Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wielkopolskim to nie tylko baza medyczna. To również – od jakiegoś czasu – potężny plac budowy. Jednak fakt, że prowadzone są tam prace, nie zwalnia ich wykonawców z zachowania choćby podstawowego porządku. Przecież, kiedy robimy remont w domu czy zlecamy własną inwestycję, nigdy nie wyrzucamy wszystkiego na środek pokoju czy nie pozwalamy, by ekipa budowlana urządziła nam wokół domu wysypisko śmieci.
Sytuację na placu budowy przy WSzW obserwowałam przez dwa tygodnie, ponieważ chodziłam tam na rehabilitację. I żeby nie zabierać miejsc parkingowych, których i tak brakuje, nie jechałam autem, ale robiłam sobie spacery. Wchodziłam tzw. wejściem covidowym, od strony ul. Górczyńskiej i każdego dnia zastanawiałam się, czy to co widziałam, powinno tak wyglądać?
Rozumiem: inwestycja. Rozumiem: kilku wykonawców. Rozumiem: rozległość prac. Ale nie rozumiem i nikt mnie nie przekona, że taka sytuacja jak na zamieszczonych niżej zdjęciach, to norma. Materiały budowlane porozrzucane wszędzie. Do tego jakieś żelastwa – może wyciągnięte z ziemi – fragmenty studzienek, obręczy, rur, ścięte gałęzie, znaki drogowe – wszystko leży, gdzie popadnie. Przy resztce chodnika, którym powinnam bezpiecznie przejść – również fragmenty rur i jakieś palety. W innym miejscu bardzo dużo niepotrzebnych palet. Obok góry piachu i ziemi z innymi ściętymi gałęziami. Różne przestrzenie oddzielone ogrodzeniami budowlanymi pozostawiają wiele do życzenia. A już szczytem szczytów jest przejście wytyczone dla pieszych w miejscu, gdy chodnik się kończy. Trzeba dobrze lawirować, by nie wpaść na zrzucone tam kostki brukowe czy krawężniki. Wszystko zasypane piachem.
Na tyłach, a właściwie na przedzie inwestycji prowadzonej przy zakładzie mikrobiologii, składowisko wszystkiego. Po prostu b…l na kółkach. No i na koniec wisienka na torcie. Na wprost wejścia do rehabilitacji istna artystyczna instalacja: „UWAGA! PRĄD” (patrz zdjęcie).
Kilka razy widziałam na terenie budowy osoby w kaskach, wizytujące postęp robót. W miniony piątek zapytałam je, czy to, co widzę, powinno tak wyglądać. Usłyszałam, że nikt nie ma wpływu, w jaki sposób firma prowadzi prace. No i że w jednym czasie są tu cztery takie firmy. I że już ma być zamknięte przejście, którym docieram do rehabilitacji oraz wjazd na parkingi od ul. Dekerta. Na pytanie, skąd mam to wiedzieć, usłyszałam, że ze strony internetowej szpitala.
Nie omieszkałam zajrzeć i sprawdzić. Nic. Po prostu nic. Telefonu do rzecznika też brak. Natomiast z informacji, którą uzyskałam od mojego rozmówcy, dowiedziałam się, że po zamknięciu wjazdu od strony ul. Dekerta, czyli głównego wejścia do szpitala, na parking będzie się wjeżdżało od strony lądowiska. Pan wskazał przygotowywaną sporą przestrzeń, a ja mam w związku z tym pytanie. Jak ludzie, którzy tam dojadą, dotrą np. do rehabilitacji. Już w tej chwili jest to droga z przeszkodami, zapiaszczona i niebezpieczna.
A na pytanie, czym jest wskazana „instalacja”, mój rozmówca powiedział po prostu: „Nie wiem.”
I tak sobie to wszystko żyje własnym życiem. I bez lęku o ingerencję prokuratora?
Może władze szpitala jednak zainteresują się tym kosmicznym bałaganem poważnie. O instytucji świadczy bowiem wszystko, co z nią związane. W XXI wieku nie trzeba jechać do np. Wilna, by zobaczyć, jak się prowadzi poważne inwestycje w centrum miasta, jak utrzymuje idealny porządek i w ten sposób dowodzi już nawet nie szacunku wobec innych, ale przede wszystkim faktu, że wybrany wykonawca to firma rzetelna, a nie przypadkowa.
Nie jest problemem zamknięcie drogi i zakaz wejścia. Nie jest problemem oczekiwanie na finał i ogłoszenie kolejnego inwestycyjnego sukcesu. Jak widać, problemem jest zwykłe utrzymanie porządku. Chciałabym, by zarząd szpitala zareagował i w ciągu krótkiego czasu pochwalił się, jak zmieniono tę przyszpitalną przestrzeń. A może do tego potrzeba wizyty samego marszałka
Marcina Jabłońskiego, by zareagował na ten swoisty plac budowy "pod prądem".
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
W sprawie granicy polsko-niemieckiej
Publikujemy list marszałka województwa lubuskiego Marcina Jabłońskiego do minister spraw wewnętrznych RFN.
Pani
Nancy Faeser
Minister Spraw Wewnętrznych
Republiki Federalnej Niemiec
Szanowna Pani Minister,
Województwo Lubuskie ...
<czytaj dalej>Nowy szynobus
– Wiążemy z tym pojazdem wielkie nadzieje z poprawą jakości i stabilności połączeń kolejowych, zwłaszcza tutaj, na północy województwa – ...
<czytaj dalej>Bezrobocie bez zmian
Pod koniec ubiegłego roku stopa bezrobocia w Gorzowie była taka sama jak pod koniec 2023 roku i wynosiła 2,4% – ...
<czytaj dalej>Nie daj się oszukać
Uwaga! Oszuści podszywają się pod Krajową Administrację Skarbową.
Ostrzegamy przed fałszywymi e-mailami, których autorzy podszywają się pod Krajową Administrację Skarbową.
Wiadomości wysyłane ...
<czytaj dalej>