Trudnościom w pozyskaniu kadry medycznej, ryzyku zmniejszenia liczby łóżek, potrzebie wybudowania pawilonu dla Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii, oczekiwaniu na konkurs dotyczący uruchomienia ośrodka radioterapii w pełnym zakresie, a także akredytacji Ministerstwa Zdrowia i sytuacji na oddziale chirurgii ogólnej poświęcone było pierwsze zorganizowane w formie śniadaniowej spotkanie zarządu Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. z dziennikarzami.
Jeśli w ciągu najbliższych kilku tygodni nie uda się zatrudnić dodatkowych pielęgniarek zarząd szpitala na przełomie kwietnia i maja będzie zmuszony do zlikwidowania 20% łóżek na oddziałach zabiegowych. To efekt rozporządzenia ministra zdrowia, które nakłada na lecznice minimalny wskaźnik zatrudnienia pielęgniarek w oddziałach o profilu zachowawczym i zabiegowym. W pierwszym przypadku powinien on wynosić 0,6 etatu na łóżko, a dla oddziałów o profilu zabiegowym - 0,7 etatu na łóżko.
- Na dzisiaj nie spełniamy narzuconych nam przez rozporządzenie kryterium. Aby tak się stało musielibyśmy zatrudnić w trybie pilnym dodatkowo nawet 100 pielęgniarek. Problemem jest jednak to, że nie ma ich na rynku pracy. Od wielu miesięcy ich poszukujemy, ale jak widać do tej pory niedostatecznie skutecznie – mówił prezes szpitala
Jerzy Ostrouch. - Jeśli przyjdzie nam ograniczyć liczbę łóżek, dla pacjentów będzie to oznaczało dłuższy czas oczekiwania na przyjęcie do szpitala. Za to ci, którzy już będą w szpitalu, będą należycie zaopatrzeni – dodaje.
Zbyt mała liczba pielęgniarek to nie jedyna bolączka gorzowskiego szpitala związana z koniecznością dostosowania się do obowiązujących przepisów. Kolejnym jest rozporządzenie ministra zdrowia z 20 grudnia 2012 r. w sprawie standardów postępowania medycznego w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii. Zgodnie z którym powinny one stanowić minimum 2% wszystkich łóżek dla pacjentów. W przypadku gorzowskiej lecznicy to ok. 20 łóżek. Tymczasem Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Gorzowie liczy 12 łóżek. Rozwiązaniem miała być budowa nowego pawilonu, w którym miałby się mieścić OIOM. Niestety dotychczas ogłaszane przetargi nie przyniosły rozstrzygnięcia.
- Złożone oferty przewyższają zakładaną przez nas kwotę o ok. 10 milionów złotych. Tylu pieniędzy nie mamy. Będziemy rozmawiać jeszcze z Radą Nadzorczą i organem właścicielskim, aby przemodelować sposób finansowania tej inwestycji. Mamy na to około 50 dni, bo złożone oferty są wiążące przez 2 miesiące. Po tym czasie przetarg trzeba będzie unieważnić – wyjaśnia prezes szpitala Jerzy Ostrouch.
Oddziały Intensywnej Opieki Terapii jedne z najważniejszych oddziałów w każdej lecznicy.
- Tu miejsca się nie wybiera. To nie chirurgia czy nawet onkologia. Tu trafiają pacjenci w najcięższym stanie przewożeni zwykle przez Zespoły Ratownictwa Medycznego, bo te wiozą pacjenta tam, gdzie najszybciej może otrzymać pomoc. Musimy zrobić wszystko, aby nasz OIOM spełniał standardy wymagane przepisami prawa i pozyskać niezbędne pieniądze – mówi wiceprezes lecznicy Robert Surowiec.
- W ciągu najbliższych dni spotkamy się z komisją zdrowia Sejmiku Województwa Lubuskiego. Jesteśmy też w kontakcie z członkami komisji zdrowia Rady Miasta Gorzowa. Liczymy na ich wsparcie. Gdybyśmy mieli deklaracje, że takie dofinansowanie mogłoby się pojawić np. w budżecie miasta Gorzowa na 2020 r. to moglibyśmy tę inwestycję rozpocząć. Jeśli nie, trzeba będzie te plany odłożyć – mówi prezes Ostrouch.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy dotyczące sytuacji finansowej szpitala prezes Jerzy Ostrouch przyznał, że lecznica nie ma zadłużenia, a przygotowywany bilans za ubiegły rok będzie pozytywny. Jednak jedną z bolączek lecznicy jest niewystarczające finansowanie jego działalności leczniczej przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Przypomnijmy. W 2018 r. kontrakty dla lecznic decyzją rządu zostały zastąpione przez ryczałt, uzależniony do specyfiki szpitala i tego czy znalazł się w tworzonej przez rząd tzw. sieci. Ten jednak jest wyliczany na podstawie wykonania świadczeń medycznych w 2015 r.
