Wcześniej niż przewidywano, Biuro Konsultacji Społecznych i Rewitalizacji zakończyło pracę nad raportem z działań dotyczących skrócenia nazwy miasta Gorzów Wielkopolski.
Ku zaskoczeniu wielu, wyniki okazały się miażdżące dla pomysłodawców tego projektu, który – dodajmy – wrócił po latach niczym bumerang i kolejny raz został przez gorzowian odrzucony. Oczywiście, nie przez wszystkich. Udział w konsultacjach wzięło ponad 7 tys. osób, z których – w ankiecie on-line przeciwko zmianie nazwy było 66,2 proc., a w ankiecie tradycyjnej – 72,2 proc.
Jak zapewniają pracownicy Biura Konsultacji Społecznych i Rewitalizacji, taka liczba uczestników plasuje nas jako miasto wśród najaktywniejszych. I trzeba dodać, nie było to ani referendum – bo tego w przypadku inicjatywy społecznej prawo nie przewiduje – nie było to też stricte głosowanie, ale właśnie udział w konsultacjach, w których swoje zdanie mógł wyrazić każdy, kto potrafi pisać.
Protokół podany do wiadomości na kilka godzin przed wtorkową sesją rady miasta, podniósł niektórym ciśnienie do tego stopnia, że radny
Wilczewski nazwał go wrzutką, a radna
Kunicka (nieświadoma, kto mógł brać udział w konsultacjach (sic!) próbowała przekonywać, że w rozmowach z ludźmi wielu wskazywało, że sprawa zmiany nazwy miasta jest im obojętna i trzeba by to wziąć pod uwagę. No cóż. Po tej wypowiedzi niejeden przecierał oczy i uszy ze zdumienia, że taki argument można w ogóle podnieść. Przecież nie trzeba być mędrcem, by wiedzieć, że jeśli komuś coś jest obojętne, to oddaje prawo decydowania o sprawie tym, którym to coś obojętne nie jest i nie ma tu co wymyślać prochu. Ewidentnie nie było to popisowe wystąpienie radnej.
Wobec zaistniałej sytuacji na sesji nie podjęto tematu głosowania. Formalnie dopiero po siedmiu dniach stanie się jasne, co dalej. Żeby sprawa miała swój dalszy bieg, musi się zebrać siedmiu radnych. Jeśli nie, możemy zapomnieć o kolejnej inicjatywie przeciwko dwuczłonowej nazwie miasta.
Ale zanim to nastąpi, warto zastanowić się nad tym, co nam się w minione wakacje wydarzyło za sprawą 66 społeczników.
Otóż wydarzyła nam się przede wszystkim gorzowska wojenka. Wojenka, która poróżniła ludzi. W wielu wyzwoliła słowną agresję i to po obu stronach. Ba! Jeszcze teraz nie milkną co zapalczywsi – wystarczy spojrzeć na niektóre komentarze na tym portalu – i dają upust swojej frustracji, wyzywając zwolenników dwuczłonowej nazwy od ciemnego ludu i szukając winy pozostawienia tejże w mieście "starych ludzi i robotników".
A przecież pewność inicjatorów akcji co do jej powodzenia była niezachwiana. Wyobrażam sobie, że ostateczne wyniki musiały być dla nich swoistym policzkiem. Tak wiele pracy, tyle spotkań, tyle rozmów, tyle argumentów, takie poparcie, taka kampania reklamowa, tyle postów na Facebooku i nic?
I o poparciu trzeba dwa słowa refleksji, bo zarówno to polityczne jak i medialne – oba potężne – okazały się na nic. Co to więc znaczy? Ano ni mniej, ni więcej jak to, że ludzie potrafią bronić swoich racji. Że nawet okres wakacji nie przeszkodził im uczestniczyć w konsultacjach. Że ich przywiązanie do Gorzowa Wielkopolskiego dowodzi budowanej przez niemal 80 lat tożsamości. Że nie wierzą w gruszki na wierzbie i to, że odcięcie przymiotnika sprawi, że miasto zacznie się rozwijać.
Myślę, że przed zakończeniem wakacji nasze władze, politycy, media, grupa inicjatywna – wszyscy odebrali wyjątkowo pouczającą lekcję, z której powinni wyciągnąć wnioski.
I czas już odpuścić ten temat. Czas na nowe, przemyślane pomysły, ciekawe i ważne inicjatywy, które będą budować zarówno jedność społeczną, jak i nasz wspólny dobrostan. Tu mamy bardzo wiele do zrobienia. Żadne reklamowe wycinanie słów czy doklejanie obrazków nic nie da. Tu trzeba pomysłu na miasto, odważnej i mądrej głowy do jego prowadzenia i przede wszystkim trafionych decyzji, a nie tematów zastępczych.
Hanna Kaup
redaktor naczelna/wydawca
Uwaga na zapadliska
Służby miejskie, nadzorujące gorzowskie bulwary, podczas codziennego przeglądu zauważyły zapadliska w rogach przystani na Bulwarze Zachodnim.
Zapadanie się nawierzchni jest najprawdopodobniej ...
<czytaj dalej>Fundusz Małych Projektów
„Małe projekty – duże sukcesy" to hasło inaugurujące Fundusz Małych Projektów w Euroregionie Pro Europa Viadrina. Konferencja na temat funduszu ...
<czytaj dalej>Gorzów z dofinansowaniem
Dofinansowanie na retencję w rejonie ul. Warszawskiej.
W środę (11 września) w siedzibie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w ...
<czytaj dalej>Koniec z kolejowym wykluczeniem?
Gorzów i gminy północy przestaną być wykluczone kolejowo. Już jesienią zwiększy się liczba i poprawi jakość połączeń. Ale to tylko ...
<czytaj dalej>