Stefan Niesiołowski, poseł z Ziemi Lubuskiej, nieczęsto gości w naszym województwie.17 kwietnia zorganizował w Gorzowie konferencję prasową, w związku z Lubuskim Zespołem Parlamentarnym, który będzie obradował 18 kwietnia.
Po konferencji chciałam napisać to, co powiedział marszałek, jednakże 95 proc. swojego wystąpienia poświęcił on sprawom związanym z konsekwencjami katastrofy smoleńskiej, ze szczególnym naciskiem na działania tzw. band ulicznych, które - jak powiedział - 10 kwietnia dokonały zamachu na demokrację.
Powiedział, bo miał prawo. Ale z konferencji, która zaczęła się z opóźnieniem - marszałek przeprosił za nie, wskazując, jak ważna jest budowa S3 z Gorzowa do Międzyrzecza - i nie trwała długo, wyniosłam niesmak z powodu jego arogancji. Dlatego pozwalam sobie na felieton ilustrowany.
Nie wiem, z jakiego powodu marszałek obraził się na pytania dziennikarza radiowego proszącego o wskazanie konkretów, z jakimi przyjechał na Ziemię Lubuską. Nie wiem, dlaczego znów użył stylistyki warszawskiej politycznej wojenki i niby dyplomatycznie, ale tonem wskazującym na niezadowolenie, że dziennikarz śmie pytać o konkrety, zdecydował, że nie będzie wdawał się w taki dyskurs, który przypomina mu jakiś egzamin. Dorzucił również coś o PiS-owskich sympatiach radiowca i podziękował za to, że jego krytykę tejże partii nazwał "opluwaniem".
Natychmiast atmosfera zrobiła się gęsta. Marszałek Niesiołowski - pytany przez redakcję eGo m.in. o plan rozwiązania problemu ze szpitalem w Kostrzynie, który obciąża budżet powiatu 100-milionowym długiem, nie udzielił żadnej odpowiedzi. Zaznaczył tylko, że jutro będzie się w tej sprawie spotykać z reprezentantami powiatu.
Moim zdaniem konferencję zwołano za wcześnie. Powinna odbyć się nie przed, a po spotkaniach Stefana Niesiołowskiego z samorządowcami, by miał czas na zaznajomienie się ze sprawami wyjątkowo ważnymi dla województwa. Bo dziennikarz jest od tego, by w imieniu mieszkańców pytać o sprawy dla nich ważne, a polityk, by odpowiadać na najtrudniejsze nawet pytania. Pan Niesiołowski nie był w żadnym stopniu przygotowany do rozmowy z mediami. Za to chciał pewnie pobrylować w temacie, który stanowi dla niego pożywkę dla podsycania złych emocji.
Wyraźnie nie potrafił zapanować nad swoimi i raczej nie wiedział, czego pismaki od niego chcą, bo wszystko podpowiadał mu poseł Witold Pahl. On też próbowal załagodzić spięcie, uciekając się do dyplomatycznych, ale niemających nic wspólnego z prawdą słów o skromności marszałka. Bo ten marszałek powinien jednoznacznie łagodzić obyczaje, a nie je zaogniać. I nie wolno mu obrażać się nawet na najgłupsze pytanie.
Nie będę wyciagać daleko idących wniosków z tej nieszczęsnej konferencji, ale powszechnie wiadomo, czym jest mowa ciała. Wystarczy przyjrzeć się postawie marszałka, który sprawy kontaktów interpersonalnych na pewno ma w jednym paluszku i wie, co oznaczają poszczególne gesty.
Hanna Kaup
« | październik 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | |
7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 |