Witajcie w naszej bajce. Gościmy w rezydencji z ok. 1900 r., którą zbudowano na pozostałościach znacznie starszej chaty. Czujemy się tu wcale nie jak eksponaty ani nawet jak goście, tylko jak obrzydliwie bogaci właściciele ziemscy. Jedynie służby nie mamy, wobec czego sami urzędujemy w kuchni i sami po sobie sprzątamy. Doskonale radzimy sobie z brakiem bieżącej wody i ładowaniem sprzętu (chociaż w budynku nie ma dostępu do normalnej sieci elektrycznej). Nawet pięcioosobowa wygódka jest przygodą (Marcelina nią zachwycona). Zresztą obok jest jeszcze kameralny wychodek dla jednego potrzebującego.
Nasza tymczasowa siedziba, w której wnętrzach ciągle odkrywamy jakieś cuda, budowana była z myślą o pasażerach parowca pływającego po jeziorze Snåsa (Snåsavatnet) na przełomie XIX i XX w. Jezioro jest szóste co do wielkości w Norwegii i prawie łączy się z fiordem Trondheim. Nie znalazłam informacji, czy rzeczywiście dom pełnił funkcję hoteliku, ale od chwili, gdy w 1911 r. został kupiony – wraz z przyległym gospodarstwem Oldernæs Gård i dziesięciokilometrową linią brzegową – przez Otto Schultza, stał się letnią rezydencją jego rodziny.
Otto Schultz urodził się w Essen, był synem przemysłowca i sam miał wartościowe udziały w kilku niemieckich przedsiębiorstwach (m. in. w Grupie Krupp). W 1897 r. osiedlił się w Norwegii (Egge Gård), w 1912 r. uzyskał obywatelstwo tego kraju. Na obszarze Snåsafjella (nad jeziorem) zbudował jeszcze dwie chaty: Schulzhytta i Finnpaalhytta.
Był miłośnikiem historii naturalnej, zapalonym myśliwym (upolował tu niedźwiedzia) i wędkarzem (jezioro obfituje w ryby). Swoje wspomnienia i doświadczenia z polowań w lesie i górach opisał w dwóch książkach: „I’m Banne des Nordlichts” (1931) (wydana w języku norweskim w 1979 pod tytułem „Fanget av villmarken”) i „Opplevd og Hørt” – przesądy i historie o niedźwiedziach (1935). Posiadając w 1910 r. Vivinusa, czyli otwarty samochód z miejscem dla sześciu osób, był też jednym z pionierów motoryzacji w Nord-Trøndelag.
Miał zainteresowania artystyczne – grał na fortepianie (który stoi do dziś w jednym z salonów), malował, kolekcjonował dzieła sztuki. Posiadał w niej m.in. jedną z wersji obrazu Muncha „Dziewczyny na moście”, niestety w 1952 r. spadkobiercy byli zmuszeni sprzedać dzieło. Nabywca zapłacił wtedy 18 tysięcy koron norweskich, a wystawiwszy go w 2016 r. na aukcji w Nowym Jorku, otrzymał równowartość 455 milionów koron.
Otto i Jeanette Schulzowie nie mieli dzieci. Adoptowali w niemowlęctwie córeczkę brata Jeanette. Córka wyszła za Czecha o nazwisku Hauffen. Hauffenowie gospodarują w Oldernæs Gård do dziś. Stworzyli tu świetne miejsce do wypoczynku. Nad jeziorem dostępne jest naprawdę niedrogie, w porównaniu z innym podobnymi miejscami, pole campingowe dla kamperów i namiotów. Jest tu kilka domków z mediami i bez, ale zawsze można podejść do strefy zelektryfikowanej, żeby naładować swój sprzęt, nabrać wody, wykąpać się czy zrobić pranie z suszeniem. Jest też, głębiej w lesie, miejsce dostępne raczej tylko dla namiotów.
Po całym terenie poprowadzono kilka ciekawych szlaków turystycznych, zahaczających także o rezerwat. Można łowić ryby i nie potrzeba do tego licencji. Rezydencja, w której zamieszkaliśmy, funkcjonuje tu jako otwarte muzeum. Czas wewnątrz zatrzymał się w 1912 r. Niekiedy właściciel godzi się na wynajęcie pokojów romantycznym duszom, niebojącym się nawiedzonych domów i wierzącym w bajki. My w nie wierzymy.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Stanowisko miasta
Stanowisko władz miasta w sprawie ewentualnych kontroli w sprawie finansowania sportu.
W związku z pojawiającymi się w sieci informacjami na temat ...
<czytaj dalej>Wkrótce adwent
W niedzielę 1 grudnia Kościół wkracza w nowy rok liturgiczny i rozpoczyna Adwent - okres poprzedzający coroczne obchody Bożego Narodzenia.
Od ...
<czytaj dalej>Ma być uczciwiej?
Duże zmiany w gospodarce śmieciowej szykują się w Gorzowie. Mówili o nich, na specjalnie zwołanej konferencji, prezydent Jacek Wójcicki, przewodniczący ...
<czytaj dalej>Czy Arriva pomoże na problemy kolejowe?
Wicemarszałek spotkał się z przedstawicielami firmy Arriva.
Wicemarszałek Sebastian Ciemnoczołowski rozmawiał z przedstawicielami firmy Arriva m.in. o możliwości podjęcia w przyszłości ...
<czytaj dalej>