Piotr Chara znany jest miłośnikom ptaków i fotografii. To on zainicjował na Odrze budowę Wysp Życia.
Wyspy Życia to sztucznie zbudowane platformy, które zabezpieczają przed zagrożeniem rzadkie gatunki ptaków. Dzięki nim w ciągu czterech tylko sezonów w latach 2015-18 liczba piskląt wzrosła dziesięciokrotnie. W minioną niedzielę Piotr Chara porządkował jedną z takich wysp w Kaleńsku.
Te pozornie mało atrakcyjne prace są szczególnie ważne w okresie wiosennym.
– Na wszystkich ośmiu wyspach trzeba popracować, więc od trzech tygodni każdą wolną chwilę tam spędzam. Jak co roku przed sezonem przegrabiamy wyspy, by wyglądały na świeże i naturalne, bo odtwarzamy siedlisko, które człowiek wyeliminował w naturze przez to, że rzeki zamienił w drogi wodne. W przyrodzie co roku powstają świeże wyspy, więc czyścimy nasze, bo jak porosną mchem, to rybitwy wiedzą, że nie będą z tego mchu wdziały zagrożenia. Ważne, że są już wyjałowione z warstwy próchniczej i nasion, co zachęci ptaki do gniazdowania.
Jak każde miejsce w naturze, także Wyspy Życia narażone są na działanie warunków atmosferycznych.
– Dlatego czyściliśmy też piasek, bo z deszczem zmienia się ukształtowanie nawierzchni. Normalnie krawędzie wyspy są jego pozbawione, by tam ptaki nie zakładały gniazd. To ważne w przypadku piskląt, które już spacerują (od tygodnia do trzech, czyli w wieku żłobkowo-przedszkolnym), ponieważ wtedy są przeganiane przez dorosłe osobniki. Te pasy pełnią więc funkcję takiego żłobka czy przedszkola, a ponieważ piasek w ciągu roku się zsypuje, stąd konieczne jest zgarnianie go łopatą i wymiatanie – wyjaśnia z uśmiechem Piotr Chara.
Wiosna oznacza rónież drobne reperacje elementów wysp.
– Mamy na nich ruchome ścianki aluminiowe, które otwieramy, gdy gniazduje tam ostrygojad, bo jego pisklęta muszą opuścić wyspę, by dopłynąć do lądu, gdzie żerują. Dla nich otworzyliśmy wyspę naturalną, by żaden zwierz, pies czy kot ich nie zjadł. Kiedyś widziałem taką sytuację na własne oczy i niestety byłem za daleko, by zdążyć interweniować. I to był impuls, by działać. Zwoziliśmy ziemię taczkami i usypaliśmy kawał fajnego lądu.
Jak dziś, po kilku latach działania wysp, Piotr Chara ocenia ten projekt i jego efekty?
- Na pewno to się rozniosło w szerszej skali. Wiedza się spopularyzowała nie tylko wśród mieszkańców okolicznych, ale i dalej położonych miast. Efekty są doceniane, zainteresowanie jest i chęć powtarzania tego, co robimy. Coraz częściej podpowiadam i służę radami. Ostatnio zwrócił się do mnie Wielkopolski Park Narodowy w sprawie platform lęgowych o trzech różnych typach. Tak więc świadomość rośnie. Cieszy mnie, że Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska Józef Kruczkowski zapowiedział wizytę u nas w kwietniu i maju, podobnie dyr. RDOŚ ze Szczecina. Coraz gęściej się robi i coraz mniej mam czasu.
Przypomnijmy, że na 180 km Odry powstało osiem wysp. W latach 2015-2020 odleciało z nich: okołó 2 tys. piskląt rybitw rzecznych, 120 białoczelnych i tyle czarnych oraz 15 ostrygojadów.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ...
<czytaj dalej>Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników.
Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ...
<czytaj dalej>