
Sobota była spokojna, bez rekordów odległości, ale przecież nie o rekordy w podróży chodzi. Tym razem postanowiliśmy zajrzeć na Małopolski Szlak Architektury Drewnianej. Jak tu nie skorzystać z okazji, skoro z Harklowej tak blisko do wielu jego punktów. Cały szlak to ponad 1500 km kluczenia po malowniczych dróżkach i 255 obiektów wyjątkowej klasy i urody: kościołów, cerkwi, zespołów zabudowy.
Wczoraj zdążyliśmy zajrzeć tylko do trzech: do drewnianego kościółka z ogromnymi sobotami w Sękowej i dwóch wyjątkowych cerkwi – w Owczarach i Kwiatoniu. Wszystkie są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, wszystkie pokryto gontem (co dla nas nie jest bez znaczenia, bo nazwisko zobowiązuje) i wszystkie stały otworem, a w ich wnętrzach oczekiwali kompetentni przewodnicy. Nigdzie też nie trzeba było wnosić opłat za wstęp. Każda z tych budowli zasługuje na osobny opis, więc musicie uzbroić się w cierpliwość, bo dzisiaj nie zamierzam tego robić.
Powiem tylko, że łemkowska cerkiew greckokatolicka w Kwiatoniu ma wyjątkowe proporcje (jeżeli zmierzyć długość calutkiej świątyni i wysokość najwyższej z trzech wież, to wyniki obu pomiarów różnią się od siebie zaledwie o 1 cm). Cerkiew – również łemkowską – w Owczarkach mogliście oglądać w filmie „Dom Zły” Wojciecha Smarzowskiego. Można w niej zajrzeć za przepiękny barokowy ikonostas (w Kwiatoniu również) i warto zwrócić uwagę na stareńką ikonę św. Mikołaja w bocznym ołtarzu. Obie cerkwie zgodnie dziś służą dwóm wyznaniom: rzymsko- i greckokatolickiemu. Jeżeli chodzi o modrzewiowy kościół w Sękowej, to wyjątkowej urody dodają mu rozłożyste soboty, a otwarta w przyziemiu dzwonnica pozwala przyjrzeć się ciekawej konstrukcji. Nic dziwnego, że malowali go tacy artyści, jak Mehoffer, Tetmajer czy Wyspiański.
Zatrzymaliśmy się przy dwóch kolejnych nekropoliach pierwszwojennych. Jak już pisałam, jest ich tu 400, a każda inna. Tym razem odwiedziliśmy zaprojektowane przez słowackiego architekta Dušana Jurkoviča cmentarze nr 56 w Smerekowcu i nr 60 na Przełęczy Małastowskiej. Przy tym drugim spotkała nas miła niespodzianka. Fredek zwrócił uwagę przejeżdżającego obok kierowcy, który, zajeżdżając łukiem na parking, wychylił się z okna i z uśmiechem zawołał: „Dzień dobry! Śledzę państwa na fejsbuku. Czekam na dalsze relacje z podróży”. Dziękujemy pięknie!
W Gorlicach pojechaliśmy w miejsce, w którym zapalono pierwszą na świecie uliczną lampę naftową. Zdarzyło się to w 1854 r. Dziś stoi tam kapliczka z repliką szesnastowiecznej rzeźby Chrystusa Frasobliwego, a ścianę nad nią zdobi stosowny mural. Oryginał rzeźby można oglądać w gorlickim Muzeum Regionalnym PTTK. Nam się już nie udało, bo dotarliśmy tam pół godziny po zamknięciu placówki. Obejrzeliśmy sobie za to ładny mural i ławeczkę Łukasiewicza oraz pomnik Tereski Kosibianki, która według miejscowej legendy uratowała Gorlice przed Tatarami. Rynek nas nie zachwycił, szkoda też, że nie pogadaliśmy z Ignacym Łukasiewiczem, bo w specjalnie w tym celu zainstalowanej budce telefonicznej aparat telefoniczny po prostu nie działał.
Z Gorlic ruszyliśmy do Karpackiej Troi w Trzcinicy, mając nadzieję, że zdążymy jeszcze wejść do środka. Dojechaliśmy tam o 16:30, na szczęście bilety sprzedawane są do 17:00, a zwiedzać skansen można aż do 19:00. Udało się! I tutaj kolejna niespodzianka, jako osoby niepełnosprawne otrzymaliśmy bezpłatne bilety. Mało tego, zwiedzaliśmy teren komfortowo, tylko we dwójkę, bo chyba byliśmy ostatnimi gośćmi. I tylko nogi nas dzisiaj bolą. Ponad 200 schodów trzeba pokonać, by wdrapać się na wzgórze, potem jeszcze wieża widokowa i zejście do parkingu przy pawilonie wystawienniczym. Dla naszych nóg to jak wdrapanie się na Everest.
Osada obronna w Trzcinicy to jedno z najstarszych grodzisk na terenie Polski. Powstała 4 tys. lat temu. Nazwano ją Karpacką Troją lub Troją Północy i warto wiedzieć, że jest starsza od Biskupina o 1400 lat. W 2011 r. otwarto w tym miejscu wspaniały skansen archeologiczny. Oprócz rekonstrukcji chat i budowli obronnych z różnych okresów (grodziska postawały tu, znikały i ponownie powstawały wielokrotnie) jest tu też ciekawa sala ekspozycyjna oraz sala kinowa, gdzie prezentowany jest film opowiadający o historii tego miejsca oraz odkryciach archeologicznych.
Dziś opuszczamy gościnne Domki Harklowa. Dziękujemy za wspaniały czas, ciekawe rozmowy i wczorajsze ognisko. Gdybyśmy istniał na Waszej stronie ranking punktowy, przyznalibyśmy ich całą setkę, a każdemu, kto szuka spokojnego noclegu i dobrej bazy wypadowej do zwiedzania, polecamy to miejsce z całego serca.
My tu jeszcze wrócimy.
Maria Gonta
Foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Umowa na termomodernizację
W Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp. 3 listopada podpisano umowę na modernizację energetyczną i termomodernizację placówki.
Realizacja zadania doprowadzi do ...
<czytaj dalej>Uwaga! Nieczynne
Uprzejmie informujemy, iż 10 listopada 2025 r. (poniedziałek) Urząd Miasta Gorzowa Wielkopolskiego będzie nieczynny.
Decyzja ta została podjęta zgodnie z przepisami ...
<czytaj dalej>Gorzowskie kamienice
Widać już pierwsze efekty remontów miejskich kamienic. Niezbędne środki na ten cel miasto uzyskało ze środków unijnych, które w latach ...
<czytaj dalej>Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny
Pierwsze dni nadchodzącego miesiąca, a zwłaszcza uroczystość Wszystkich Świętych, obchodzona 1 listopada, oraz wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, czyli tzw. Dzień ...
<czytaj dalej>