwirowej, Roosevelta i Kosynierów Gdyńskich.
W czwartek (28 marca), na ...
<czytaj dalej>Wielki Tydzień
W Wielki Czwartek (28 marca) o godz. 10.00 w katedrze gorzowskiej bp Tadeusz Lityński będzie przewodniczył mszy św., podczas której ...
<czytaj dalej>Negocjacje rolników z rządem
Delegacja protestu rolników z S3 węzeł Myślibórz obejmującego trzy powiaty: gryfiński, myśliborski i pyrzycki brała udział wczoraj w negocjacjach pomiędzy ...
<czytaj dalej>Kalwaria Rokitniańska
W piątek 22 marca diecezjalne sanktuarium maryjne w Rokitnie zaprasza do udziału w nabożeństwie Kalwarii Rokitniańskiej urządzanym tradycyjnie w tygodniu ...
<czytaj dalej>