






Rozmowa z nadleśniczym Nadleśnictwa Bogdaniec Piotrem Pietkunem.
W naszych lasach coraz częściej spotkać można wilki. Ich liczba będzie rosła?
- Tak, bo wilk jest zwierzęciem chronionym. Na niego się nie poluje, nie płoszy. Jest pod ścisłą ochroną. Gdyby nie był, pewnie by już wyginął, bo w l. 50. było go kilkadziesiąt sztuk w całej Polsce. Aktualnie te szacunki są rozbieżne, ale mówi się, że jest go między dwa, a dwa i pół tysiąca. Myślę, że dojdzie do sytuacji, gdy liczba wilków mocno się zwiększy i może być tak, że będą wchodziły do wiosek, do naszych osad i powstanie konflikt, bo muszą coś jeść. Było już tak w Mosinie, gdzie wilk pożarł gospodarzowi trzy owce.
A co z człowiekiem?
- Człowiek dla wilka nie jest celem. Wilk nie zakłada, że zje człowieka. Jego podstawowym pożywieniem są dziki, jelenie, sarny czy inna drobna zwierzyna. Jeżeli pożywienia jest mało, może się zdarzyć, że zaatakuje psa. W pierwszej kolejności dopadnie słabsze zwierzę, czyli w ekosystemie spełnia rolę myśliwego ekologicznego. Wilk jest bardzo dobrym obserwatorem. Jak widzi lochę z młodymi, to dwa osobniki robią pozorny atak, locha odgania je, a z drugiej strony wpadają kolejne, zabierają warchlaki i uciekają. To wszystko jest bardzo przemyślane. Wilki mają tropicieli, zaganiaczy i osobniki zajmujące się samym polowaniem.
Skąd się bierze nasz lęk przed wilkami?
- To u nas tradycja, zły pijar. Wilk jest źle postrzegany już w bajkach. Wilk zły, a Czerwony Kapturek dobry. Po wojnie wilk był uznawany za szkodnika, bo był rywalem w zdobywaniu pożywienia. A jak tego brakuje, to zwierzę potrafi przyjść do wioski i atakuje owce, bo to łatwa zdobycz. Wtedy robi się sytuacja konfliktowa. Ale są pastuchy, ogrodzenia i można temu zapobiegać. Jeśli zdarza się osobnik agresywny, są podejmowane decyzje o odstrzale redukcyjnym. Ale mnie jako leśnikowi wydaje się, że to gatunek potrzebny i ważne, by nie zaginął. Coraz częściej będziemy wilki spotykać i coraz częściej będą takie sytuacje, o jakich mówiła mi małżonka, kiedy wychyliła się z okna, a wzdłuż płotu w Jeninie – gdzie mieszkamy pod samym lasem – szedł wilk. I tu już trzeba pamiętać, by zamykać bramkę, bo może zaatakować psa, który nie ma z nim szans. Wilk to prawie półtora metra, to masa i mięśnie. Pamiętajmy też, że w takiej sytuacji wyrzucanie za płot jakichś resztek jedzenia również może ściągnąć nie tylko lisa czy dzika, ale i wilka. Wydaje mi się jednak, że myślenie o tych zwierzętach nieco się zmienia, jesteśmy świadomi, że wilk jest potrzebny, bo choćby eliminuje słabsze gatunki. Tu chodzi o równowagę i mądre gospodarowanie populacją zwierząt na terenie naszych lasów. Na pewno wilk powinien być.
Foto Maria Gonta
Czym żywi się wilk w lasach bogdanieckich?
- Ponieważ lasy bogdanieckie są dość zasobne w zwierzynę, podstawowym pożywieniem dla wilków są dziki, jelenie i sarny. Szacuje się, że wilk potrzebuje dziennie około kilogram, półtora mięsa. On oczywiście je czasami raz na kilka dni, ale licząc tylko kilogram dziennie, w roku to jest ponad 300 kg na jednego osobnika. Wataha to 5-7 wilków. Sarenka waży 15 kg, więc nie za dużo. Czasami więc upolowanie jelenia, który waży do 80 kg, jest ekonomicznie bardziej uzasadnione, niż ganianie za sarenką, która szybko ucieka i ma mało mięsa. Ale przysmakiem dla wilka jest też bóbr.
Dużo saren żeruje na terenach otwartych przy nadwarciańskich wałach. Czy tam też można spotkać wilka?
- On dostosowuje się do sytuacji. Nie lubi wychodzić na otwartą przestrzeń, ale jeżeli nie będzie wystarczająco pożywienia w lesie, to znajdzie sarnę i tam. A my obserwujemy, że sarny nie tylko są na polach, ale starają się być bliżej domostw człowieka. Tam czują się bezpiecznie. Ale wilk też się uczy. Nie lubi człowieka, boi się go, zachowuje dystans, ale jak widzi, że tam jest jedzenie, to też podchodzi pod domy i osiedla, więc może zjeść psa, który pozostaje bez opieki.
Ile wilków może być w bogdanieckich lasach?
