
Za nami kolejna nocka całkowicie offline, za to z cudownymi widokami i towarzyską rodzinką owiec. Tym razem spaliśmy na dziko, ale nasz namiot jest wyjątkowo wygodny. Noc trwa już około czterech godzin, chociaż to bardziej szarówka, niż ciemność. Nawet zjedzony do połowy księżyc zawisł nam wczoraj między górami. Nie my go nadgryźliśmy.
Świeżo miniony piątek najlepiej scharakteryzują słowa: to był dzień drogi, a właściwie dwóch dróg. Drogi Atlantyckiej i Drogi Trolli. Obie bardzo popularne, chociaż ta druga ostatnio nieco mniej, bo nie każdemu chce się tu jechać 40 min. z Valdall tylko po to, by zerknąć na nią z góry i wrócić. Są też tacy, którzy podjeżdżają na ostatni parking dostępny od dołu, ale każdy zainteresowany wie już od jakiegoś czasu, że w 2024 r. Droga Trolli jest zamknięta i do Åndalsnes się tędy dostać nie można.
Obie niezwykle piękne drogi dzieli nie tak znów duża odległość. My zaczęliśmy od Atlantyckiej, bo przecież poprzedniego dnia zdołaliśmy się zatrzymać tylko na dwóch parkingach widokowych, a wszystkie następne poodgradzano żółtą taśmą i słupkami, na których stało jak wół "Norge Film".
Parkingi są bardzo popularne nie tylko wśród amatorów fotografowania pięknych krajobrazów. Przynajmniej połowa, jeśli nie więcej, zatrzymuje się tutaj, by łowić ryby. Zatoka Hudstavika znana jest z ich obfitości, a stalowe platformy są idealnym miejscem do wędkowania.
Drogę Atlantycką wybudowano po to, aby ułatwić wyspiarskiej społeczności komunikację z lądem. Powstała w latach 1983-89, chociaż o jej budowie myślano już na początku XX w. Szybko została nazwana konstrukcyjnym projektem stulecia.
Tworzy ją system grobli i mostów, spośród których najbardziej znany jest łukowaty Storseisundet. Jej najpiękniejszy odcinek ma tylko osiem kilometrów długości i tam właśnie jest szczególnie tłoczno. Same mosty mierzą razem 891 m. Wybudowano też specjalne platformy widokowe, z których można podziwiać najbardziej spektakularne miejsca, a nawet wypuścić się na krótką wędrówkę po skalistych szkierach.
Warto wiedzieć, że z powodu huraganów przetaczających się nad zatoką Hudstavika, budowa najbardziej filmowego mostu (Storseisundet grał w wielu filmach) trwała sześć lat, przerywano ją aż 12 razy. Aby zamortyzować poniesione koszty, przejazd Drogą Atlantycką miał być płatny przez 15 lat, jednak jej niezwykła popularność spowodowała, że nakłady finansowe zwróciły się już po 10 latach.
Droga Trolli to już zupełnie inne krajobrazy. Tłumacząc dosłownie norweską nazwę Trollstigen, powinno się mówić nie o Drodze, tylko o Drabinie Trolli. I taka właśnie ona jest - drabiniasta, z jedenastoma ostrymi zakrętami o nachyleniu 9 -12%. Większość z nich jest ciasna jak zapięta agrafka. Wymagają skrętu o 180 stopni. W dodatku jest wąska, z jednej strony ograniczona ścianą, z drugiej szczerbatymi kamiennymi zębami. Trzeba przyznać, że jazda nią dostarcza mnóstwa emocji, pamiętamy je jeszcze z naszego pierwszego spotkania.
Przebiegała tędy ważna pieszo-konna ścieżka łącząca Valldal i Åndalsnes, związana z dorocznym targiem konnym. Przebudowano ją i poszerzono dopiero w 1916 r. (część pierwotnej ścieżki jest nadal widoczna). Każdy z wykutych w skalnym zboczu zakrętów ma własną nazwę, najczęściej wywiedzioną od nazwiska kierującego pracą brygadzisty.
Droga Trolli zimą jest nieprzejezdna. Zamykano ją zazwyczaj niezbyt późną jesienią, otwierano mocno późną wiosną. Zdarzały się zamknięcia i w środku lata, spowodowane śnieżnymi osuwiskami, w tym jednak roku zarówno pozimowe uszkodzenia, jak i czerwcowe osuwiska kamieni spowodowały podjęcie decyzji o całkowitym jej zamknięciu. Nas to nie zraziło. Chcieliśmy pokazać tę trasę Marcelinie, a i odświeżyć własne wspomnienia. Za naszych czasów (ależ to brzmi ) nie było takich fajnych platform widokowych. Magdalena była tu jeszcze raz, ze starszym bratem Cysi oraz z własnym bratem i jego rodziną.
Nocowaliśmy w odległości niecałych pięciu kilometrów od Drogi Trolli.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
80 rocznica polskiej administracji
W 2025 roku przypada 80 rocznica ustanowienia polskiej administracji w Gorzowie Wielkopolskim. Z tej okazji w tym roku Dzień Pioniera ...
<czytaj dalej>Cynizm i manipulacja
Kiedy myślisz, że władze miasta nie mogą wymyślić już nic głupszego, przychodzi Gorzów Wielkopolski i mówi: "Potrzymaj mi wodomierz".
Nowy pomysł, ...
<czytaj dalej>Umowy koalicyjne bez podstaw prawnych
Samorządowe "umowy koalicyjne": polityczna konieczność czy wypaczenie demokracji?
W samorządach, w których w ostatnich wyborach Koalicja Obywatelska nie wprowadziła swojego prezydenta/wójta/burmistrza, ...
<czytaj dalej>Bezrobocie w górę
W lutym w Gorzowie było zarejestrowanych 1 508 bezrobotnych; ich liczba wzrosła o 62 osoby; wyrejestrowano 358 osób, zarejestrowano 420. ...
<czytaj dalej>