
Po zeszłotygodniowych upałach dzisiejsze poranne 9°C było naprawdę rześkie. Na szczęście deszcz zapowiadany jest dopiero na jutrzejsze popołudnie. Padać przestało wczoraj nieco ponad godzinę przed zachodem słońca. Nie zastawiając się zbyt długo chwyciłyśmy kije trekkingowe i ruszyłyśmy na plażę. To był świetny wybór.
Temperatura wprawdzie o połowę niższa od tej sprzed niedzieli (16°C zamiast 32°C), ale woda zdecydowanie cieplejsza niż ta, w której brodziłyśmy podczas upałów. Chmury niczym ulepione z waty cukrowej zbijały się w fantazyjne kształty, białe grzywy fal wyraźnie podkreślały kobaltową barwę morza, chociaż ta zmieniała się w zależności od kąta padania światła. Niebieskości wytrącały się przy obserwacji wschodniego widnokręgu, w kierunku zachodnim przyjmowały odcień butelkowej zieleni. Gdybym tylko umiała malować…
… skoro jednak nie potrafię, skupiłam się na chłonięciu wczorajszego tu i teraz. Musiałam wyglądać zabawnie w niezbyt długich czerwonych spodenkach, z przywiązanymi do kijków klapkami i rozradowaną gębą. Ci mniej odważni pytali z troską – „Ciepła woda?”. Trzeba było zobaczyć ich miny, kiedy odpowiadałam – „Ciepła! Najcieplejsza z wszystkich dotychczasowych!”. Mało kto decydował się sprawdzić (niech żałują).
Idąc, obserwowałam z daleka kobietę w żółtym płaszczu, zapamiętale rysującą coś w na mokrym piasku. Zanim do niej dotarłam, zdążyła stworzyć na nim piękną historię: domek z ogródkiem otoczony lasem, przed nim jakąś wodę (pewnie morze), tuż obok domku kończyła właśnie wizualizację czteroosobowej rodzinki. – „Ładnie” – powiedziałam, zatrzymując się – „szkoda, że fale to zaraz zmyją”. – „Niech zabierają i niech się spełnia!” – odpowiedziała z uśmiechem.
Kawałek dalej zatrzymała mnie na chwilę zgraja długodziobych ptaszków. Były bardzo zabawne na swoich krótkich nóżkach i tak śmiesznie biegały. Sprawdziłam potem w Internecie, że to biegusy zmienne (idealna dla nich nazwa!), gatunek z rodziny bekasowatych najliczniej (oczywiście spośród innych biegusów) przelatujący przez nasz kraj. Migrują z północnoeuropejskiej tundry do Afryki jako jedne z pierwszych, bo dla tak małych skrzydełek to naprawdę długa droga. Nieuchronnie zbliża się jesień…
Kilkaset metrów dalej zgraja mew toczyła bitwę o truchło flądry. Z daleka wydawało się, że ciągną jakiś plastikowy worek albo zgubioną przez plażowiczów szmatkę. Były tak zajęte polowaniem na moment, kiedy uda im się ukraść zdobycz sąsiadce, że nawet nie próbowały uciekać. Nie robiłam zdjęć. Aparat został w szafie. Na wyciągnięcie smartfona z kieszeni zdecydowałam się dopiero wtedy, gdy słońce na dobre rozpoczęło swój spektakl.
To był udany spacer.
Tekst i foto Maria Gonta
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Rezygnacja marszałka Jabłońskiego
Marszałek Województwa Lubuskiego Marcin Jabłoński zapowiedział rezygnację ze sprawowanej funkcji. Zrobił to 11 lipca 2025 r.
Szanowni Państwo,
w związku z wydarzeniem ...
<czytaj dalej>Nie ma statusu kąpieliska
Publikujemy komunikat Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gorzowie Wlkp.
K O M U N I K A T Nr 5/2025
Państwowego Powiatowego Inspektora ...
<czytaj dalej>Wracają kontrole graniczne
7 lipca 2025 roku (o północy z niedzieli na poniedziałek) na granicy z Niemcami oraz z Litwą zostają wprowadzone tymczasowe ...
<czytaj dalej>Pieszo do Częstochowy
W okresie wakacyjnym diecezja zielonogórsko-gorzowska organizuje kilka pieszych pielgrzymek do Częstochowy. Pierwsza z nich, czyli pielgrzymka duszpasterstwa rolników, rozpoczęła się ...
<czytaj dalej>