
W niedzielę 12 stycznia 2025 roku mieliśmy jechać małą grupą – na zaproszenie właściciela restaurowanego pałacu i pięknie odrestaurowanego pałacyku myśliwskiego w Tucznie, nieopodal Strzelec Krajeńskich. Pogoda jednak pokrzyżowała plany.
Cóż, ja te obiekty znam od połowy lat 70. XX wieku, kiedy to rozpocząłem tam pomieszkiwanie i pracę Kierownika Zakładowego Domu Kultury w Kombinacie Państwowych Gospodarstw Rolnych. Trafiłem tam, bo parę miesięcy wcześniej urodziła mi się ukochana córka, a ja, mający zakaz pracy w gorzowskiej kulturze, wróciłem z Polskich Linii Oceanicznych, gdzie pracowałem w Ośrodku Wczasowym w Szarlocie k. Kościerzyny i gdzie dostałem propozycję pracy na statku wycieczkowym. W tamtych czasach wynagradzana w dolarach praca marzenie. No, ale matka córki, a moja pierwsza żona, postawiła sprawę jasno: albo wracasz, ale zabieram córkę „do mamusi” i jej nie będziesz tak często jak będziesz chciał widywał.
Miłość do córki zdecydowała i podjąłem pracę „blisko domu”, w Kombinacie PGR w Tucznie. Przeważyły o tym warunki, które mi zaproponowano: darmowe mieszkanie, darmowe mleko, mięsko z PGR-owskiej ubojni, dobra pensja i dla mnie, i dla małżonki. To wymarzone warunki dla wychowania i wyżywienia dziecka, w tamtych coraz trudniejszych już czasach.
Tuczno to była wieś, w której nie było ani jednego indywidualnego rolnika. Wszyscy, mieszkając w pegerowskich blokach, pracowali na etatach, w dobrze zorganizowanym przedsiębiorstwie rolnym,
które zapewniało im, oprócz materialnych dodatków do pensji, także tzw. strawę duchową.
Służył temu dobrze wyposażony, dysponujący sporym budżetem, Zakładowy Dom Kultury.
Jednym ze zrealizowanych przeze mnie działań było zaproszenie do Tuczna Edwarda Redlińskiego, autora książki „Konopielka”, na podstawie której nakręcono kultowy wtedy (i dzisiaj) film pod tym samym tytułem.
Film opisuje dzieje środowiska chłopskiego zabagnionych Taplar, którego mieszkańcy niechętni są postępowi cywilizacyjnemu, elektryfikacji, wygodom jakie niesie ze sobą posiadanie elektrycznej maszynki/pralki, bo przecież „żonka koszule w ręcach upierze, a nocą to kto mi pod kołdrę wejdzie – „maszynka”? Wolą więc taplać się w błocie, niż ulegać wymogom cywilizacji.
Projekcja filmu – przyjeżdżało jeszcze wtedy kino objazdowe – i dyskusja sprowokowana przeze mnie po seansie konfrontowała postawy prezentowane w filmie z postawami i myśleniem mieszkańców Tuczna, tych którzy korzystają z tak niechcianego w filmowych Taplarach postępu cywilizacyjnego.
Gdyby nagrać całą dyskusję po filmie, wypowiedzi i konkluzje z postaw, jakie prezentowali mieszkańcy i pracownicy Kombinatu PGR, to mogłoby to być – a nie było przecież moim zamiarem – sztandarowym nawoływaniem do zorganizowania gospodarki agrarnej w formie państwowych gospodarstw rolnych.
A przypominam, że Poiska, jako jedyny z krajów tzw. demokracji ludowej, wykazywała największą liczbę indywidualnych gospodarstw rolnych.
A co na wypowiedzi widzów przysłuchujący się dyskusji po filmie, ale siedzący z boczku, autor „Konopielki”? Nic. Podpisał stosowne dokumenty potwierdzające odbyte spotkanie, skasował wynagrodzenie i wyjechał.
Dopiero po jakimś czasie dotarła do mnie Jego opinia o tym spotkaniu i sugestia, aby mnie za upowszechnianie socjalistycznego myślenia o potrzebie istnienia PGR, jakoś wynagrodzić.
Premią, awansem, a najlepiej dobrym stanowiskiem w kulturze. No, ale niestety zakaz pracy w gorzowskiej kulturze obowiązywał, a ja nie byłem członkiem PZPR ani nawet członkiem przypartyjnego Stronnictwa Ludowego. Dalej więc musiałem szukać pracy poza Gorzowem, aby być blisko ukochanej córki. A z jakim skutkiem, to już może być tematem następnych opowieści.
Andrzej Trzaskowski
Foto Stefan Sapeta
80 rocznica polskiej administracji
W 2025 roku przypada 80 rocznica ustanowienia polskiej administracji w Gorzowie Wielkopolskim. Z tej okazji w tym roku Dzień Pioniera ...
<czytaj dalej>Cynizm i manipulacja
Kiedy myślisz, że władze miasta nie mogą wymyślić już nic głupszego, przychodzi Gorzów Wielkopolski i mówi: "Potrzymaj mi wodomierz".
Nowy pomysł, ...
<czytaj dalej>Umowy koalicyjne bez podstaw prawnych
Samorządowe "umowy koalicyjne": polityczna konieczność czy wypaczenie demokracji?
W samorządach, w których w ostatnich wyborach Koalicja Obywatelska nie wprowadziła swojego prezydenta/wójta/burmistrza, ...
<czytaj dalej>Bezrobocie w górę
W lutym w Gorzowie było zarejestrowanych 1 508 bezrobotnych; ich liczba wzrosła o 62 osoby; wyrejestrowano 358 osób, zarejestrowano 420. ...
<czytaj dalej>