
Moja wyobraźnia tego nie ogarnia. Pewnie wielu innych gorzowian też. W najczarniejszych snach nie można było wyśnić koszmarku, który władza zafundowała nam na centralnym skwerze miasta. Tak. Mam na myśli toaletę, którą ustawiono - ni w pięć, ni w dziesięć - vis a vis gorzowskiej bimby.
Kiedy pod nieobecność w mieście zobaczyłam to coś na zdjęciach - mówiąc oględnie - zapytałam, czy istnieje naprawdę. W minioną sobotę przekonałam się na własne oczy. Przekonałam i ze zdziwienia, osłupienia i nawet wściekłości nie mogę się otrząsnąć do dziś. Dlaczego? Bo wiem, że to coś tam zostanie, a powinno być natychmiast rozebrane, zlikwidowane, zburzone, a nawet wysadzone w powietrze. I ktoś powinien za ten bubel, tę nowoczesną maszkarę, to coś potwornie niewłaściwego w tym miejscu zapłacić.
To jest kolejny skandal w mieście. Dodam: architektoniczny skandal i ohyda większa niż tzw. gorzowski pająk. Kto na to pozwolił? Kto ma na rękach decyzję, która spaskudziła jedną z nielicznych pozostałości po tym, co dawne i dobre? Gdzie był architekt miejski? Co Pan na to, Panie
Dariuszu Górny? A jeśli nie Pan, to proszę wskazać, kto powinien się z tego tłumaczyć?
Wystarczy jedna wizyta w okolicach miejsca, które wkrótce - za sprawą dawnej, ale dokumentnie wyremontowanej tzw. przemysłówki - ma przywrócić miastu jego właściwy rytm, jako centrum i serce, by stracić zaufanie do jakichkolwiek zapewnień władzy na poprawę wizerunku Gorzowa. Bo to nie jest w sam raz. No, chyba że w sam raz jak na dymisje. Dymisje, nie dymisję - podkreślam.
To, co stoi na skwerze przy Wełnianym Rynku, to dowód na ignorancję spraw ważnych przez gorzowską władzę, która zleca, płaci i..., no właśnie - i nic więcej. A powinna sprawdzać, czytać, analizować, porównywać, sprawdzać, sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać. To, że ktoś popełnił tam architektoniczną zbrodnię, to jedno. Drugie - to sama funkcjonalność tego arcynowoczesnego przybytku, który - dzięki czarno-szarym "marmurom" i srebrnym napisom, w sam raz przypomina samoobsługowe krematorium.
Ale i z samoobsługą nie jest tam dobrze. Po pierwsze na tablicy informacyjnej widnieje napis tylko w języku polskim: "TOALETA BEZPŁATNA", ale zaraz obok także po niemiecku i angielsku instrukcja: "ABY OTWORZYĆ WRZUĆ MONETĘ". Gdzie? To, chyba sam producent i zleceniodawca wiedzą. Na starcie robi się więc z potencjalnego odbiorcy idiotę.
W sobotę przetestowaliśmy ten przybytek. Po pierwsze,
Teresa Pruska-Kołodziej, która jeździ na wózku inwalidzkim, nie znalazła miejsca na monetę. Po drugie, z pozycji wózka nie była wstanie sięgnąć do przycisku, który powoduje otwarcie toalety. Po trzecie, ani ona, ani żaden inny niepełnosprawny mieszkaniec Polski, Niemiec, a nawet Wielkiej Brytanii nie dałby rady otworzyć sobie pancernych drzwi. Tak więc szansę na skorzystanie z WC mogą mieć w Gorzowie niepełnosprawni niesamodzielni, a więc tacy, którym ktoś towarzyszy, ewentualnie tacy, którzy nie wstydzą się poprosić o pomoc innych.
Kiedy wreszcie udało się dostać do wnętrza, okazało się, że owszem, jakoś większym wózkiem da się tam nawet obrócić, ale niekoniecznie osoba niepełnosprawna, po np. porażeniu, będzie mogła z toalety skorzystać. Dlaczego? Ano ktoś osadził ją zbyt nisko. Czy ten mądrala zadał sobie odrobinę trudu i pomyślał, że niepełnosprawny poruszający się niesamodzielnie nie trenuje masy mięśniowej na siłowni i nie tylko nie da rady opuścić swojego ciała na niesprawnych rękach, a już na pewno nie uniesie go z powrotem na wózek? Przecież to jest skandal. Nie wspomnę o tym, że sama muszla jest wąziutka, nie posiada żadnej osłaniającej deski ani też możliwości dezynfekcji tego miejsca. No w głowie się nie mieści taki bubel. Do tego trzeba dodać, że wózkowicz, nawet gdyby skorzystał z przybytku przy pomocy kogokolwiek, nie jest w stanie umyć sobie rąk, bo ściana blokuje mu dojazd do kranu.
- Czasami jest tak, że kilka kilometrów musze jechać do Askany, bo tam jest toaleta przestronna i wygodna, żeby potem wrócić do miasta. Myślałam, że to się zmieni. Ale z tej na pewno nie będę korzystać - powiedziała Teresa Pruska-Kołodziej.
A kto z niej skorzysta? Trudno powiedzieć. Słyszałam, że więcej jest takich - szczególnie wieczorami - którzy zamiast trudzić się myśleniem: "bezpłatna czy nie", obsikują z każdej strony ten przybytek, niczym wiejskie czarty polne kamienie. Szkoda tylko, że one tam nie rosną. Może dzięki temu ta maszkara kiedyś zapadłaby się pod ziemię.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Cynizm i manipulacja
Kiedy myślisz, że władze miasta nie mogą wymyślić już nic głupszego, przychodzi Gorzów Wielkopolski i mówi: "Potrzymaj mi wodomierz".
Nowy pomysł, ...
<czytaj dalej>Umowy koalicyjne bez podstaw prawnych
Samorządowe "umowy koalicyjne": polityczna konieczność czy wypaczenie demokracji?
W samorządach, w których w ostatnich wyborach Koalicja Obywatelska nie wprowadziła swojego prezydenta/wójta/burmistrza, ...
<czytaj dalej>Bezrobocie w górę
W lutym w Gorzowie było zarejestrowanych 1 508 bezrobotnych; ich liczba wzrosła o 62 osoby; wyrejestrowano 358 osób, zarejestrowano 420. ...
<czytaj dalej>