Gontowiec Podróżny BLOG

W niedzielę pogoda się popsuła i trochę pokrzyżowała nam plany, ale po Bieczu zdążyliśmy jeszcze pospacerować bez parasoli. Miasto jest bardzo stare, pięknie położone, ma ciekawe, skupione na stosunkowo niewielkiej przestrzeni zabytki i śliczny Rynek. Byliśmy tam już kiedyś i absolutnie nie żałujemy, że wróciliśmy. Mało tego, postanowiliśmy wracać częściej i dlatego dokładniejsze zwiedzanie zostawiliśmy sobie na później (nogi nie odpoczęły jeszcze po wspinaczce w Trzcinicy).

W Rynku zwraca uwagę ratusz, a właściwie jego ozdobiona sgraffitem wieża z XVI w., przed którą stoi pokaźna rzeźba przedstawiająca mistrza świętej sprawiedliwości, czyli... kata. Za jego plecami znajduje się wejście do ratuszowej turmy (lochów), a sam kat (inaczej małodobry lub oprawca) przypominać ma o randze, jaką ongiś cieszyło się miasto.

W czternastowiecznej Małopolsce tylko Biecz i Kraków posiadały prawo miecza (prawo skazywania i wykonywania wyroków śmierci), w związku z czym jedynie w tych dwóch miastach mógł urzędować mistrz świętej sprawiedliwości. Obaj oprawcy byli też wynajmowani okolicznym miastom niemającym uprawnień katowskich (dziś powiedzielibyśmy, że jeździli w delegację).

Słyszeliście kiedyś o bieckiej szkole katów? Albo o egzaminie na mistrza świętej sprawiedliwości, podczas którego należało wielkim toporem uciąć głowę malutkiej mrówce? Możecie to między bajki włożyć, bo to wszystko jest kaczką dziennikarską wymyśloną w XIX w. Natomiast prawdą jest, że na przełomie 1311/1312 Biecz przez ponad pół roku pełnił rolę stolicy Polski. Kiedy w Krakowie trwał wójtowski bunt przeciwko Władysławowi Łokietkowi, król wraz z całym dworem przebywał w bieckim zamku i stąd sprawował rządy.

Resztę bieckich ciekawostek zostawiam do opisu następnej wizyty. Teraz zabieram Was do Binarowej, gdzie stoi kolejny z przepięknych drewnianych kościółków z listy UNESCO. Niestety, tym razem nie weszliśmy do środka, bo właśnie trwała msza. Mawiają, że wnętrze świątyni oszałamia… cóż może kiedyś się uda. (Czytaj tu: https://www.egorzowska.pl/pokaz,hanna_kaup,11003,)

Bardzo chciałam zobaczyć też kolekcję koronek klockowych w Bobowej i tu również się nie udało, bo Galeria funkcjonuje w Centrum Kultury, więc po prostu w niedzielę jest zamknięta. No cóż, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jednak trzeba tu wrócić.

Zamiast do Bobowej pojechaliśmy do Lusławic. Wyczytałam, że w Europejskim Centrum Muzyki Pendereckiego wystawiana jest akurat opera Rossiniego "L'inganno felice" (Szczęśliwe oszukanie), miałam więc nadzieję zobaczyć budowlę chociaż z zewnątrz. I to jedno się udało. Z żalem natomiast stwierdziłam, że przewspaniałe arboretum Krzysztofa Pendereckiego znajdujące się naprzeciwko Centrum, jest niedostępne, chociaż może to i dobrze, bo wisiała nad nim wielka deszczowa chmura.
Wszystkie niepowodzenia postanowiłam zrekompensować sobie i Bodkowi wizytą w drewnianym kościółku z listy UNESCO w Lipnicy Murowanej. W tym nie mógł nam przeszkodzić nawet deszcz (no i faktycznie się rozpadało). Zauroczyła nas już sama Lipnica ze swoimi wąskimi, krętymi, brukowanymi uliczkami. A kościół? Jak maleńki, tak zachwycający. Biblia pauperum na jego ścianach robi ogromne wrażenie. I fakt, że część polichromii rozpłynęła się w powodziowej fali z 1997 r. – także. Jakie szczęście, że mieszkańcy Lipnicy przywiązali wtedy świątynię linami do drzew, inaczej mogłaby po prostu odpłynąć.

Deszcz zniechęcił nas skutecznie do dalszej jazdy. Na nocleg zatrzymaliśmy się… koło Falubazu (czyli prawie, jak w domu), a tak naprawdę, to w Kornatce. Resztę wczorajszego programu zrealizujemy dzisiaj.

PS Wedle miejscowego zwyczaju, kto zwiedzając biecką turmę, wrzuci do męskiego lochu monetę, trzymając ją najpierw przy piersi, a potem upuści jednym ruchem, nie patrząc w dół i nie celując i ta moneta nie uderzy o kratę – ten ma czyste sumienie. Cóż. Sama nie wiem jak to zrobiłam, ale udało mi się. Bodziankowi poszło nieco gorzej.

Maria Gonta
Foto Gontowiec Podróżny

Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć

Dodaj komentarz:

Utrudnienia związane z Nadwarciańską Dychą

W niedzielę (15 czerwca) w godzinach 9.30 – 11.00 odbędzie się bieg uliczny „X Gorzowska Nadwarciańska Dycha z Gospodarczym Bankiem ... <czytaj dalej>

Kiss&Ride na Bohaterów Warszawy

Mieszkańcy domów znajdujących się przy ulicy Bohaterów Warszawy oraz przedstawiciele firm znajdujących się w tej okolicy mieli problem z kierowcami ... <czytaj dalej>

Diecezjalne Dni Młodzieży

W dniach 13-14 czerwca br. w Rokitnie odbędą się Diecezjalne Dni Młodzieży. W tym roku wydarzenie przebiega pod hasłem "Słuchaj". ... <czytaj dalej>

"...bardziej sprawiedliwy system"

Od 1 stycznia 2026 roku w Gorzowie Wielkopolskim będzie obowiązywać nowy, hybrydowy system opłat za wywóz śmieci. Mieszkańcy domów jednorodzinnych ... <czytaj dalej>

Wartości przestały być modne

aktualnie nie ma żadnej czynnej sondy

Blogujesz? Rób to lokalnie!
Wystarczy jedno kliknięcie w egoBlog

Masz problem?
Napisz do eksperta egoEkspert

Żadna sprawa nie zostanie bez odzewu. Daj znać na eGo Forum

Mumin po odwołaniu Błauciak obiecał imprezę,
okazuje się że tylko 2 dni. pierwsza w połowie lipca druga pod koniec sierpnia.
na b <czytaj dalej>

"Rosjanie wywieźli wszystko, co było możliwe. Zdemontowali nawet instalację elektryczną i gazową, zniszczyli ogrzewanie, choć był to śro <czytaj dalej>

Mam pomysł jak mieszkaniec tego miasta które znam od 68 lat, a zwija się teraz. Może wypadałoby nazwać ulice w Gorzowie nazwiskiem doktora Wład <czytaj dalej>

Socjalizm zbudował to miasto. 40 tysięczny landsberg urósł do 125 tys mieszkańców. Bloki z wielkiej płyty. Całe osiedla. Stilon na bazie Ig fa <czytaj dalej>

Niemcy ci pomogli. Ze wzięli Polaczków na szparagi rolnicy szwabscy podwiązując Polaczków do pluga żeby zrywali głową w dół dużo gurken. Ż <czytaj dalej>