- Ta wielkość ryczałtu, jest za niska w porównaniu do potencjału, który posiada nasz szpital. Szacujemy, że gdybyśmy mieli ok. 20-30 mln zł więcej na leczenie i procedury medyczne to moglibyśmy lepiej wykorzystać możliwości gorzowskiej lecznicy. Moglibyśmy wykonywać więcej zabiegów, porad specjalistycznych, więcej operacji w tym endoprotez i zaćm – wyjaśnia prezes Ostrouch.
Są też pozytywne informacje płynące ze szpitala. Jedną z nich jest otrzymanie pozytywnej opinii dotyczącej ośrodka radioterapii od Głównego Inspektora Sanitarnego. To ostatni z formalnych wymogów niezbędnych do uruchomienia ośrodka.
- Teraz nam zostaje zgłoszenie naszej gotowości do Narodowego Funduszu Zdrowia i czekanie na ogłoszenie konkursu. Mamy nadzieję, że to nie potrwa już długo. Liczymy na to, że najpóźniej na początku maja będziemy mogli przyjąć pierwszych pacjentów, a akceleratory przestawić na tryb leczenia – mówi
Robert Surowiec.
Zdaniem zarządu poprawia się sytuacja na Oddziale Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej. To ważne, bo to oddział, który ma ściśle współpracować z ośrodkiem radioterapii. Wkrótce do obecnego zespołu chirurgów dołączą kolejni lekarze. Do połowy kwietnia ma być ich jeszcze pięciu.
- To bardzo dobrze „wyoperowani” specjaliści. Mają duże doświadczenie. O los naszych pacjentów jestem spokojny. To jednak wciąż początek drogi. Chirurgia będzie jeszcze lepsza – zapewnia wiceprezes lecznicy.
Szpital w Gorzowie śmiało można nazwać najlepszym szpitalem w województwie lubuskim. To jedyna w regionie lecznica, która może poszczycić się akredytacją ministerstwa zdrowia. Jedna z niespełna 200 w całym kraju.
- Żeby przejść proces akredytacji, który jest wyjątkowo trudny, bo bada się w zasadzie wszystkie procesy pracy szpitala: od procesów zarządczych po techniczne, od pracy sterylizatorni, spalarni odpadów po pracę lekarzy i personelu pomocniczego. To dla nas powód do dumy. Około 40% placówek, które miały akredytację i przystępują do jej odnowienia jej nie otrzymują. A to dokument, który potwierdza, że szpital w Gorzowie zapewnia wysoki poziom świadczeń i bezpieczeństwo pacjentów – wyjaśnia wiceprezes Surowiec.
- To dla nas wielka radość i powód do satysfakcji, ale też ogromne zobowiązanie w stosunku do pacjentów. To była bardzo ciężka praca, która wymagała niesamowitego zaangażowania. Z tego miejsca serdecznie dziękuję wszystkim pracownikom, niezależnie od zajmowanego stanowiska i miejsca pracy – dodaje Jerzy Ostrouch.
Tekst i foto Agnieszka Wiśniewska
Stanowisko miasta
Stanowisko władz miasta w sprawie ewentualnych kontroli w sprawie finansowania sportu.
W związku z pojawiającymi się w sieci informacjami na temat ...
<czytaj dalej>Wkrótce adwent
W niedzielę 1 grudnia Kościół wkracza w nowy rok liturgiczny i rozpoczyna Adwent - okres poprzedzający coroczne obchody Bożego Narodzenia.
Od ...
<czytaj dalej>Ma być uczciwiej?
Duże zmiany w gospodarce śmieciowej szykują się w Gorzowie. Mówili o nich, na specjalnie zwołanej konferencji, prezydent Jacek Wójcicki, przewodniczący ...
<czytaj dalej>Czy Arriva pomoże na problemy kolejowe?
Wicemarszałek spotkał się z przedstawicielami firmy Arriva.
Wicemarszałek Sebastian Ciemnoczołowski rozmawiał z przedstawicielami firmy Arriva m.in. o możliwości podjęcia w przyszłości ...
<czytaj dalej>