
Do Ponte de Lima trafiliśmy w niedzielę i właśnie tego dnia było tam wyjątkowo tłoczno. Jednocześnie odbywały międzynarodowe zawody hippiczne, zlot starych samochodów, akcja ekologów dotycząca zasobów energetycznych i zawody kajakarzy na rzece Limie. Nawet przeogromny parking w okolicy mostu był tak zapchany, że miejsca dla siebie musieliśmy szukać w labiryncie uliczek.
Miasto jest starsze niż sama Portugalia, ale w tym kraju nie jest to wcale rzadkością, bowiem spora liczba miejscowości ma tu korzenie rzymskie, a nawet wcześniejsze. Przekształcenie hrabstwa Portucale w samodzielny organizm państwowy nastąpiło ok. 1128 r. za sprawą Alfonsa I Zdobywcy, natomiast Ponte de Lima zaistniało jako „A terra de Ponte” już w 1125 r. razem z przywilejami nadanymi średniowiecznej osadzie przez matkę Alfonsa, Teresę Kastylijską. Sformułowanie „a terra de Ponte” odnosiło się do kamiennego mostu (ponte Romano) wybudowanego w I w. przez Rzymian. Stoi do dziś – w połowie rzymski, w połowie średniowieczny – i to dla niego tu przyjechaliśmy. Ma 277 m długości i 4 m szerokości, wsparty jest na 15 solidnych łukach (dwa zostały ukryte w czasie średniowiecznej przebudowy). Kiedyś stanowił część ważnej rzymskiej drogi wojskowej łączącej Bracara Augusta, czyli dzisiejszą Bragę z Asturica Augusta, czyli Astorgą. Dziś jest udostępniony tylko pieszym.
Po obu stronach rzeki Limy zwracają uwagę figury rzymskich legionistów. Jedne wykonane z pomalowanej odpowiednio sklejki, inne w pełni trójwymiarowe. Na jednym brzegu prężyły się w dwuszeregu sylwetki pieszych (ledwie widoczne w natłoku parkujących wszędzie samochodów), na drugim ich dowódca na białym koniu. To ilustracja dawnej legendy. Rzymianie uważali Limę za Lete, wypływającą z Hadesu mityczną rzekę zapomnienia. Wierzyli, że bliski kontakt z jej wodą spowoduje utratę pamięci, odmówili więc przekroczenia nurtu. Po dłuższych pertraktacjach zgodzili się na to, jednak pod warunkiem, że dowódca przepłynie pierwszy i zawoła każdego z nich po imieniu.
Na promenadzie nad brzegiem Limy stoi sugestywny pomnik rolników w ludowych strojach charakterystycznych dla dystryktu Viana de Castelo (w którym znajduje się Ponte de Lima). Kilkadziesiąt metrów dalej stoi piętnastowieczny pręgierz, a naprzeciwko również piętnastowieczna wieża (Torre da Cadela Velha) z umieszczonymi na jej ścianach kafelkowymi obrazami przedstawiającymi ważne wydarzenia historyczne. W głębi wąskich uliczek widać posąg Doñii Teresy ze zwojem dokumentów w ręce (symbolizują nadanie praw miejskich), a nieco dalej figurę krowy z wielkimi rogami. Ta ostatnia nawiązuje do kolejnej legendy, związanej z celebrowanym tu od wieków Świętem Spętanej Krowy (Fiesta de Vaca das Cordas). Odbywa się ono w przeddzień Bożego Ciała. Zgodnie z tradycją oprowadza się trzykrotnie wokół kościoła parafialnego żywe zwierzę (najczęściej byka, a nie krowę), potem przeprowadza przez miasto i doprowadza je nad rzekę.
Źródło tego zwyczaju upatrywane jest w zapożyczonym od Greków micie o nimfie Io zamienionej w białą jałówkę przez zakochanego w niej Zeusa/Jowisza. Zazdrosna Hera/Junona odesłała ją na kraniec świata i kazała strzec stuokiemu potworowi, Argusowi. Na prośbę Zeusa uwolnił ją (Io) Hermes, podstępem zabijając strażnika. Hera jednak nie dała jej spokoju. Zsyłając olbrzymiego gza, zmusiła biedną jałówkę do ucieczki przez wszystkie lądy świata. Do ludzkiej postaci wróciła Io dopiero w Egipcie, tam też powiła syna. Trasę wędrówki znaczą wywiedzione od jej imienia nazwy geograficzne, takie jak cieśnina Bosfor (krowia cieśnina) czy Morze Jońskie.
W Egipcie Io utożsamiana była z boginią płodności i urodzaju Izydą. Przedstawiano ją z rogami na głowie i z małym chłopcem na kolanach. Jej kult rozszerzył się poza granice Egiptu, a za pośrednictwem Rzymian mógł trafić i nad Limę. Według tradycji istniała tutaj świątynia poświęcona rogatej bogini. Po wiekach zbudowano na jej ruinach kościół chrześcijański, a obalony posąg ciągnięto na linach po mieście tak długo, aż się nie rozpadł. Dziś prowadza się byka (liny ma przywiązane do rogów), a trzykrotne okrążanie świątyni ma podobno przypominać ucieczkę Io przed kąśliwym gzem.
Do kościoła parafialnego (Igreja Matriz) wprawdzie nie weszliśmy, ale odwiedziliśmy stojącą bezpośrednio przy rzymskim moście barokową kaplicę św. Antoniego (Santo António da Torre Velha), ośmiokątną kaplicę św. Jana (São João) oraz przepięknie odrestaurowaną w 2022 r. kaplicę Anioła Stróża (Capela do Anjo da Guarda), zwaną także Padrão de São Miguel. Jedna piękniejsza od drugiej. Ponte de Lima ma w sobie wiele uroku, tylko niesamowicie trudno było je zwiedzać w tamtą niedzielę.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Milion dla filharmonii
W środę 6 grudnia 2023 r. marszałek Marcin Jabłoński spotkał się z dyrektor Filharmonii Gorzowskiej Joanną Pisarewicz.
W projekt budżetu Samorządu ...
<czytaj dalej>Oprogramowanie Lubuskie trzeba zaktualizować
- Oprogramowanie Lubuskie trzeba zaktualizować - powiedział podczas spotkania lubuskich samorządowców w Paradyżu - Gościkowie prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki.
7 grudnia ...
<czytaj dalej>Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ...
<czytaj dalej>Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ...
<czytaj dalej>