Po co jest edukacja? (Ostrzegam, będę nieco upraszczał). Wielokrotnie pisałem, że zbudowanie sensownego systemu edukacji wymaga odpowiedzi na pytanie: "PO CO MA BYĆ EDUKACJA?".
Człowiekowi zaznajomionemu z filozofią, projektantowi, innowatorowi społecznemu, i paru innym reprezentantom różnych profesji, wydaje się oczywiste, że tworzenie czegokolwiek powinno być poprzedzone rozstrzygnięciem co najmniej dwóch dylematów:
- dlaczego chcę to zrobić?
- po co chcę to zrobić?
Jak się pewnie domyślacie, rozstrzygnięcie pierwszej trudności daje wgląd w potrzeby, drugiej, w oczekiwania.
Kończący się tydzień obfitował w dość intensywne doświadczenia edukacyjne. Miałem okazję przyjrzeć się i porozmawiać z kadrą nauczycielską 11 szkół. Dowiedziałem się, jakie są ich problemy, oczekiwania, aspiracje i wyobrażenia. Mam wiele wniosków, ale jeden wydał mi się zasadniczy:
TO, CO DZIEJE SIĘ W SZKOLE, ZACZYNA DALECE ROZMIJAĆ SIĘ Z WYOBRAŻENIEM DECYDENTÓW EDUKACYJNYCH.
Mam na myśli przede wszystkim to, że zadania szkoły, codzienne aktywności nauczycieli, oczekiwania rodziców i uczniów, coraz mniej mają wspólnego z centralnie planowaną polityką edukacyjną. Mówić prościej, świat się zmienia, wiedza i wola decydentów wcale lub słabo.
Niestety ta sytuacja potęguje mój pesymizm. Odnoszę wrażenie, że każda zmiana wprowadzana do systemu edukacji ma charakter doraźny i akcydentalny. Dodam też, że niektóre z tych zmian mają charakter pozorny, tak jak rezygnacja z zadawania prac domowych (bo przecież nie istnieje przepis, który nakazuje nauczycielom takie prace zadawać).
I tu wraca pytanie o SKUTECZNOŚĆ ZMIAN. Według mnie, gwarancją tej skuteczności jest odpowiedź na zasadnicze pytania: "dlaczego?" i "po co?". Chcę też zaznaczyć, że odpowiedź na te pytania nie ma wyłącznie charakteru teoretycznego, ale warunkuje bezpośrednio i pośrednio praktykę (jeśli uznamy, że celem namysłu nie jest on sam, ale konkretna zmiana rzeczywistości, oczywiście).
Wyjaśnię na przykładzie (tu będę trochę upraszczał).
Zerknąłem na kilka systemów edukacyjnych krajów, które znane są z wysokiego poziomu edukacji. Przyjrzałem się priorytetom edukacyjnym i zrobiłem małe zestawienie:
FINLANDIA
Cel edukacji: Edukacja jako narzędzie do rozwoju osobistego i społecznego, a nie tylko do zdobywania wiedzy
Jak się to przekłada na priorytety edukacyjne?: każde dziecko ma prawo do wysokiej jakości edukacji bez względu na pochodzenie społeczne czy region zamieszkania; rozwój intelektualny, emocjonalny i społeczny uczniów jest priorytetem; system promuje umiejętność rozwiązywania problemów i innowacyjność; brak testów standardowych do 16. roku życia, wysoki status zawodowy nauczycieli, niewielkie różnice w poziomie szkół
SINGAPUR
Cel edukacji: Edukacja jako klucz do osobistego sukcesu i gospodarczej konkurencyjności kraju
Jak się to przekłada na priorytety edukacyjne?: nacisk na rozwijanie umiejętności takich jak krytyczne myślenie, współpraca i umiejętność adaptacji; odkrywanie i rozwijanie talentów od najmłodszych lat; osiąganie doskonałości i przygotowanie do studiów wyższych; zróżnicowane ścieżki edukacyjne dostosowane do zdolności i zainteresowań uczniów, bardzo wysoki poziom zaangażowania rodziców
JAPONIA
Cel edukacji: Edukacja jako fundament dla wychowania obywatela odpowiedzialnego społecznie
Jak się to przekłada na priorytety edukacyjne?: uczniowie są wychowywani w duchu dyscypliny, współpracy i odpowiedzialności społecznej; stałe dążenie do podnoszenia jakości kształcenia w obszarze nauk ścisłych i technicznych; nacisk na nauczanie wartości takich jak harmonia społeczna, praca zespołowa i szacunek dla innych; wysoka dyscyplina w szkołach, nacisk na moralne wychowanie, wspieranie współpracy i zespołowości
To tylko trzy przykłady, ale można w ten sposób porównywać inne systemy. Nie wiem, jak wy, ale ja widzę pewną zależność między tym, czego się oczekuje od systemu edukacji ("DLACZEGO?" I "PO CO?"), a tym, w jaki sposób wdraża się to oczekiwanie ("JAK?").
A jak to wygląda w Polsce?
Cel edukacji: Edukacja to narzędzie do wszechstronnego rozwoju ucznia, przygotowujące go do aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym, gospodarczym i kulturalnym. Główne cele edukacji w Polsce to zapewnienie dostępu do wiedzy, rozwijanie kompetencji kluczowych, wspieranie wychowania obywatelskiego oraz kształtowanie wartości moralnych.
Czy uważacie, że ten cel jasno komunikuje potrzeby i cele? Czy taka wizja edukacyjna precyzyjnie określa priorytety edukacyjne? Czy liczba tych priorytetów daje szanse na skuteczne i efektywne wdrożenie ich do praktyki edukacyjnej czy wychowawczej?
Drodzy nauczyciele, zastanawiacie się, dlaczego nie nadążacie, nie wyrabiacie, nie za bardzo wiecie i rozumiecie, nie za bardzo możecie i macie coraz mniej siły i energii?
Moim zdaniem dzieje się tak dlatego, że NIE DO KOŃCA WIADOMO, JAKĄ WIZJĘ EDUKACJI MA NASZA WŁADZA, czyli w sumie nie wiadomo, w którą stronę to wszystko zmierza (mam wrażenie, że chce we wszystkie).
A jak powszechnie wiadomo, jeśli nie ma się celu. każda droga jest dobra ... nawet ta niezbyt dobra ...
Miłego dnia
ps. Uważam też, że dyskusja o celach edukacji nie powinna prowadzić do rewolucji w edukacji i wymianie jednego systemu na drugi. Jej celem ma być ułatwienie pracy wszystkim, którzy w tym systemie działają i uczynienie całego systemu przejrzystym.
Źródło: dragonfly perspective/FB