„Co wyrabia się z komunikacją miejską w Gorzowie wiemy wszyscy, ale pewnych spraw, odpowiedzialne podmioty zdają się kompletnie nie widzieć” – pisze nasz Czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji) i prosi o interwencję.
Oto treść listu.
„Co wyrabia się z komunikacją miejską w Gorzowie wiemy wszyscy, ale pewnych spraw, odpowiedzialne podmioty zdają się kompletnie nie widzieć.
Chcę skupić się na wątku autobusów jeżdżących w kierunku K-SSSE. To, co dzieje się w godzinach szczytu, to istny horror. Standardem stało się, że część pracowników nie jest w stanie dostać się do pracy autobusem, gdyż te są totalnie przepełnione. Linie 126 i 104 są obsadzane czasem zwykłymi 12-metrowymi wozami. Ale nawet wozy 15-metrowe i pojazdy przegubowe nie są w stanie rozładować szczytu. Przewoźnik nawet nie myśli, żeby obie linie zdublować dodatkowymi pojazdami. A na to, co dzieje się w soboty, brakuje słow. Liczba pasażerów niemal taka sama, a autobusów jeszcze mniej. Nie jest żadną tajemnicą, że przyczyną tej sytuacji jest lawinowo wzrastająca liczba pracowników z Ukrainy.
I tu trzeba poruszyć nie mniej ważny problem. Ogromna większość pasażerów z Ukrainy biletów świadomie nie kupuje, bo wie, że nic im nie grozi. Gapowicze zapychają autobusy, odbierając możliwość godnej podróży pozostałym polskim pasażerom, płacącym za bilety.
Pod koniec lata Miasto wraz z MZK, Strażą Graniczną i Strażą Miejską odstawiło dla mediów pokazową akcję kontroli pasażerów ze Wschodu, obiecując regularne kontrole. I co? Od lata nikt nie widzi kontrolera biletów w obleganych liniach. Nie mówiąc już o Straży Granicznej.
MZK twierdzi, że kontrole biletów są w gestii jednego z wydziałów Urzędu Miasta i umywa ręce. Jednocześnie MZK wysuwa te same ręce po pieniądze na podwyżki dla kierowców, a za tym Miasto zapowiada kolejne podwyżki cen biletów. Takiego absurdu nie widziałem dawno w sytuacji, kiedy pieniądze z mandatów mogłyby stanowić "żyłę złota" dla budżetu przewoźnika i kasy Miasta. A skoro i Miasto i MKZ udają, że nic nie dzieje się, świadomie pozwalając na łamanie prawa, sami łamią prawo, działając na szkodę finansową podmiotów prawnych, w których pracują.
To szalenie ważny temat dla (dosłownie) setek mieszkańców naszego miasta, do których i ja się zaliczam.”
Komentarz
Mniej więcej tydzień temu wysłaliśmy do Urzędu Miasta prośbę o zajęcie stanowiska w dwóch sprawach. Do dziś czekamy. Nauczeni doświadczeniem, mamy świadomość, że udzielenie odpowiedzi na trudne pytania czy też zajęcie stanowiska w sprawie wymagającej poprawy sytuacji zwykłego obywatela, bywa dla Miasta jak węzeł gordyjski. Nierozwiązywalne. Przysyłane odpowiedzi są żadne, działania odkładane w czasie, bo, gdyż, ponieważ, itd., itp.... A my chcielibyśmy konkretu. Opisana sytuacja woła o pomstę do nieba i nie powinna mieć miejsca. Kto, jak nie urząd, jak nie urzędujący tam Prezydent, powinien dbać o tych, którzy nie mają innej możliwości dojazdu do pracy i korzystają z komunikacji miejskiej? Przecież to ci ludzie głównie wypracowują to, co później można wydać ze wspólnej miejskiej kasy.
Panie Prezydencie, jest takie powiedzenie: Chcieć, znaczy móc. Jeśli mówisz, że nie możesz, to znaczy, że nie chcesz. Ja dodałabym jeszcze: albo nie potrafisz.
Hanna Kaup
foto http://www.mzk-gorzow.com.pl
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ...
<czytaj dalej>Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników.
Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ...
<czytaj dalej>