
Gorzów Wielkopolski... skorupka mądrzejsza od Kury?
Ludzie, którzy przybyli tutaj po wojnie na każdym kroku spotykali szyldy i napisy na domach w języku niemieckim. W mieszkaniach, które zasiedlali, znajdowali niemieckie książki i prasę. Nigdzie nie było śladu Polski. Wszyscy znali gehennę wojny, przesiedlenia, wysiedlenia. Wielu z nich po przybyciu do niemieckiego miasta bało się powrotu Niemców. Ludziom przybywającym do poniemieckiego Lansberga pierwsze nieoficjalne nazwy nic nie mówiły.
W 1946 roku Komisja Ustalania Nazw Miejscowości administracyjne nadała nazwę Gorzów Wielkopolski. Zwolennicy zmian, drugi człon nazwy Gorzowa łączą chyba ze wszystkim. Zapomnieli o jednym, to od nazwy Wielkopolski pochodzi nazwa kraju leżącego w Europie o nazwie Polska. To właśnie nazwanie rodzącego się miasta WIELKOPOLSKIM, mówiło przybywającym tu przesiedleńcom, osadnikom, o rodzącej się polskości na bruku niemieckiego Landberga. Kim są "ojcowie pomysłodawcy" wygumkowania Wielkopolski, wiemy, podpisali się pod wnioskiem o przeprowadzenie konsultacji. Negują to, co uchwaliła Komisja Ustalania Nazw Miejscowości. Na jej czele stał prof. Stanisław Srokowski z Warszawy (geograf). W jej składzie znaleźli się trzej językoznawcy: prof. dr Kazimierz Nitsch, prezes Polskiej Akademii Umiejętności, prof. Mikołaj Rudnicki z Poznania, prof. dr Witold Taszycki z Krakowa. Jeżeli ktoś chce, to biografie i osiągnięcia tych profesorów są w internecie, podobnie jak biografie "tylko Gorzowskich" zwolenników zmian...
Tak jakoś nasunęło mi się stare polskie przysłowie: "Jajko mądrzejsze od kury"...
Źródło: Dorota Kawczyńska/FB
Inny komentarz
Prezydent w trakcie "debaty" na temat zmiany nazwy miasta w TVP3 zapowiadał, że w trakcie konsultacji poznamy również minusy zmiany nazwy miasta. Potem miasto wybrało ekspertów, którym nie można zarzucić braku wiedzy eksperckiej, niemniej do dziś dnia nie usłyszałem wprost o jakimkolwiek minusie. Minusów jest kilka, "chwilowa" dezorientacja, że był Wielkopolski a teraz go nie ma, niezadowolenie zwolenników pozostawienia tej nazwy, ale też koszty. I to ostatnie wygląda najciekawiej.
Zwolennicy w mediach ogólnopolskich mówili, że koszty to maksymalnie kilkanaście tysięcy złotych, potem doszli do kwoty kilkuset tysięcy. To nie buduje zaufania i nie wygląda na profesjonalne podejście do tematu.
Urząd Miasta podaje kwotę bodajże niespełna 600 tys. zł kosztów samego UM + spółek i instytucji w zarządzie miasta. Zdaniem zwolenników to kwota nieistotna przy miliardowym budżecie miasta. Tylko są mieszkańcy, dla których te 600 tys. oznacza nową drogę, na którą czekają OD DEKAD. Plus dziesiątki kilometrów dróg gruntowych na terenie miasta, które nigdy asfaltu nie widziały, o chodniku nie wspomnę.
Kosztów firm rzetelnie nikt nie jest w stanie nawet oszacować. Urząd Miasta wysłał zapytania do 100 firm, odpisało kilkanaście. 100 firm, kiedy w Gorzowie zarejestrowanych jest ich przynajmniej 17 TYSIĘCY. I na tej podstawie robi się prognozę. To również nie buduje zaufania i nie wygląda na rzetelną analizę.
Trochę mi to przypomina nasze gorzowskie inwestycje. Teraz mamy etap wnioskowania o środki, pokazuje nam się piękną wizualizację, jak to będziemy dumnym, kwitnącym gospodarczo miastem, z którym wszyscy będziemy się identyfikowali. A po zmianie przyjdzie etap "powykonawczy", kiedy faktycznie poznamy koszty i to, jak nam to wyszło. Tylko wtedy nie będzie można już tego cofnąć czy ograniczyć kosztów. Ktoś zapisze się na kartach historii kosztem wszystkich mieszkańców.
Widzę dwa plusy zmiany nazwy: będzie krócej się pisało i będzie spójnie, ale czy to jest warte tych kosztów? No nie wiem. Tak jak teraz mamy pewien kompromis. Wszyscy wiedzą, że jest Gorzów Wielkopolski, ale nikt nikogo nie gani za to, że posługuje się samym Gorzów. Nie zazdroszczę Radnym głosowania nad tą zmianą. Mówi się, że niewygodne politycznie decyzje podejmuje się w pierwszym roku rządzenia. Aby do następnych wyborów wyborcy zapomnieli. Mam przeczucie graniczące z pewnością, że niejeden mieszkaniec o tej decyzji pamiętać będzie.
PS
Po doświadczeniu konsultacji na żywo, mam nieodparte uczucie, że to nie konsultacje, a po prostu wykład, gdzie jedyną słuszną wizją jest "zmieńmy".
Paweł Iwanowski
80 rocznica polskiej administracji
W 2025 roku przypada 80 rocznica ustanowienia polskiej administracji w Gorzowie Wielkopolskim. Z tej okazji w tym roku Dzień Pioniera ...
<czytaj dalej>Cynizm i manipulacja
Kiedy myślisz, że władze miasta nie mogą wymyślić już nic głupszego, przychodzi Gorzów Wielkopolski i mówi: "Potrzymaj mi wodomierz".
Nowy pomysł, ...
<czytaj dalej>Umowy koalicyjne bez podstaw prawnych
Samorządowe "umowy koalicyjne": polityczna konieczność czy wypaczenie demokracji?
W samorządach, w których w ostatnich wyborach Koalicja Obywatelska nie wprowadziła swojego prezydenta/wójta/burmistrza, ...
<czytaj dalej>Bezrobocie w górę
W lutym w Gorzowie było zarejestrowanych 1 508 bezrobotnych; ich liczba wzrosła o 62 osoby; wyrejestrowano 358 osób, zarejestrowano 420. ...
<czytaj dalej>