I znów historia spotkania z przyszłym teściem. Po zielonogórskiej sztuce „Przedstawię ci tatę” w przedostatnim dniu XXXIX Gorzowskich Spotkań Teatralnych widzowie obejrzeli „Wąsik”.
Komedię wyreżyserował
Jan Jankowski i stanął na scenie z:
Mileną Staszuk, Bartoszem Obuchowiczem, Jarosławem Boberkiem i Michałem Koterskim, który w zapowiedziach gwarantował dawkę niesamowitego humoru w teatralej opowieści związanej ze spotkaniem z przyszłym teściem.
I humor był. W 110-minutowej komedii pomyłek aktorzy przedstawili opartą na wyjątkowych skojarzeniach historię, która – co ważne – zakończyła się zaskakująco, bo sprawca całego zamieszania, czyli tytułowy wąsik pozostał, a na dodatek zyskał na wartości. Ale o tym za chwilę.
Najpierw awaria prądu przy goleniu spowodowała, że oczekujący na przyszłego teścia mężczyzna zmuszony był powitać go z zarostem a’la Adolf. Na dodatek gość, który stanął w drzwiach, ubrany był w długi czarny płaszcz, na głowie miał jarmułkę z pejsami, a w ręku Torę. Wszystko, czego doświadczył po przekroczeniu progu mieszkania przyszłego zięcia, kwitował stwierdzeniem „dom wariatów”, bo szaleństwu pomyłek, nieporozumień i pochopnie wyciąganych wniosków nie było końca.
Ostatecznie, po wielu nieporozumieniach okazało się, że pretendent na męża nie zdradza swojej narzeczonej, nie jest gejem ani nacjonalistą, a przedstawiony jako przyszły tata człowiek w jarmułce – teściem. Ten prawdziwy – jak mówi jego własna córka – to typ nieobliczalny, więc wynajęła kolegę z agencji aktorskiej, by urządził narzeczonemu swoisty chrzest bojowy.
Chrzest okazuje się zbawienny dla młodego, wrażliwego i lękliwego człowieka, który nie bardzo radzi sobie z codziennością. Koniec końców zyskuje na pewności siebie, przestaje się bać i staje z ukochaną na ślubnym kobiercu z tym samym, choć teraz dobrze kojarzącym się wąsikiem, bo już nie a'la Adolf, lecz Charlie Chaplin. Dlaczego? Ot, wystarczyło włożyć na głowę charakterystyczny melonik i wziąć w dłoń laseczkę. Czyż nie genialne? I do jakiś przemyśleń skłania? Co my jako ludzie widzimy? Co chcemy widzieć? Jacy tak naprawdę jesteśmy?
Choć temat stary jak świat, to jednak ujęty w inne ramy i dobrze zagrany. Nie trzeba było nic więcej. Żadnych udziwnień, żadnych przesadnych gestów, po prostu przeżyliśmy dwie godziny sensownie podanego humoru.
-----------------
A już w ostatnim dniu na scenie wystąpi
Anna Seniuk w monodramie „Księga ziół i nie tylko”. Będzie to poetycka podróż, swoista wiwisekcją drogi artystycznej i życiowych doświadczeń aktorki.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Stanowisko miasta
Stanowisko władz miasta w sprawie ewentualnych kontroli w sprawie finansowania sportu.
W związku z pojawiającymi się w sieci informacjami na temat ...
<czytaj dalej>Wkrótce adwent
W niedzielę 1 grudnia Kościół wkracza w nowy rok liturgiczny i rozpoczyna Adwent - okres poprzedzający coroczne obchody Bożego Narodzenia.
Od ...
<czytaj dalej>Ma być uczciwiej?
Duże zmiany w gospodarce śmieciowej szykują się w Gorzowie. Mówili o nich, na specjalnie zwołanej konferencji, prezydent Jacek Wójcicki, przewodniczący ...
<czytaj dalej>Czy Arriva pomoże na problemy kolejowe?
Wicemarszałek spotkał się z przedstawicielami firmy Arriva.
Wicemarszałek Sebastian Ciemnoczołowski rozmawiał z przedstawicielami firmy Arriva m.in. o możliwości podjęcia w przyszłości ...
<czytaj dalej>