
24 stycznia był kiedyś dniem poświęconym św. Tymoteuszowi z Efezu i dlatego pod tą datą cytowane są przysłowia związane z tą postacią. Okazuje się jednak, że nie jest to takie oczywiste, bowiem podczas ostatniej reformy kalendarza liturgicznego, na dziś przeniesiono z 29 stycznia wspomnienie św. Franciszka Salezego, a św. Tymoteusza, żeby nie przeszkadzał w obchodach, przesunięto na 26 stycznia. Jak widać nawet wśród świętych są równi i równiejsi, ważni i ważniejsi. Św. Tymoteusz był tylko pierwszym biskupem Efezu i uczniem Pawła Apostoła, a Franciszek Salezy to już doktor Kościoła i założyciel zakonu wizytek (wspólnota zakonna salezjanów został utworzona dopiero w połowie XIX w. przez ks. Jana Bosko).
Skoro już to sobie wyjaśniliśmy, zacytuję przysłowia poświęcone obu świętym. Są tak ułożone, że niewielkie przesunięcie daty im nie zaszkodzi. Okazuje się, że św. Franciszek, mimo wyższego statusu (a może właśnie dlatego?), nie dysponuje wielkim wyborem porzekadeł. Właściwie znalazłam tylko jedno, całkiem już zapomniane, ale zapisane jeszcze pod datą 29 stycznia: „Na święty Franciszek ożeni się nasz braciszek”. Dołączono do niego wyjaśnienie: „Podrwiwają w ten sposób niektórzy ludzie z tych, którzy są radzi myśleć o ożenieniu”.
Drugiemu świętemu poświęcono również tylko jedną paremię, ta jednak niesie już ze sobą pewne wskazówki pogodowe. Sformułowanie „Na świętego Tymoteusza trzeba ci czapki, nie kapelusza” wyraźnie wskazuje, że styczeń to zimowy miesiąc i być może to z niego wynika mądrość ludowa przekazywana nam ostrzegawczymi słowami babć: „Czapkę załóż! Najwięcej ciepła z człowieka przez głowę ucieka”. Eksperyment przeprowadzony w 2008 r. przez kanadyjskich naukowców wykazał jednak, że przez nieosłoniętą głowę „wyparuje” raptem jakieś 11% więcej, niż przez osłoniętą.
Ale, ale, na tzw. zdrowy rozum, głowa nie posiada przecież izolacyjnej tkanki tłuszczowej, więc chyba warto chronić ją przed wiatrem i chłodem gustowną czapusią. I tak naprawdę to ta utrata ciepła zależy też wieku, całościowego stroju wyjściowego i stanu zdrowia (mówiąc o wieku myślę o dzieciach, których główki w stosunku do reszty ciała są relatywnie większe). Poza tym uważam, że „Tymoteuszowe przysłowie prawdę ci powie”. Czapki lubię i noszę. Kapelusze też, w cieplejszych porach roku.
W kalendarzu świąt nietypowych mamy dziś dwa takie, które nie wymagają objaśnień. To Międzynarodowy Dzień Edukacji oraz Światowy Dzień Kultury Afrykańskiej i Pochodzącej z Afryki. Jedno i drugie zostało ustanowione przez ONZ w 2019 r. Trzecim dzisiejszym świętem jest Dzień Wiedzy o Zespole Möbiusa (MBS, wrodzony paraliż oczu i twarzy), bardzo rzadkiej chorobie genetycznej opisanej po raz pierwszy w 1888 r. przez niemieckiego neurologa Paula Juliusa Möbiusa. Data obchodów upamiętnia dzień jego urodzin (24.01.1853).
Najbardziej widocznym symptomem choroby jest całkowity brak ekspresji twarzy. Chorzy nie mogą wyrażać emocji. Nie uśmiechają się, nie marszczą brwi, nie mrużą oczu, nie mogą nimi poruszać na boki, mają ograniczone ruchy języka (niemowlęta nie posiadają umiejętności ssania). Czasami równolegle występują dodatkowe wady rozwojowe. Zespół Möbiusa nie ma wpływu na długość życia, tylko na jego jakość. Nadal nie wiadomo, skąd się bierze. Kiedy oglądałam kiedyś stare filmy w Busterem Keatonem (najbardziej znany, obok Charliego Chaplina, komik kina niemego), zastanawiała mnie jego kamienna twarz. Nigdy i nic nie zmieniło jego mimiki. A może po prostu Buster Keaton cierpiał na zespół Möbiusa?
Z ciekawostek – 24 stycznia 1935 roku po raz pierwszy w historii, za sprawą amerykańskiego Gottfried Krueger Brewing Company, trafiło do sprzedaży dwa tysiące aluminiowych puszek z piwem. Na pamiątkę tego wydarzenia obchodzimy też Dzień Piwa Puszkowanego.
A fotografia dzisiejsza nawiązuje do innej rocznicy. 24.01.1574 r. pierwszy polski król elekcyjny, Henryk Walezy „z licznym pocztem panów francuskich, do 600 osób wynoszącym, nadciągnął ku granicom nieznanego sobie królestwa”, a tuż po ich przekroczeniu gościł przez chwilę w międzyrzeckim zamku królewskim (na zdjęciu). „Kiedy król wjeżdżał do Międzyrzecza na wspaniałych saniach, ofiarowanych mu przez Firleja, marszałka w.k., spotkał wspanialszy jeszcze orszak panów polskich, którzy na powitanie aż tu ze stolicy nadciągnęli" (miasto leży dziś w woj. lubuskim).
Walezjusz nie pokrólował długo, bo już w czerwcu tego samego roku uciekł do Francji. Jego następcą została Anna Jagiellonka. Zamek, zbudowany ok. 1350 r. na polecenie Kazimierza Wielkiego, stoi za to do dziś. Warto go zobaczyć, bo to ponoć jedyny zachowany w Polsce przykład ufortyfikowania bramy zamkowej dwiema potężnymi bastejami. Do odwiedzin zaprasza też muzeum, urządzone w dawnym domu starostów międzyrzeckich, a w nim największa, licząca ponad dwieście eksponatów kolekcja portretów trumiennych oraz blach herbowych i epitafijnych. I to tylko dwie spośród licznych międzyrzeckich atrakcji.
Tekst i foto Maria Gonta
Gorzów promuje się w Czechach
Do zwiedzenia Gorzowa Wielkopolskiego, zdobycia i poszerzenia wiedzy o naszym mieście, poznania jego historii i walorów, zachęca głównie czeskich turystów ...
<czytaj dalej>Przetarg na I etap Północnej Obwodnicy Gorzowa
Spółka Gorzowskie Inwestycje Miejskie ogłosiła przetarg na budowę I etapu Północnej Obwodnicy Gorzowa. Połączy ona ze sobą dwa osiedla – ...
<czytaj dalej>Ministranci zagrają w szachy
W sobotę 18 marca br. odbędą się w Przemkowie IV Diecezjalne Mistrzostwa Ministrantów w Szachach Szybkich o Puchar Biskupa Zielonogórsko-Gorzowskiego.
Program ...
<czytaj dalej>Bardzo dużo zmian w komunikacji miejskiej
Do 24 marca zaplanowano konsultacje nowych rozkładów jazdy komunikacji miejskiej. Mają one skoordynować sieć połączeń, tak aby odpowiadała potrzebom mieszkańców, ...
<czytaj dalej>