Publikujemy list, który otrzymaliśmy od uczestniczki obozu harcerzy z Polski i Ukrainy
Weroniki Borek.
Na Ukrainie nadal nie dzieje się dobrze, rząd zmaga się z prorosyjskimi separatystami, niepewne jest, czy na jej terenie stacjonują rosyjskie wojska. Cały świat od dłuższego czasu żyje między innymi kryzysem ukraińskim. Trudno powiedzieć, jak radzą sobie z tą sytuacją obywatele, którzy nie są bezpośrednio zaangażowani w to, co się dzieje. W województwie lubuskim niedawno miało miejsce coś, co może rzucić trochę światła na to, jak radzi sobie ukraińska młodzież.
Od 29 czerwca do 25 lipca trwał obóz harcerzy i harcerek ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej oraz Harcerstwa Polskiego na Ukrainie. Odbył się przy Zalewie Bledzewskim pod namiotami, więc oprócz integracji międzynarodowej uczestnicy mieli okazję przeżyć przygodę, przez niemalże cztery tygodnie mieszkając w środku lasu bez dostępu do elektryczności. Najmłodsi uczestnicy obozu mieli 11 lat, najstarsi – 19.
Harcerze z Gorzowa Wielkopolskiego co roku jeżdżą na obozy z harcerzami z Ukrainy. W zeszłym roku wędrowali wspólnie po ukraińskich górach, w tym chcieli to powtórzyć, ale w związku z wydarzeniami na Ukrainie, narodziły się uzasadnione obawy o przejazd przez granicę polskiego autokaru oraz podejście rodziców do puszczenia swoich dzieci na stosunkowo niebezpieczny obecnie teren. Nikomu jednak na myśl nie przyszło, żeby odwołać obóz i zrezygnować z nadarzającej się tylko raz do roku okazji, aby spotkać się z przyjaciółmi z Ukrainy. Zaproszono ich na obóz do Polski. Wzięło w nim udział pięć drużyn z Ukrainy, część z nich była na obozie w województwie lubuskim także dwa lata temu. Razem z nimi przyjechały także zuchy, których kolonia odbyła się jednak w pobliskiej szkole. Trwała też nieco krócej – do 12 lipca.
Łącznie zgrupowanie liczyło ponad sto osób – znaleźli się tam harcerze i harcerki z Gorzowa Wielkopolskiego, Świebodzina oraz Zdołbunowa i Równego. Z Polski w obozie wzięło udział 60 osób, z Ukrainy, włącznie z zuchami, drugie tyle. Nie wszyscy byli wcześniej razem na obozie. Czego bali się przed nim najbardziej? Bariery językowej – to samo mówili wszyscy, którzy w takim obozie uczestniczyli po raz pierwszy. Najbardziej obawiano się jej w przypadku zuchów. Czy rzeczywiście była problemem? Czasami. Zdarzało się, że niektóre sytuacje wyglądały dość dziwnie przez różnicę języków, ale mimo wszystko w końcu udawało się dogadać. Jedna z zabawniejszych scen z udziałem dwóch dziewczyn – Polki i Ukrainki – była, wydawałoby się, prostym dialogiem. Harcerka z Polski zapytała Ukrainkę, czy wie, gdzie może znaleźć komendanta, na co tamta odpowiedziała jej „nie znaju”. Harcerka z Polski zaczęła się bardzo oburzać, jak można nie znać komendanta na obozie, na którym się jest, na co zdziwiony oraz rozbawiony Ukrainiec, który stał akurat obok i znał język polski nieco lepiej niż jego koleżanka, wyjaśnił, że po ukraińsku „nie znaju” znaczy „nie wiem”. Ukrainka nie wiedziała o takiej różnicy znaczeń i nieco spolszczyła swoje słowa. Harcerce z Polski zrobiło się za to strasznie głupio. Sytuacje takie nie były wcale rzadkością, jednak nikt nie brał tego do siebie i już parę minut później wszyscy się śmiali z podobnych nieporozumień.
Bariera językowa nie powstrzymywała harcerzy przed rozmawianiem ze sobą. Harcerze z Ukrainy chętnie bawili się i grali z harcerzami z Polski. Nie wydawali się przejęci sytuacją w swoim kraju… dopóki nie dotarła do nas informacja, że ponoć wojska rosyjskie zbierają się na granicy z Ukrainą. Młodsi nie zdawali sobie sprawy z tego, co to znaczy, starsi byli nieco przejęci. Zresztą, nie tylko oni – Polacy martwili się tak samo. Na szczęście jednak, nie skończyło się to poważnie i wszyscy znów wczuli się w rytm obozowy. Harcerze z Ukrainy przyjechali do nas również, aby oderwać się od tego, co działo się w ich kraju i wszyscy dokładali starań, aby czuli się tu dobrze.
Podczas obozu zawsze są odwiedziny rodziców, do Ukraińców z oczywistych względów nikt nie przyjeżdżał, a wiadomo, że rodzice zawsze przywożą dzieciom mnóstwo słodyczy – w końcu w środku lasu nie ma takich luksusów. Nikt jednak nie chciał, aby ukraińscy harcerze czuli się poszkodowani, więc zazwyczaj każdy przywoził coś dodatkowego i częstował zagranicznych uczestników.
Obóz przebiegał w wyjątkowo pozytywnej atmosferze, harcerzom nie zaszkodziły ani burze, ani kleszcze czy ulewne deszcze. Poza możliwością poznania nowych osób i spędzenia z nimi czasu, harcerze z Ukrainy mogli poznać nasz region. Oprócz wycieczek w obozie odbywały się także zwykłe zajęcia – uczestnicy uczyli się między innymi pierwszej pomocy, posługiwania się mapą, a nawet tańca. Było również wiele okazji do poznania elementów drugiego języka – uczestniczy uczyli się zarówno piosenek po polsku, jak i po ukraińsku. Zaistniała możliwość wymiany doświadczeń.
Jakie wrażenie pozostawił po sobie obóz? Jak najlepsze. Pokazał świetnie, jak wypełnia się jedno z kluczowych założeń harcerstwa: braterstwo bez względu na wiek, miejsce zamieszkania, narodowość czy sposób życia.
Weronika Borek
foto archiwum własne
Kolejne upomnienie POLREGIO
Wicemarszałek województwa lubuskiego Sebastian Ciemnoczołowski kolejny raz wezwał władze POLREGIO do poprawy jakości usług realizowanych przez przewoźnika.
W środę, 25 września ...
<czytaj dalej>Finisz spotkań w ramach BO 2025
Spotkaniem na Zakanalu zakończyliśmy spotkania dyskusyjne dla rejonów w Budżecie Obywatelskim 2025. Nie oznacza to jednak końca naszej obywatelskiej sztafety ...
<czytaj dalej>Stan klęski żywiołowej
Wojewoda Lubuski podaje do publicznej wiadomości Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 28 września 2024 r. w sprawie wprowadzenia stanu klęski ...
<czytaj dalej>Przedsięwzięcia w CEZiB
Publikujemy informację Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu w Gorzowie Wielkopolskim.
Utworzenie Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu w byłym Zespole Szpitalnym przy ...
<czytaj dalej>