
W czasie remontu ulicy Sikorskiego, na wysokości wejścia do sali sesyjnej urzędu miasta odkryto pozostałości Bramy Santockiej. W głosowaniu zorganizowanym przez fanpage Gorzów Wczoraj z 3,3 tys. osób, 90 proc. opowiedziało się za zachowaniem fragmentów zabytku. Niestety, wiceprezydent Jacek Szymankiewicz ogłosił, że brama zostanie zasypana. To zmobilizowało radnych klubu #kochamGorzów do zajęcia sie sprawą. W czasie konferencji prasowej zorganizowanej w byłym Lamusie
Marta Bejnar-Bejnarowicz przedstawiła stanowisko i pomysł na zagospodarowanie miejsca.
Na konferencji prasowej w sprawie propozycji zagospodarowania Bramy Santockiej Marta Bejnar-Bejnarowicz przedstawiła pomysł klubu, dający szansę na zachowanie odkrytych artefaktów.
- Prace związane z budową Sikorskiego są opóźnione o kilka miesięcy, więc można znaleźć jeszcze czas na analizę możliwości zachowania tych zabytków - zaczęła Marta Bejnar-Bejnarowicz. - Kierownictwo urzędu miasta podeszło do problemu w sposób typowy dla siebie, tak jak w innych inwestycjach: drzewa kolidują, to trzeba je wyciąć; zaniedbane zabytki, to trzeba je sprzedać; mamy pozostałości średniowiecznej infrastruktury, to trzeba ją zakopać. Chcielibyśmy skończyć z taką polityką rozwiązywania miejskich problemów, dlatego przedstawiamy propozycję, w jaki sposób można byłoby wyeksponować perełkę historii, zachować znalezisko oraz być może kolejne, bo wiemy, że kawałek dalej znajduje się Brama Młyńska. Nie powinniśmy stracić szansy na wysokiej jakości atrakcję turystyczną oraz edukacyjną. Rodowe srebra wymagają szacunku i dbałości, a dzięki temu Gorzów mógłby stać się perłą na turystycznej mapie Polski.
Na czym polega pomysł radnych klubu #kochamGorzów?






- Nasza koncepcja zakłada utworzenie pod ulicą Sikorskiego ekspozycji w podziemiach, do których można wejść. Ceglane sklepienie kolebkowe usytuowane jest w sposób umożliwiający wejście do proponowanej przestrzeni z poziomu piwnic urzędu miasta. Wykonanie nad wykopaliskami żelbetowej płyty stanowiącej sklepienie umożliwiłoby utrzymanie ruchu tramwajów i kołowego nad swoistym muzeum, a modyfikacja projektu dotyczyłaby jedynie nieznacznego podniesienia rzędnej drogi i torowiska na odcinku nad wykopaliskami. Chodniki zostałyby utrzymane na tym samym poziomie, natomiast jezdnia od części pieszej zostałaby oddzielona ciągiem klombów, co zapewniłoby bezpieczeństwo użytkowania oraz spełnienie warunków technicznych - wyjaśniała kandydatka na Prezydenta Gorzowa.
Zdaniem radnych klubu #kochamGorzów, przestrzeń, jaka zostałaby utworzona pod jezdnią, mogłaby jednocześnie tworzyć muzeum historii miasta.
- Nasza propozycja pozwoli wyeksponować tę perełkę historii a jednocześnie nie modyfikować znacząco projektu przebudowy Sikorskiego, aby termin zakończenia prac był jak najmniej uciążliwy dla mieszkańców - dodała liderka klubu.
Marta Bejnar-Bejnarowicz podkreśliła, że nie są to rzeczy niemożliwe, a w mieście nie mamy drugiego takiego miejsca i zabytku tak dawno datowanego. - Uważam, że warto to rozważyć. A decyzja została podjęta pochopnie i za szybko. Apelujemy, by wziąć pod uwagę zdanie mieszkańców. Pieniądze powinno miasto znaleźć. W mojej ocenie wypadałoby nawet rozważyć możliwość zaciągnięcia zobowiązania na poczet takich atrakcji - mówiła.
- To jest złoty środek między tymi, którzy uważają, że bramę trzeba zasypać, a tymi, którzy uważają, że trzeba to przeszklić - komentował obecny na konferencji kandydat na radnego
Zbigniew Sejwa. - To jest świetne rozwiązanie, bo łączy dwie strony i niedużym kosztem. To betonowe przykrycie naprawdę nie jest drogie.
- Jeśli pojawił się pomysł, należy oszacować koszty i zastanowić się, skąd wziąć pieniądze. Może z wydziału promocji miasta? - pytał
Dawid Gdula również startujący w wyborach do rady miasta. - W tej chwili z Grand Prix zostały pieniądze, więc można je wykorzystać na promocję miasta w inny sposób, niekoniecznie przez żużel, ale przez zabytki.
- Nikt nie przeanalizował kosztów, podjęto decyzję, że zostanie to zakopane - mówiła Marta Bejnar-Bejnarowicz. - Ja wiem, że to jest najprostsze i praktykowane. W Polsce bardzo często się tak robi, że się zasypuje i pozostawia ślad, tak jak przy naszej katedrze ślad po kaplicy św. Urbana. Niestety, nikt nie przyjedzie do Gorzowa, by zobaczyć, gdzie jest ślad kaplicy przy katedrze.
- Od samego początku przy planowaniu inwestycji można było się spodziewać tego typu obiektów. Bardzo przykro, że tego nie uwzględniono w harmonogramach, by przewidzieć czas na prace poszukiwawcze. To nam daje ogromną wiedzę o mieście, o tym co było kiedyś - wtrącił radny
Marcin Kazimierczak.
Marta Bejnar-Bejnarowicz podkreśliła, że brak analizy może spowodować utratę niepowtarzalnej szansy na zachowanie zabytku.
- Myślę, że to trzeba traktować jak sytuację nadzwyczajną - dodał Zbigniew Sejwa. - Zachowanie tego zabytku otwiera nową przestrzeń do dalszych badań naukowych o historii naszego miasta, jego strukturze w przeszłości. Zasypanie - zamyka temat.
- Opóźnienie w remoncie ulicy Sikorskiego jest kolosalne. Firma nie uwija się jak w ukropie, nie stoi z torami przed ulicą Herberta i nie mówi: "Zakopujcie, bo chcemy kończyć inwestycję". Ona jest tak opóźniona, że nie wiadomo, czy skończy się za dwa lata. Dlatego poświęcenie miesiąca na zastanowienie się nad pomysłem, nie zmieni niczego - wskazał Dawid Gdula.
A co Wy o tym sądzicie?
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Cynizm i manipulacja
Kiedy myślisz, że władze miasta nie mogą wymyślić już nic głupszego, przychodzi Gorzów Wielkopolski i mówi: "Potrzymaj mi wodomierz".
Nowy pomysł, ...
<czytaj dalej>Umowy koalicyjne bez podstaw prawnych
Samorządowe "umowy koalicyjne": polityczna konieczność czy wypaczenie demokracji?
W samorządach, w których w ostatnich wyborach Koalicja Obywatelska nie wprowadziła swojego prezydenta/wójta/burmistrza, ...
<czytaj dalej>Bezrobocie w górę
W lutym w Gorzowie było zarejestrowanych 1 508 bezrobotnych; ich liczba wzrosła o 62 osoby; wyrejestrowano 358 osób, zarejestrowano 420. ...
<czytaj dalej>