
Tuż przed opuszczeniem Portugalii zahaczyliśmy na krótko o Costa Verde, odcinek wybrzeża oceanicznego pomiędzy ujściami rzek Lima i Minho (środkiem tej drugiej przebiega granica z Hiszpanią). Costa Verde to po prostu Zielone Wybrzeże. Zielone od porastających je eukaliptusów, z pięknymi i bardzo wietrznymi plażami ciągnącymi się do samej granicy. Nie ma tu romantycznych klifów, tak charakterystycznych dla regionu Algarve, a i woda w oceanie niezaprzeczalnie chłodniejsza. Jest za to zdecydowanie mniej tłumnie, krajobrazy również zatykają dech w piersiach, no i wzdłuż plaż ciągną się nieduże bezpłatne parkingi, z których policja nie przegania miłośników karawaningu. Można spokojnie spędzić tam noc bez narażania się na mandat.
Oficjalnie w Portugalii istnieje zakaz nocowania na dziko, jeżeli jednak miejsce oznaczone jest jako parking i nie ma na nim tabliczek określających konieczność opuszczenia go o 22:00 oraz brak tabliczek z przekreślonym kamperem, nikt nie będzie miał zastrzeżeń.
Zatrzymaliśmy się obok niewielkiego fortu (Forte da Areosa), położonego tuż obok Praia Norte (Plaży Północnej) w Viana de Castelo. Zbudowany w latach 1649-1668, podobnie jak sąsiadujące z nim forty Montedor i Cão, miał wzmocnić atlantyckie wybrzeże i ochronić je przed atakami hiszpańskiej marynarki wojennej, biorąc ją w krzyżowy ogień. Jest wprawdzie zrujnowany, ale dobrze zabezpieczony i można swobodnie spacerować po jego wnętrzu. Próbowaliśmy go zwiedzić, idąc wyznaczoną ścieżką, jednak wietrzysko poczynało sobie w tym miejscu tak ostro, że bezpieczniej było się ewakuować (istniało prawdopodobieństwo, że nas po prostu zwieje). Nie zwróciliśmy wtedy uwagi, na górującą za naszymi plecami sylwetkę sanktuarium św. Łucji (Basílica de Santa Luzia). Wzorowaną na paryskiej bazylice Sacré Cœur świątynię wzniesiono w 1903 r. na szczycie Monte de Santa Luzia. Według National Geographic rozciągająca się stamtąd panorama jest jednym z najlepszych widoków na świecie, jest więc powód, by wrócić do Viana do Castelo.
Kilka kilometrów dalej, przy Praia do Canto Marinho, było zdecydowanie spokojniej. Plaża słynie z malowniczych skałek, niestety, ukrytych podczas przypływu. Jest tam długi ciąg wydm chroniących nieco od wiatru, szeroki pas drobniutkiego piasku i odsłaniające się podczas odpływu kamieniste baseniki, w których szybko nagrzewa się woda. Są płytkie, więc idealne do kąpieli dla dzieci. To pierwsza plaża w Portugalii, której przyznano tytuł „Praia com Qualidade de Ouro” (Plaża Złotej Jakości). Po wydmach prowadzi jeden z odcinków szlaku pielgrzymkowego Camino de Santiago (dobrze przygotowany, miejscami wiedzie po drewnianych pomostach).
Północne krańce Portugalii nie należą do tłumnie odwiedzanych przez turystów z innych części Europy, a naprawdę warte są tego, by spędzić tam co najmniej kilka dni. My też przemknęliśmy stanowczo zbyt szybko, ograniczając się do krótkiego odpoczynku na terenie Geoparku Wybrzeże Viana do Castelo. Zdecydowanie trzeba będzie wrócić.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ...
<czytaj dalej>Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ...
<czytaj dalej>Uzasadnienie inicjatywy obywatelskiej
Publikujemy UZASADNIENIE INICJATYWY OBYWATELSKIEJ na rzecz skrócenia urzędowej nazwy miasta Gorzów Wielkopolski i przywrócenia jej historycznego polskiego brzmienia – GORZÓW.
WSTĘP
tylko ...
<czytaj dalej>Petycja
Szanowny Panie Prezydencie,
powstała petycja dotycząca likwidacji podziemnego przejścia dla pieszych przez ulicę Piłsudskiego. Ja chciałabym się przyłączyć do tej inicjatywy, ...
<czytaj dalej>