
Jak żyję tu od 40 lat, nigdy nie zdarzyło się coś, co mogłoby zaniepokoić mnie czy sąsiadów. Tzw. dzielnia należy do spokojnych i nikt nie burzył tu miru domowego, czyli prawa lokatora do niezakłóconego korzystania z nieruchomości. Nie burzył aż do teraz. A wszystko zaczęło się od podpalenia wiaty śmietnikowej. Kilka dni później, wieczorem, nastąpiło uporczywe dzwonienie do domofonów, rzucanie śnieżkami w okna i ucieczka sprzed klatki schodowej.
Sprawcą był młody człowiek ubrany na czarno – oczywiście w kapturze na głowie – z charakterystycznymi znakami na spodniach. Widziałam, jak zaniepokojony sąsiad wyszedł, by sprawdzić, co się dzieje. Zastanawiające jest to, że kobieta, która odśnieżała auto – była z pieskiem – nie reagowała i po prostu odjechała spod bloku.
Dziś wróciłam około 19.00 i ze zdziwieniem stwierdziłam, że na klatce schodowej leży śnieg, a po kilku minutach usłyszałam jakieś ryki, otwieranie drzwi i uderzenia. Powtórzyło się to dwukrotnie, po czym sąsiad znów wyszedł, by sprawdzić, co się dzieje. Nie minęło kilka minut, gdy pięcioosobową grupę przyprowadził sąsiad z bloku obok, który dokonał obywatelskiego ujęcia młodzieńców i przyprowadził ich pod naszą klatkę schodową. Trochę trwało przepychanie się i udowadnianie kto jest winien, a kto nie, po czym, co sprytniejsi – i prawdopodobnie sprawca wszystkiego niejaki
Oskar spod Zielonej Góry – po prostu uciekli. Powiadomiona policja przyjechała prawie po godzinie. Dwójka funkcjonariuszy próbowała poinformować mieszkańców, że mają prawo zgłosić sprawę do dzielnicowego. Mężczyzna potwierdził jednak, że protokół spisze, a o całej sprawie zadecyduje kto inny. Prawdopodobnie z powodu nikłej szkodliwości czynu, dochodzenie zostanie umorzone.
Ujęci młodzieńcy twierdzili, że to nie oni są sprawcami, ale zastanawiające jest, że z Nova Park przyjechali taksówką na osiedle do kolegi, którego podobno poznali na Instagramie, a który – natychmiast po ujęciu – wyrzucił ich ze znajomych i nie mogli się z nim skontaktować.
Po młodzieńców, po kolejnej godzinie od zajścia, przyjechała mama przekonana o niewinności swojego syna.
W zaistniałej sytuacji nikt nie zarzucał mu winy, ale wszyscy domagali się, by podał dane sprawców. Chłopak kręcił, unikał, twierdził, że nie wie, że też nie ma kto po niego przyjechać, jednym słowem uważał, że ujdzie mu to na sucho. A mężczyzna, który dokonał obywatelskiego ujęcia, zrobił to w dobrej wierze i chwała mu za to. Takie rzeczy nie zdarzają się dziś często. Widział ze swojego balkonu, jak grupa młodzieńców rzuca śnieżkami w okna na parterze, otwiera siłowo drzwi do klatki schodowej i krzycząc, rzuca tam śniegiem. Słyszał też, jak chłopaki wyzywają innego sąsiada, stąd jego reakcja.
Ostatecznie cała sytuacja trwała dwie godziny i zakończyła się spisaniem danych oraz wreszcie podaniem ksyw kolegów, którzy uciekli. Ciekawe, co z tym zrobi policja.
Zastanawiające jest, że dzisiaj młodzież przyjeżdża taksówką na zawołanie prawie nieznanego instagramera na obce osiedle, przygląda się temu, w jaki sposób ten ktoś burzy innym spokój, rzuca w okna i wyzywa ludzi. W dodatku ujęty chłopak nie ma sobie nic do zarzucenia i twierdzi, że za to, co się stało, nie ponosi żadnej winy i nie powinien odpowiadać za tamtych. Podobnego zdania jest również jego mama.
A ja zapytam, gdzie prawo do zachowania prywatności, tego dobra osobistego mieszkańców, a także nietykalności nieruchomości? Gdzie jest szacunek dla ludzi?
Przypomnę też paragraf, który mówi: „Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”. Warto dodać, że nawet jeśli niektórzy traktują swoje wypowiedzi jako niewinny żart, muszą się liczyć z sankcjami karnymi.
Sprawa prawdopodobnie - niestety - zostanie umorzona, ale szczerze mówiąc, powinno zostać wszczęte dochodzenie, by ostudzić nieodpowiedzialne zapały podobnych cwaniaczków i uświadomić im, że takie wykroczenia nie będą pobłażane. Jednym słowem: Prawo powinno chronić mieszkańców, a nie pobłażać chuliganerii.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Cynizm i manipulacja
Kiedy myślisz, że władze miasta nie mogą wymyślić już nic głupszego, przychodzi Gorzów Wielkopolski i mówi: "Potrzymaj mi wodomierz".
Nowy pomysł, ...
<czytaj dalej>Umowy koalicyjne bez podstaw prawnych
Samorządowe "umowy koalicyjne": polityczna konieczność czy wypaczenie demokracji?
W samorządach, w których w ostatnich wyborach Koalicja Obywatelska nie wprowadziła swojego prezydenta/wójta/burmistrza, ...
<czytaj dalej>Bezrobocie w górę
W lutym w Gorzowie było zarejestrowanych 1 508 bezrobotnych; ich liczba wzrosła o 62 osoby; wyrejestrowano 358 osób, zarejestrowano 420. ...
<czytaj dalej>