
Jesteśmy tu piąty dzień, a już siedem razy przekraczaliśmy granicę. Nawet polska sieć komórkowa przestała nas witać esemesem "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Cieszymy się z Twojego powrotu”.
Wczoraj opuściliśmy region turystyczny nazywany Pograniczem Kłodzkim (Kladské Pomezi) i zakotwiczyliśmy się w znanym z hutnictwa szkła regionie libereckim, który graniczy z południowo-zachodnim krańcem Dolnego Śląska na odcinku od Bogatyni po Szklarską Porębę. Dziś poplątaliśmy się trochę po przygranicznych wioseczkach, wpadliśmy na chwilę na polską stronę, rzuciliśmy okiem na wielką dziurę w ziemi i ogromne kominy Turowa, a w końcu wylądowaliśmy w libereckim zoo.
Wybraliśmy się tam ze względu na Marcelinę, która kocha foki miłością absolutną, a w Libercu mieszka piękny przedstawiciel rodu uchatkowatych. Takiej okazji nie można było przepuścić.
Ogród zoologiczny w Libercu jest najstarszą tego typu placówką w Republice Czeskiej i jedną z najstarszych w Europie. Oficjalnie powstał w 1904 r. (jest nawet kamień pamiątkowy), ale początki założenia w mieście Ogrodu Botanicznego, do którego sukcesywnie wprowadzano zwierzęta, sięgają 1877 r.
W okresie międzywojennym Zoopark Liberec działał w dość specyficzny sposób. Jesienią, po zakończeniu sezonu, mieszkańcy wybiegów byli sprzedawani, a do opustoszałych obiektów kwaterowano zwierzęta cyrkowe. Dziś na obszarze 14 ha można podziwiać ok. 160 gatunków stworzeń ze wszystkich kontynentów. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że wędrówka po zoo może zmęczyć. Prawie dwukilometrowej długości ścieżka wije się po stosunkowo stromym terenie w górę i w dół. My się w każdym razie nachodziliśmy, za to pogodę mieliśmy iście wiosenną.
Ciekawostką libereckiego zoo są też szklane flamingi, które w liczbie ponad 30 sztuk zamieszkały w 2022 r. na wysepce, którą opływa Izerski Potok. Oczywiście żywe flamingi też tu mieszkają, tylko kilkaset metrów dalej, obok krystalicznie czystego basenu z fokami.
Jeżeli weźmie się pod uwagę, że teren, na którym się aktualnie znajdujemy, nazywany jest Kryształową Doliną, to ptaki ze szkła dziwić nie powinny. Mnóstwo tu takich cudeniek wokół, ale kubeczków zawieszonych na płotach już nie widać.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Walentynki po gorzowsku
Pierwsze małżeństwo w polskim Gorzowie zawarto 9 czerwca 1945 roku. Pan młody miał 29 lat (rocznik 1916), a panna młoda ...
<czytaj dalej>Dla wspólnot mieszkaniowych
5 lutego ruszył nabór wniosków o dofinansowanie dla wspólnot mieszkaniowych obejmujących od 3 do 7 lokali w ramach Programu Priorytetowego ...
<czytaj dalej>Zasady rozliczania rocznego PIT dla emerytów i rencistów
KAS przypomina: Zasady rocznego rozliczenia PIT emerytów i rencistów, którzy otrzymali od organu rentowego PIT-40A albo PIT-11A.
Do końca lutego emeryci ...
<czytaj dalej>Nie odpowiadaj na fałszywe wiadomości
Uwaga na fałszywe e-maile na temat konieczności dokonania korekty PIT.
Pocztą elektroniczną rozsyłane są fałszywe wiadomości, których autor podszywa się pod ...
<czytaj dalej>