Wczorajszy plan dnia nie był przeładowany. Obejmował śpiewający most w Drammen i oficjalną całoroczną pocztę św. Mikołaja w Drøbak, ale przed wyruszeniem w trasę, przespacerowaliśmy się brzegiem szumiącej nam tak pięknie rzeki Lågen. Jej oficjalna nazwa to Numedalslågen i jest trzecią co do długości rzeką w Norwegii (352 km). Dawniej wykorzystywano ją do spływów tratwą, dziś po jej bystrzach pływają miłośnicy raftingu, znacznie jednak częściej biwakują nad jej brzegami wędkarze, bowiem uznawana jest za jedną z czterech najlepszych rzek łososiowych w całym kraju.
Spaliśmy na kempingu Holmfossen, który nazwę przyjął od rzecznego wodospadu i podobnie nazywa się też remontowany właśnie most. Prądy i wiry są w tym miejscu rzeczywiście potężne, nie dziwi więc informacja, że wydłuż biegu rzeki wybudowano łącznie siedem elektrowni rzecznych i sześć zaporowych.
Śniadanie zjedliśmy pod baldachimem z czarnego bzu, który jednocześnie kwitnie i dojrzewają na nim owoce. Tuż obok czerwieniała jarzębina, a pod nią krzaki pełne dojrzałych malin. Chociaż GPS uparcie kierował nas na drogę E18, my wybraliśmy wąską F304, wijącą się jak wstążeczka pośród malowniczych krajobrazów. W końcu i tak wbiliśmy się na autostradę, ale to już niedaleko Drammen.
Drammen to duże i stare miasto. Pierwsze zapiski o istnieniu w tym miejscu portu pochodzą z 1070 r., my jednak zapamiętamy je jako specyficzne połączenie nowoczesnych budynków z zabytkową infrastrukturą. Nad rzeką Drammenselva powstała w ostatnich latach dzielnica szklanych domów i wspaniała promenada. Jej przeciwległe brzegi łączy ciekawy architektonicznie most dla pieszych o nazwie Ypsilon, nazywany też rzeczną harfą. Jego projektantów zainspirowała lokalna legenda o norweskim kuzynie wodnika nazywanym tu nøkke lub niksy, który kuszącym śpiewem zwabiał w odmęty a to młodzieńców, a to dziewczęta. Na obu brzegach rzeki umieścili duże lustrzane kule, które podobno wydają dźwięki. Miał to być nagrany wcześniej śpiew, modulowany przez drgania mostu, niestety rzeczna harfa dla nas nie chciała zagrać.
Drammen znane jest z jeszcze jednej atrakcji. To Spirallen – zakręcony jak świński ogonek tunel łączący miasto z punktem widokowym na szczycie Bragernesåsen. Zawinięty w sześć zwojów ma ok. 1650 m długości i wyprowadza z poziomu 50 m n.p.m. na 200 m n.p.m. Wybudowano go w 1961 r., na 150-lecie miasta, a przejazd kosztuje 35 NOK. W tej wyprawie nasz Fredek wielokrotnie musiał pokonywać wszelakie serpentyny i tunele, więc nie zmuszaliśmy go już do podjazdu Spiralą. Zadowoliliśmy się podziemnym skrzyżowaniem tuneli w kształcie ronda.
Zainteresowanych ciekawostkami odsyłam też do artykułu o rafie koralowej odkrytej w wodach Drammenfjordu (https://journeyinsidez.wordpress.com/.../tajemnice.../), a Was zabieram do Drøbak – mniej znanego od Rovaniemi miasta Świętego. Mikołaja. Od 1988 r. w dużym żółtym domu bez żadnych zewnętrznych mikołajowych ozdób funkcjonuje, czynny codziennie przez okrągły rok, Tregaardens Julehus, czyli bożonarodzeniowy sklepik i Poczta Świętego Mikołaja. Ten dom, to dawna kaplica.
Na oficjalny adres pocztowy Santa Claus, 1440 Drøbak, Norway przyszło już co najmniej pół miliona listów z całego świata. Odpowiadają na nie oczywiście mocno zapracowane elfy. Wszystko zaczęło się właściwie już w 1947 r., kiedy w podziękowaniu za pomoc Wielkiej Brytanii podczas drugiej wojny światowej, na Trafalgar Square w Londynie została wysłana pierwsza norweska choinka. BBC ogłosiła wówczas, że jest to dowód na to, iż Święty Mikołaj pochodzi z Norwegii i to tam trzeba kierować wszystkie listy do niego. Listy trafiały początkowo do Biura Turystycznego w Oslo, ale po powstaniu Tregaardens Julehus zdecydowano, że będzie to także świetne miejsce dla funkcjonowania tam norweskiej Poczty Świętego Mikołaja. W odległości kilkuminutowego spaceru od głównego placu, przy którym stoi Dom Bożonarodzeniowy Tregaarden, znajduje się port Drøbak, a w nim bardzo ładny pomniczek trzech syrenek i pomnik Neptuna.
Gamle Drøbak to jedno z najlepiej zachowanych drewnianych miast nad Oslofjordem. Zabytkowe drewniane budynki z XVII i XIX w. przyciągają oko, wczoraj jednak było zbyt gorąco, by wędrować rozprażonymi uliczkami. Ech… mówcie co chcecie, ale pogoda na Północy była zdecydowanie lepsza dla takich zwiedzaczy, jak my
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Koniec z kolejowym wykluczeniem?
Gorzów i gminy północy przestaną być wykluczone kolejowo. Już jesienią zwiększy się liczba i poprawi jakość połączeń. Ale to tylko ...
<czytaj dalej>W Arenie po nowemu
Już w najbliższy weekend rozpocznie się kolejny sezon w gorzowskiej hali Arena Gorzów.
Siatkarze Cuprum Stilon Gorzów zainaugurują go podczas rozgrywek ...
<czytaj dalej>Odznaczenia dla świeckich
W najbliższą niedzielę 8 września w gorzowskiej katedrze wręczone zostaną odznaczenia „Zasłużony dla Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej”. W tym roku wyróżnienie to ...
<czytaj dalej>Cegielski szynobus połączy stolice
Nowiutki lubuski szynobus już na torach.
Pierwszy z dwóch fabrycznie nowych pojazdów zakupionych przez Województwo Lubuskie od polskiego producenta H. Cegielski ...
<czytaj dalej>