






80. rocznica polskiej administracji w Gorzowie Wielkopolskim była okazją do zorganizowania uroczystej sesji rady miasta. Jej rangę z pewnością podniosła obecność sekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Macieja Wróbla.
Ja mam nieco mieszane uczucia w związku z tym, co działo się dziś w sali kameralnej Filharmonii Gorzowskiej, bo choć trudno przyczepić się do samej organizacji, którą chwalił przewodniczący Robert Surowiec, to już słowa, które padały zarówno z jego, jak i prezydenta Gorzowa Jacka Wójcickiego ust, niekoniecznie świadczyły dobrze o tym, jaką wiedzę na temat początków naszego miasta mają obecni rządzący.
W obu przypadkach bowiem usłyszeliśmy z mównicy, że pierwsi polscy organizatorzy powojennego życia nie w Landsbergu, a w Gorzowie, przybyli z Wągrowca 27 marca, podczas gdy pierwsi kolejarze przyjechali tu już w połowie lutego (wystarczyło spojrzeć na zorganizowaną przed salą kameralną wystawę). To może drobiazg, ale historycznie ważny, nie można bowiem zapominać o tych, którzy naprawdę pioniersko przecierali szlak nowej rzeczywistości i wykonali tu najtrudniejszą robotę w najtrudniejszych warunkach.
Druga sprawa, która kazała mi postawić pytanie: Kto im to pisze? dotyczy sformułowania związanego z terenami, które zajęliśmy po Niemcach. Wiadomo bowiem, że określenie „ziemie odzyskane” było propagandowym w utworzonej w 1944 r. Polsce Ludowej, dotyczyło terytoriów przyznanych jej po II wojnie światowej zgodnie z postanowieniami konferencji poczdamskiej i było mocno naciągane w kwestii owego odzyskania. Trochę mi to nie pasowało w sytuacji, gdy oficjalnie ogłoszono otwarcie Roku Kultury. Oczekiwałabym ważenia słów i właściwego ich doboru. Niestety, znów czułam powiew prowincji, która nie dba o szczegóły, a te – jak wiadomo – budują doskonałość. Widać, wciąż nam do niej daleko.
W przemówieniu prezydenta wielokrotnie coś mi zgrzytało, coś było na siłę, jak choćby stwierdzenie, jak to z dnia na dzień Gorzów podnosił się z kolan, jaki to wyjątkowy moment wart celebracji przeżywamy, jak to nasze miasto przeszło wiele transformacji, pozostając „silne mocą swoich mieszkańców”, a ta siła to „wasz dar, najlepszy pomnik, jaki mogliście wystawić miastu”. Nic tylko dobre przemówienie z czasów słusznie minionych, wydumane i patetyczne. Zamiast konkretów - niewiele znaczące pięknosłowie.
Trudno mi było uwierzyć w te zachwyty nad miastem i jego ludźmi w sytuacji, która miała niedawno miejsce z ostatnią dyrektor MCK Hanną Dębską. Jednym słowem czułam napięcie i dyskomfort. O przyznanych medalach nie wspomnę, ale ewidentnie znów niektóre poszły po linii partii, a chyba oczekiwaliśmy, że będą związane z ludźmi kultury. Tak przynajmniej zapowiadano.
Tekst i foto Hanna Kaup
« | kwiecień 2025 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | |
7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 |