Babimost, o którym ostatnio wspominałam, leży w Regionie Kozła. Jest to obszar na pograniczu województw lubuskiego i wielkopolskiego, który nazwę swą wywodzi nie od rogatego zwierzęcia, ale od ludowego instrumentu muzycznego, będącego zresztą jego symbolem. Ten muzyczny kozioł jest specyficznym rodzajem dud niewystępującym w żadnym innym miejscu naszego kraju, a kapele koźlarskie mają się tu dobrze do dziś. Ja jednak opowiem nie o nich, tylko o kilku małych wiejskich kościółkach stojących z dala od ruchliwych dróg i wielkiego ruchu turystycznego, włączonych do umownego Szlaku Drewnianych Kościołów Regionu Kozła. Wszystkie są bardzo ciekawe, ale wśród nich są obiekty wyjątkowej klasy.
Dziś zapraszam do kościoła w Kosieczynie, który do rangi gwiazdy w owym wianuszku drewnianych świątyń urósł dopiero po tym, jak w trakcie remontu przeprowadzanego w latach 2006-2012 z jego dachu usunięto eternit, a z wnętrza boazerię oraz wszystkie warstwy tynku, odsłaniając sosnowe belki w ich pierwotnej postaci. Bo kosieczyńską świątynię zbudowano nie z modrzewia, który był wtedy najczęstszym budulcem (i to nie tylko przy stawianiu kościołów), ale z sosny.
Niektórzy uważają, że użyto drewna księżycowego, czyli z drzew ścinanych zimą w odpowiedniej fazie księżyca. Choć nikt tego jeszcze naukowo nie potwierdził, nadal istnieje pogląd, że jest ono niezwykle trwałe, odporne na warunki atmosferyczne, ogień, owady i grzyby oraz posiada wyjątkowe właściwości termoizolacyjne, a w średniowieczu uważano, że konstrukcje z drewna księżycowego mogą przetrwać i 1000 lat. Coś w tym jest… kościół w Kosieczynie konsekrowano w 1408 r., jednak zbudowany został wcześniej. Mało tego, najstarsze użyte do budowy belki ścięto w 1345 r. (potwierdzono to badaniami dendrochronologicznymi), co czyni świątynię, jeśli nie najstarszą w Polsce, to przynajmniej jedną z najstarszych, oczywiście wśród kościołów zrębowych.
Kiedy wejdziecie do środka, nie zobaczycie malowideł pokrywających jego ściany, bo dekoracja malarska prawie się nie zachowała, ale na stropie nad prezbiterium odtworzono ornament na podstawie niemal nieczytelnych fragmentów zdobień odkrytych na kilku deskach. Surowe drewniane ściany mimo to robią ogromne wrażenie, ponieważ można na nich zobaczyć wszystkie nasieczenia wykonywane siekierą po to, by lepiej trzymał się ich tynk. Na belce tęczowej, tuż pod stareńkim krucyfiksem, zobaczyć można nawet szereg drewnianych kołków.
Byliśmy w kosieczyńskiej świątyni trzy lata po rozpoczęciu remontu, już po sensacyjnym odkryciu najstarszej belki z 1345 r. Wtedy spekulowano nawet, że może to być najstarszy kościół zrębowy w Europie. Jak się ta teza rozwinęła, trudno mi teraz powiedzieć, bo przecież każda sroczka własny ogon chwali i w tym przypadku konieczne jest zestawienie wiarygodnych danych z każdego aspirującego do tego tytułu kościoła, a nie sugerowanie się tym, co jedna pani powiedziała drugiej pani. Porównałam najświeższe zdjęcia z tymi, które zrobiliśmy w 2009 r. Wtedy jeszcze nie wszystkie ściany były dokładnie oczyszczone z wielowiekowych nawarstwień tynków, na niektórych nadal pozostawała część nieusuniętej boazerii, ale już wtedy to wnętrze było wyjątkowe. Trochę takie, jakby przeniesiono nas w czasy jeszcze przed bitwą pod Grunwaldem.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Stanowisko miasta
Stanowisko władz miasta w sprawie ewentualnych kontroli w sprawie finansowania sportu.
W związku z pojawiającymi się w sieci informacjami na temat ...
<czytaj dalej>Wkrótce adwent
W niedzielę 1 grudnia Kościół wkracza w nowy rok liturgiczny i rozpoczyna Adwent - okres poprzedzający coroczne obchody Bożego Narodzenia.
Od ...
<czytaj dalej>Ma być uczciwiej?
Duże zmiany w gospodarce śmieciowej szykują się w Gorzowie. Mówili o nich, na specjalnie zwołanej konferencji, prezydent Jacek Wójcicki, przewodniczący ...
<czytaj dalej>Czy Arriva pomoże na problemy kolejowe?
Wicemarszałek spotkał się z przedstawicielami firmy Arriva.
Wicemarszałek Sebastian Ciemnoczołowski rozmawiał z przedstawicielami firmy Arriva m.in. o możliwości podjęcia w przyszłości ...
<czytaj dalej>