






10 czerwca 2022 r. minie 100 rocznica urodzin amerykańskiej piosenkarki i aktorki, która pierwsze kroki na scenie stawiała jako dziecko i jako dziecko otrzymała specjalnego Oscara – Judy Garland.
W czwartym dniu XXXVII Gorzowskich Spotkań Teatralnych dramatyczną historię Judy Garland przedstawiła aktorka warszawskiego Teatru Capitol Hanna Śleszyńska. Towarzyszył jej Robaczek czyli Piotr Tołoczko. Spektakl, którego pełny tytuł brzmi: „Własność znana jako Judy Garland” wyreżyserował Sławomir Chwastowski, a premiera polska odbyła się dziesięć lat temu, 23 maja 2011 r.
Półtoragodzinne sam na sam z artystką, która opowiada o życiu innej artystki, o jej relacjach z matką i dzieciństwie na scenie, o karierze i rozczarowaniach, jakie niesie show biznes, o kompleksach, walce z nimi, o mężach, dzieciach i uzależnieniach było z jednej – ludzkiej strony – bardzo przejmujące, z drugiej – artystycznej – wyjątkowe i szczerze powiedziawszy był to najlepszy z prezentowanych dotąd wieczorów GST.
Hanna Śleszyńska, która od pierwszej chwili skupiła na sobie uwagę widza, nie pozwoliła mu ani na moment oderwać od siebie wzroku ani myśli. Opowiedziała historię przejmującą, pełną goryczy wobec tych, którzy ją zawiedli, wykorzystali i wypluli. W dodatku opowiedziała ją tak, by wprowadzać tegoż widza w stan zadziwienia i wątpliwości, czy to, o czym mówi, jak się zachowuje i co robi, jest prawdą czy może fikcją. Wielu pamięta jeszcze Judy Garland z dzieciństwa, ale upływający czas zaciera dawne wspomnienie o cudownym dziecku Ameryki, o którego rozterkach, kompleksach i codziennych problemach wiedziało tylko ono, bo scena musiała pokazać dziewczynę cudowną, uśmiechniętą i o czarującym głosie. I ten głos – choćby z „Over the rainbow”, piosenki śpiewanej w „Czarnoksiężniku z Krainy Oz” – będzie brzmiał po wszystkie czasy i wprawiał widza w szczególny stan rozmarzenia. To między innymi za to wykonanie publiczność kochała Judy Garland i wykupywała wszystkie bilety na jej koncerty. Niestety, pieniądze za nie zasilały głównie kasę organizatora, gdy sama artystka wielokrotnie borykała się z niezapłaconymi rachunkami.
Przedstawienie, z którym Hanna Śleszyńska tym razem przyjechała do Gorzowa, pokazało z jednej strony świat okrutny, w którym liczy się tylko pieniądz i to, czy możesz go jeszcze zarobić, z drugiej – wzruszającą historię cudownego dziecka, któremu wciąż czegoś brakowało i które dało się złapać w bezwzględne sidła wielkiego show biznesu ze słynną głową ryczącego lwa. I to, że sukcesy zawodowe nie szły w parze z osobistymi, fakt, że wciąż borykała się z kompleksami, w które wpędzali ją nie tylko producenci filmowi, ale nawet własna matka, pchnęło Garland w uzależnienie od leków. Kobieta wciąż szukała tego jedynego mężczyzny – pięciokrotnie wychodziła za mąż – raz usunęła ciążę, wielokrotnie podejmowała próby samobójcze, aż wreszcie „pozwolono” jej urodzić Lizę Minnelli, z którą z czasem również rywalizowała na scenie. Zmarła przedwcześnie. Miała tylko 47 lat. Wzięła za dużo leków nasennych. Przypadek?
Hanna Śleszyńska podkreśla, że jej przedstawienie ma obudzić w nas zainteresowanie tą niezwyczajną aktorką i skłonić do poznania na nowo. Z pewnością cel swój osiąga, bo rola, w którą się wciela, jest niemal jej drugim ja. Wiedział to reżyser, który specjalnie dla niej przetłumaczył tekst z angielskiego. A choć sztuka grana jest już ponad dekadę, niezmiennie wzrusza i czaruje, także w finale, w którym Hanna Śleszyńska śpiewa bardzo trudne wersje przebojów Judy Garland.
Tak, to był jak dotąd najlepszy z wieczorów XXXVII Gorzowskich Spotkań Teatralnych.
Tekst i foto Hanna Kaup
« | luty 2025 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | |||||
3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 |