
Od kilku dni na portalu społecznościowym trwa dyskusja na temat zmniejszającej się drastycznie liczby mieszkańców.
Po artykule red.
Jarosława Miłkowskiego, który wskazał, że liczba zameldowanych w naszym mieście z roku na rok maleje i w porównaniu z 2023 spadła o ok. 2 tys. do niecałych 105 tys., trwa dyskusja na temat przyczyn takiego wyludnienia.
Stąd też mój dzisiejszy wpis będzie z tą kwestią jakoś związany. Otóż ogromną niespodzianką była poranna messengerowa wiadomość od gorzowianina z Gran Canarii
Bartka Woźniaka, który prawie dwa i pół roku temu, właściwie z dnia na dzień, opuścił nasze miasto. Wcześniej nie znałam człowieka, choć okazało się, że on sam mnie kojarzy i to bardzo pozytywnie. Wymieniliśmy kilka zdań, wśród których padła też brutalna ocena Gorzowa:
„Miasto umiera. Jest moim zdaniem źle zarządzane” – napisał, a mnie trudno było się z tym nie zgodzić.
Później napisał nieco więcej na swojej facebookowej tablicy zatytułowanej: Życie musi się kręcić czyli mi vida loca (
https://www.facebook.com/profile.php?id=100083436372443).
Zaskakujące w kontekście naszej wymiany zdań były słowa: „Muszę przyznać, że podczas tej rozmowy w mojej niespokojnej duszy zrodziła się jakaś tęsknota za tym smutnym miastem. Dlaczego? Nie wiem. Do dnia wczorajszego nie miałem ochoty na jakiekolwiek odwiedziny…”
I dalej: „…czasami mam chwilę refleksji na temat naszego życia tutaj.... Czy jesteśmy szczęśliwi? Czy nam tu dobrze? Czy chcielibyśmy wrócić?”
Odpowiedzi na ostatnie pytania znajdziecie, zaglądając do Bartka pod podany wyżej link. Ja chcę napisać, że mnie przede wszystkim cieszy jedno. Że gorzowianie, choć daleko, potrafią myśleć nostalgicznie o swoim mieście. Potrafią zatęsknić, choć tam, gdzie żyją, mają niemal wieczne lato albo gwarancję spokojnej egzystencji. Niestety, od kiedy sięgam pamięcią, widzę kolejne pokolenia fajnych, mądrych i odważnych ludzi, którzy porzucili to miasto i teraz rozsiani są po Polsce i świecie. Czy wrócą? Na pewno nie. Na pewno nie na stałe. I choć rozmowa z Bartkiem zrobiła mi dziś dzień, to jednak z głębi serca wyziera smutek. Bo gdyby ci wszyscy ludzie tu zostali, gdyby otrzymali szansę rozwoju, realizacji swoich pomysłów, mieli możliwości tworzenia i budowania, nie zbliżalibyśmy się do smutnych stu tysięcy, a raczej do dwustu. Gorzów przez lata miał ogromny potencjał i mógł pięknie się rozwijać. A tak? Zamiast żyć, powoli umiera. Jednym słowem: smutno.
Hanna Kaup
foto Wikipedia
Pilnie potrzebna pomoc
Gorzowska Fundacja Anaconda, od lat ratująca życie pokrzywdzonych i chorych zwierząt, znalazła się w trudnej sytuacji. Mimo zaangażowania wolontariuszy, możliwości ...
<czytaj dalej>Odeszła...
Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, że odeszła Joanna Kołaczkowska...Nasza Asia.
Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. ...
<czytaj dalej>Zgłoś się do komisji w pomocy społecznej
Organizacje pozarządowe mają ostatnie chwile, by zgłosić swoich przedstawicieli do komisji konkursowych, które zdecydują o podziale środków na projekty z ...
<czytaj dalej>Rezygnacja marszałka Jabłońskiego
Marszałek Województwa Lubuskiego Marcin Jabłoński zapowiedział rezygnację ze sprawowanej funkcji. Zrobił to 11 lipca 2025 r.
Szanowni Państwo,
w związku z wydarzeniem ...
<czytaj dalej>