9 sierpnia wita nas dobrą wróżbą: „Jeśli w sierpniu dni jasne, będą stodoły ciasne”. Na razie narzekać na brak sierpniowej jasności nie możemy, oby więc stodoły spokojnie się napełniały („Kto w lecie nie zbiera, w zimie głodem przymiera”), a ceny produktów nie rosły w takim tempie.
Delikatnie pachnie już jesienią. Synoptycy straszą kolejną falą upałów i możliwymi burzami z gradem, w eterze unoszą się esemesowe alerty RCB. Gontowiec podróżny podzielił się sprawiedliwie, jedna połówka znajduje się w obszarze zagrożonym, druga (czyli ja) przebywa tam, gdzie ma być spokojniej i nie tak ekstremalnie gorąco. Daje mi to szansę spokojnego buszowania po okolicach i nie zamierzam się lenić.
Dziś celebrujemy Światowy Dzień Miłośników Książek, ze wskazaniem na książki papierowe. Myślę jednak, że śmiało mogą się do obchodów dołączyć entuzjaści czytania w ogóle. Sama, kiedy ruszamy gdzieś daleko i pięknie pachnące drukiem tomy zajmowałyby w bagażu zbyt dużo miejsca, zabieram ze sobą kilka(naście), upchniętych w elektronicznym czytniku. Już nie zagląda mi w oczy abibliofobia – lęk, że zabraknie książek do czytania.
Przeżywałam go raz, kiedy (lata temu) przełom listopada i grudnia zastał mnie na rehabilitacji w zakopiańskim szpitalu. Cały zabrany ze sobą zapas lektury pochłonęłam w ciągu kilkunastu dni. Nie uśmiechały mi się kolejne tygodnie pobytu, nad którymi wisiało widmo braku duchowej strawy. Szpital posiadał wprawdzie bibliotekę, jednak zamkniętą na głucho z powodu braku ogrzewania i zainteresowania wśród pacjentów. Długo negocjowałam warunki otrzymania klucza, za to potem – ciepło ubrana – mogłam przebierać w księgozbiorze starszym od siebie samej.
Istnieje jeszcze jedna przypadłość, określana mianem jednostki chorobowej. To bibliosmia, czyli zamiłowanie do wąchania starych książek, a manię kupowania książek, dla samego faktu ich posiadania, Japończycy nazwali „tsundoku”.
O początkach dzisiejszego święta właściwie nic nie wiadomo. Mgłą tajemnicy owiane jest, kto wpadł na taki świetny pomysł i kiedy odnotowano pierwsze obchody. Wiem tylko, że z całą pewnością jest to święto pełnoletnie, ponieważ serwis Google Trends, w którym można sprawdzić częstotliwość wyszukiwania haseł w Internecie, sięga wstecz właśnie do roku 2004. Daty obchodów były w tym czasie różne, dzisiejsza utrwaliła się w 2012 r.
Jeżeli nie każdy, to przynajmniej większość z nas ma swoje ulubione dzieła literackie, czytadła czy komiksy. Według anglojęzycznej Wikipedii w rankingu najlepiej sprzedających się na świecie książek (ponad 100 mln egzemplarzy) pierwsze miejsce zajął Tolkienowski „Hobbit, czyli tam i z powrotem” (ponad 140 mln egzemplarzy), drugie „Harry Potter i kamień filozoficzny” J.K. Rowling (120 mln), a trzecie „Mały książę” Antoine de Saint-Exupéry’ego (100 mln).
„Weź książkę choć w niedzielę, będziesz miał pożytku wiele” mówi jedno z ciągle aktualnych przysłów, zastanawia mnie jednak drugie: „Książkę, psa i kwiatek – nie grzech ukraść”.
Z ciekawostek: 21 lat temu utytułowany francuski biegacz "Jacky" Boxberger został zadeptany przez słonia. Przebywał wtedy na fotograficznym safari w kenijskim Parku Narodowym Tsavo i zamarzyło mu się zrobienie zdjęcia z bardzo, bardzo bliska… Nie ma to wprawdzie nic wspólnego z naszymi sierpniowymi przysłowiami i nawet słoni u nas – poza ogrodami zoologicznymi – nie uświadczysz, jednak postanowiłam odnotować ten fakt, bo szaleńców usiłujących pstryknąć sobie jak najbardziej oryginalne selfie, przybywa w zastraszającym tempie.
Nie biegam szybko (chociaż Boxbergera nawet to nie uchroniło przed stratowaniem), można właściwie rzec, że nie biegam wcale, dlatego przedstawiam dzisiaj bardzo bezpieczną fotkę obiektu, przed którym uciekać nie trzeba. Widoczny na niej budynek nazywany jest pieskiem albo peryskopem. To ratusz w podwrocławskich Siechnicach.
Tekst i foto Maria Gonta
« | kwiecień 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 |