Najpiękniejsze są powroty
Kiedyś wydawało mi się, że najpiękniejsze są powroty. Dziś muszę tę tezę nieco zweryfikować. Szczególnie w odniesieniu do naszego miasteczka.
To oczywiste, że świat się zmienia. To właściwie norma i nikt się temu nie dziwi. Nikt też nie dziwi się potrzebie poprawiania tego świata i to nie tylko w globalnym znaczeniu. Ponieważ coraz bardziej jesteśmy obywatelami świata, coraz częściej ten świat poznajemy i właściwie na porządku dziennym są wyjazdy do krajów ościennych oraz tych z krańców Europy. Samolot stał się nieco droższym tramwajem, który w kilka godzin przenosi nas w oddalone o tysiące kilometrów miejsca i kraje. Niestety - lub stety - coraz więcej tam, w tych oddalonych miejscach i krajach ludzi, którzy zdecydowali się na emigrację stąd. Z Polski, z Gorzowa, z mojego czy twojego osiedla. Wyjechali dekadę temu, jeszcze dawniej lub całkiem niedawno. I słuszność ma nasz radny Michał Szmytkowski, który w zeszłym tygodniu w wirtualnej rozmowie napisał do mnie: "Niemalże każda gorzowska rodzina ma kogoś poza granicami kraju..." Tak to prawda. Smutna prawda, bo przecież ci wszyscy, którzy mają kogoś za granicą, chcieliby żyć ze swoimi bliskimi tutaj. Chcieliby, żeby w tym kraju czy mieście były godne warunki do pracy, zarobkowania i życia na choćby średnim poziomie. Tak niestety nie jest, bo gdyby było, w minionym roku nie wyjechałoby tylko do Wielkiej Brytanii ponad 900 tys. Polaków. W ostatni poniedziałek spotkałam w samolocie starsze małżeństwo, które wyjechało do Edynburga za córką, a ma syna we Wrocławiu. Na moje pytanie, czy chcieliby tu wrócić, kobieta wymownie pokręciła głową i powiedziała: "Ale tu coraz dziwniej".
Tak, coraz dziwniej. Niepewniej. A w moim Gorzowie coraz obrzydliwiej. Wiem, wiem, remonty kiedyś trzeba zrobić. Kawkę "wypuścić", by cywilizacyjne ciepło trafiło do mieszkań, ale trzeba to wszystko robić z głową, a nie na hurra. Potem wystarczy jedna kolizja, a miasto staje w gigantycznym korku. Nawet nie chcę myśleć o tym, co w takiej sytuacji może zrobić kierowca karetki, który goni, by ratować komuś życie. Jak ma przejechać? Jak zmieścić się na nieprzejezdnych ulicach. Lepiej nie myśleć. I to nie jest sytuacja w sam raz.
W sam raz nie jest też tłumaczenie Urzędu Miasta przesłane razem z zaproszeniem na prezentację odświeżonej marki miasta. Kiedy przeczytałam mail z informacją:" Prace powoli dobiegają końca. 22 listopada poznamy odświeżoną Długoterminową Strategię Zarządzania Marką Gorzów. Nie zwlekamy i już dzielimy się z mieszkańcami pierwszymi efektami pracy.
Logo już się pojawia! Przed nami kolejne działania, które z pewnością będą dla gorzowian niespodzianką. Opracowaliśmy strategię wdrażania zaktualizowanej marki miasta. Są to wydarzenia, które pozwolą nam na płynne wprowadzenie wypracowanych kierunków. Priorytetem jest przede wszystkim dotarcie w pierwszej kolejności do mieszkańców, stąd element zaskoczenia - prezentacja logo na płycie boiska i koszulkach zawodniczek AZS AJP..." - szczególnie po ostatnim zdaniu poczułam się jak zrobiona w... konia, karolka, bambuko, balona, jajo, trąbę czy kto tam co sobie chce. Bo jeśli coś się robi publicznie, coś się planuje, coś się ma na ukończeniu, to się to szybko i sprawnie ogarnia, a nie rozciąga w czasie w nieskończoność. Informacja i zaproszenie na prezentację odświeżenia za miesiąc? Nie za tydzień, nie za trzy dni ani jutro? Za miesiąc? To brzydko pachnie i budzi podejrzenia, że teraz trzeba na gwałt pokazać światu coś, czego nie miało się w planach. Nie wiem, czy w tym wypadku wypali moje ulubione powiedzenie pingwinów z Madagaskaru, których samolot rozbił się doszczętnie: "Spróbujmy przekuć to w sukces". To wszystko, co dzieje się w miasteczku, nijak kupy się nie trzyma. Nie wiem, czy gorączkowe grzebanie w popiele po wybuchu publicznego hejtu w odniesieniu do nowego logo nie skończy się jeszcze rozleglejszym poparzeniem.
A swoją drogą, ten cały szum wokół marki miasta jest przereklamowany. Pisałam o tym nieraz. No i czy wobec tych wszystkich konsultacji z konsultacji, dyskusji, spacerów, porad i otwarcia władzy na słuchanie obywatela, ktoś zapytał nas, czy potrzebne jest nam odświeżanie przystani? Ktoś zapytał, czy chcemy wywalać pieniądze na coś, co nic nam nie da? Powtórzę: to wszystko nie trzyma się kupy.
A w świecie, do którego wyjechali nasi bliscy, nasze dzieci czy znajomi, nie goni się za jakimiś urojonymi ideami. W Szwecji np. wszystkie domki muszą być pomalowane czerwienią faluńską, dzięki której zachowana jest jakaś estetyka, miast i wsi nie szpecą ohydne reklamy, natomiast w Szkocji znaki drogowe są dyskretne, a kierowców nie traktuje się jak debili, którym co pięć metrów trzeba powtarzać informacje oznakowaniem pionowym i poziomym. Wszędzie tam szanuje się tradycję, nie pozwala wycinać drzew czy burzyć zabytków. Gorzów w tych kwestiach popełnił i wciąż popełnia wiele błędów. Nie chcę wierzyć w to, co usłyszałam po powrocie, że drzewa na tzw. skwerze nad Wyszyńskiego, który jest miniparkiem z czasów niemieckich jeszcze, są w 90 proc. chore, bo to nieprawda. Od wiosny o tym piszę i mam nadzieję, że ten absurd oraz groźbę wycięcia zieleni ktoś zdementuje.
O awanturze o ZIT-y nawet wspominać nie będę. Po prostu... Ech... Kiedyś mówiłam, że najpiękniejsze są powroty. Czy to poczucie jeszcze wróci?
Hanna Kaup
redaktor naczelna/wydawca
25 października 2016 17:13, Hanna Kaup
Dodaj komentarz:
Komentarze:
Ja się nie zgadzam z twierdzeniem "to wszystko nie trzyma się kupy."
Wg mnie jak najbardziej trzyma się właśnie KUPY.
-, 26.10.2016, 19:22, 89.228.144.123 ##
W qpie siła!
Anonim_5773, 27.10.2016, 11:29, 188.33.225.214 ##
Serwis www.egorzowska.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłączną własnością ich autorów.
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ...
<czytaj dalej>Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników.
Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ...
<czytaj dalej>