
"Upadamy. Pomóż!" - tak Gorzowska Fundacja Praw Ochrony Zwierząt Anconda prosi o wsparcie w bardzo trudnej sytuacji.
Gorzowska Fundacja Praw Ochrony Zwierząt Anconda jest organizacją non profit. Tworzy ją grupa ludzi, którzy z miłości do zwierząt niosą pomoc tym, którym nikt nie pomaga. Niestety, każda interwencja medyczna, zakup koniecznych środków czy po prostu karmy to konkretne wydatki. 30 czerwca fundacja wystąpiła z apelem:
"Ze smutkiem informujemy, że sytuacja finansowa w fundacji, pomimo wielu naszych starań, po raz kolejny nie wygląda wesoło. Mamy do spłacenia faktury o wartości 37 tys. a na koncie zaledwie 400 zł. Sami sobie z tym nie poradzimy. Serdecznie prosimy o wszelkie wsparcie. Każda najmniejsza wpłata jest istotna..."
Pełen dług, który obciąża fundację, wynosi 48.187,74 zł. "To niewyobrażalna suma, którą musimy spłacić" - piszą wolontariusze.
Pod opieką fundacji pozostaje
121 kotów i 13 psów, które wymagają karmienia, czystych kuwet, opieki weterynaryjnej w razie potrzeby. Sama liczba zwierząt pokazuje, jakich codziennych kosztów wymagają. Do tego dochodzą bardzo częste interwencje i konieczność przyjmowania nowych podopiecznych.
Wolontariusze nie chcą się poddawać, choć na dziś nie mogą przyjmować kolejnych zwierząt. Nie mogą ich przyjąć nawet tymczasowo, bo przecież wtedy też trzeba je nakarmić, odpchlić, odrobaczyć. "Żeby wziąć kolejny miot kociaków potrzebna jest klatka kennelowa, a na to wszystko nie mamy pieniędzy" - piszą i proszą o wparcie, nie pierwszy i nie ostatni z pewnością raz.
"Bez Was nie damy już rady pomóc żadnemu kotu ani psu" - apelują. "Po prostu nie mamy z czego, nie śpimy po nocach, bo myślimy, za co spłacić długi, a kolejne telefony dzwonią. Nie mamy za co nakarmić kotów będących już pod opieką fundacji. To istny dramat, nie wiemy czy uda się to wszystko uratować... Jesteśmy załamani sytuacją finansową, ale bardziej przeraża nas to, że blokuje to pomoc zwierzakom, że jakaś istotka stoi za rogiem, a my nie możemy jej zabrać, bo toniemy. Bezsilność jest w tym wszystkim najstraszniejsza."
W tej sytuacji każda wpłata jest ważna. Dosłownie każda.
Pomóc możesz na kilka sposobów:
• Wpłacić datek na konto:
FUNDACJA OBRONY PRAW ZWIERZĄT ANACONDA PL 36 1750 0012 0000 0000 3410 9311
BIC/Swift: RCBWPLPW
KONTO NA PAYPAL: anaconda.fundacja@gmail.com
• Wesprzeć zbiórkę:
https://pomagam.pl/cyv292m7
• Dołączyć do nas, obecnie w Fundacji AKTYWNYCH wolontariuszy jest: pięć osób (które na co dzień zajmują się zwierzętami, jeżdżą na interwencję), dwie osoby (które ograniczyły działalność w Fundacji ze względu na wysoką ciążę, ale niedługo wrócą ze zdwojoną siłą).
• Kupić karmę, podkłady, klatki kennelowe i wysłać na adres wolontariusza
• Brać udział w bazarku charytatywnym na stronie: https://www.facebook.com/groups/bazarek.anacondy/
• Adoptować kota lub psa z naszej Fundacji
• Można wysłać karmę lub inne potrzebne rzeczy na adres wolontariusza, zachęcać znajomych do wspierania fundacji.
Po więcej informacji można dzwonić: Jola 667969456; Julka 667985709
Dodajmy, że wydatki Anacondy to nie inwestycje, natomiast długi wynikają z tego, że trudno przewidzieć, jaki będzie finalny koszt leczenia zwierzaka przygarniętego z ulicy. Jak podkreślają wolontariusze, ludzie, którzy świadczą im usługi, mają serca i cierpliwie czekają na zapłatę za wykonaną pracę, za co fundacja jest im bardzo wdzięczna.
Na portalu społecznościowym rozwinęła się dyskusja na temat sytuacji Anacondy. Pojawił się wpis, że doprowadzanie do długu zawsze generuje jeszcze większe koszta i pytanie na przyszłość, czy nie warto zastanowić się, by nie wydawać pieniędzy których fizycznie nie ma?"
"Właśnie po to działają fundacje takie jak Anaconda. Żeby się ekonomią nie sugerować, tylko pomagać mimo wszystko. Zawsze znajdzie się racjonalny argument żeby nie pomóc. Bo pieniędzy nie ma, bo miejsca nie ma. Ale takie błahe wytłumaczenia są dla obojętnych zwykłych ludzi - nie dla wolontariuszy" - napisała jedna z rozmówczyń i dodała: "Te 50 tys. to setki uratowanych zwierząt, które teraz zamiast cierpieć albo dawno zdechnąć w męczarniach, mają szczęśliwe domy. Pieniądze to tylko liczby. Z minusem czy bez, wciąż tylko liczby. Życie zwierzęcia jest realne i namacalne."
Przypomnijmy, że fundacja działa, by zbierać środki tam, gdzie się da. I jest obecna na wszystkich wydarzeniach, prowadzi bazarek, zdobywa fundusze na aukcjach.
Pani
Magdalena napisała: "Znam fundację, naprawdę dbają o zwierzęta. Leczą, nie zważając na koszta. Adoptowałam kotka, dostałam z kompletem badań, więc wiem, że pieniążki idą w dobrym celu."
Zachęcamy więc do pomocy.
Nie bądźcie obojętni. Pomóżcie! https://pomagam.pl/cyv292m7
redakcja
foto Anaconda