- Pojemność naszego środowiska jest określona. Mamy 22 tys. ha lasów. Pojawiają się tu dwie watahy, czyli kilkanaście osobników plus jakieś pojedyncze. Jedna wataha bytuje zarówno w Nadleśnictwie Bogdaniec, jak i Dębno. Przemieszcza się na tych terenach i nie respektuje granic.
Dziś może być w Bogdańcu, a jutro w Nowinach. Jaką odległość jest w stanie przemierzyć w ciągu doby?
- Kilkadziesiąt kilometrów, czasami nawet i 100. To są duże odległości, ale wataha najczęściej ma swój rewir, tam przebywa, ma siedlisko, które oznakowuje odchodami i feromonami, czyli zapachowo. Z punktu widzenia człowieka, trudno stwierdzić, że to akurat terytorium wilka.
Gdyby przypadkiem ktoś trafił w lesie na wilka z zębami zatopionymi w swojej ofierze, co wtedy?
- Na pewno wycofać się. Wilk nie zaatakuje, ale na pewno nie podzieli się z nami swoją zdobyczą (śmiech).
A gdyby natknąć się na norę z młodymi, wilk jest wtedy groźniejszy?
- Bardzo ciężko znaleźć to miejsce, bo inteligentny wilk szuka takiego, do którego człowiek nie powinien dotrzeć. Zwykle przy młodych czuwa wadera i rzeczywiście może być agresywna. Samiec najczęściej przynosi pożywienie.
Kiedy pojawiają się młode?
- Na wiosnę, w końcu kwietnia, z początkiem maja, bo wtedy jest najwięcej pokarmu i do zimy muszą podrosnąć i nauczyć się polować.
Jak długo żyją?
- Średnia wieku to około sześciu lat, ale żyją też do 12-15.
Jak rozpoznać, że idziemy szlakiem wilka?
- Po tropach. To łatwe, bo żaden pies nie ma tak dużych tropów jak wilk: 10-13 cm długości przy 8-9 cm szerokości łapy.
Foto Wikipedia
W jakich porach dnia wilk jest najaktywniejszy?
- On aktywność przejawia cały dzień, ale często w nocy bywa aktywniejszy. Wtedy, będąc w lesie, można usłyszeć jego wycie. To niesamowite uczucie.
Czym jest wycie wilka?
- On chyba pokazuje, że po prostu tu jest. Najczęściej chyba wyje, jak mu się uda coś upolować. Nie wyje ze złości czy nerwów. Jak jest zły, to pokazuje zęby i warczy.
No i tego chyba człowiek boi się najbardziej, szczególnie, gdy chodzi o dzieci…
- Kiedyś, kiedy pojawiło się więcej wilków, wójt jednej z gmin wystąpił do mnie z pisemnym zapytaniem, czy wilk jest zwierzęciem bezpiecznym, bo tam spod lasu, z osady, małe dzieci chodzą do przystanku autobusowego i czy mogą dojść same. Odpisałem, że ani ja, ani nikt nie może dać gwarancji, że wilk jest bezpieczny. Według mnie takie dzieci powinien odprowadzić ktoś z dorosłych. I oczywiście nie chodzi tu o panikę, czy szerzenie negatywnej wizji wilka, ale dla bezpieczeństwa powinniśmy pamiętać, że on jest dzikim zwierzęciem. A przecież są przykłady, że pies zaatakuje i ugryzie dziecko, nie wiadomo z jakiego powodu. Dlatego zachowajmy daleko idącą ostrożność i pamiętajmy, że ten las to trochę jego dom, a my tam jesteśmy raczej gośćmi. On nas toleruje, choć nie do końca lubi.
Podsumujmy więc. Jak się zachować w lesie, w którym można spotkać wilka? Nosić ze sobą kij, gaz czy inne środki ochrony?
- Przede wszystkim trzeba przyzwyczaić się do obecności wilka w naszych lasach. On jest dzikim zwierzęciem i jako takie nie jest pieskiem do pogłaskania, więc trzeba zachować ostrożność. Jeżeli spotkamy go w lesie, można być głośno, krzyknąć, coś mówić. Na pewno nie ma sensu skradać się czy wręcz skracać dystans, ale spokojnie, nie w biegu, się oddalić. On ma swój rewir, który często zmienia. Pojawia się na polach, ścieżkach, myślę więc, że takich spotkań będzie więcej. Trzeba zachować spokój. Pewnie, że kij w ręku czy coś do odstraszania może spowodować, że my się lepiej z tym poczujemy, natomiast na pewno należy spokojnie, bez paniki wycofać się, nie atakować, nie zbliżać, bo to nie ma sensu. Coraz częściej można spotkać wilka i to w bliskich odległościach. Kiedyś widziało się go ze 100 metrów na polu. Teraz można go spotkać nawet bardzo blisko, nawet na kilkanaście metrów.
Dziękuję.
Rozmawiała Hanna Kaup
foto Hanna Kaup
« | luty 2025 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | |||||
3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 |