W krytyce jesteśmy pierwsi. W kombinowaniu też. W obronie własności nie mamy sobie równych. Znacznie gorzej wypadamy jednak w dbałości o dobro wspólne. Nie wiem, czy to pozostałość po tzw. komunie, w której wspólne oznaczało niczyje, więc nie było się czym przejmować i sensu dbać, ale przecież mamy XXI wiek i nic albo niewiele się zmieniło w kwestii dbałości o nasze, a nie tylko moje.
Ten, kto bywa poza granicami kraju, choćby w Szwecji, Danii czy Niemczech, wraca do Gorzowa zwykle skacowany i musi przejść swoistą kwarantannę, żeby dojść do siebie, czyli stanu przyzwyczajenia sprzed wyjazdu. Bo Gorzów to grajdoł. Tak, grajdoł. I przez lata zaniedbywany. W dodatku z aspiracjami na miasto wojewódzkie, z którego statusem nikt się nie liczy, bo ten status nie ma żadnego znaczenia, czego dowodzą choćby podręczniki do szkoły podstawowej.
To, co uczyniliśmy z pięknym poniemieckim miastem, z pewnością nie będzie nam nigdy odpuszczone. Na wieczną piekielną kaźń skazałabym tego, kto zezwolił na wyburzenie starego browaru przy ul. Matejki, tego kto nie zrobił nic, by stary ratusz tętnił dziś życiem, kto dopuścił do zamknięcia willi Pauckscha, całkowitego zniszczenia willi Jaehnego, kto nie zadbał o zieleń, nie znalazł pomysłu na rewitalizację starych zasobów mieszkaniowych.
Jest mi wstyd, bo miasto wojewódzkie, jakim mieni się Gorzów, to reklamowe getto i drogowskazowy śmietnik. To urbanistyczny horror XXI wieku. Czy to się zmieni i będziemy wreszcie chodzić po równych chodnikach, jeździć po drogach bez dziur, odpoczywać nad tętniącą życiem Wartą, przysiadać na ławeczkach w urokliwych miejscach naszych parków? Czy rowerzyści nie będą musieli schodzić z rowerów co 100 czy 200 metrów, by - zgodnie z przepisami - przeprowadzać swoje jednoślady przez drogi łączące Wyszyńskiego z domkami na skarpie? Czy trawa będzie przystrzyżona, a wiosna pachnąca bzami? Ileż trzeba, by te marzenia się ziściły? By ludzie, którzy tu trafią, nie chcieli stąd wyjeżdżać? Wiem, że niewiele, ale niestety, bardzo wątpię, bym dożyła. Wciąż bowiem mówi się i wyczekuje jak kania dżdżu na narzędzie, które pozwoli na zastosowanie jednolitego systemu znaków i egzekwowanie niestosowania się do nich szczególnie prywatnych właścicieli posesji. I mnie to wkurza. I będę o tym mówić głośno. Ba! Będę o tym krzyczeć!
Bo nie rozumiem, jak można pozwolić na zohydzenie przestrzeni PUBLICZNEJ, na samowolę reklamową, która nie ma nic wspólnego z dobrym smakiem czy gustem w ogóle? Dlaczego jeździmy za granicę i podziwiamy estetykę, a sobie fundujemy te koszmary? Bo co? Bo kasa? To zapytam: Kto mądry kieruje się tymi parszywymi reklamami, które zaśmiecają publiczną przestrzeń? Kto inteligentny albo bogaty zwróci się z ofertą do właściciela plastikowo-ohydnej reklamowej plandeki? Dlaczego Rada Miasta dotąd nie uchwaliła i nie zaproponowała zarządzenia obowiązującego w tym mieście? Dlaczego nie zaproponowała ujednoliconego projektu znaków, barw i symboli, które można by umieszczać w publicznej przestrzeni miasta?
Oczywistym jest, że nie od razu Kraków zbudowano, ale ja zapytam: Dlaczego i kto pozwolił i pozwala, byśmy stracili wiele lat i tracili kolejne? Szanowni Radni różnych partii!!! Co tydzień zwołujecie jakieś bzdurne konferencje, ale żeby wspólnie, ławą o naszą rzeczywistość zadbać, na to się nie odważycie? Na to Was nie stać? Bo polityka ważniejsza? Bo partia jak matka? Bo PiS z PO to niemożliwe? Bo po pracy wracacie do swoich domków za miastem i udajecie, że wszystko jest OK? Nie!!! Nie jest!!! A może po prostu brak Wam odwagi, by zgłosić taką uchwałę?
Z tą dbałością o miasto jest jak z prochem i drzwiami. To pierwsze wynalezione, drugie - otwarte. Wystarczy więc naśladować innych. Jakieś społeczne zrywy osiedlowe się przyjmują, a Urząd Miasta jest niewydolny? Nie umie zacząć od dania dobrego przykładu? Nie ma pomysłu na jakiś sojusz z większymi i bogatszymi właścicielami domów czy firm osadzonych w przestrzeni publicznej, którzy zechcieliby wziąć na siebie szybkie i całkiem niedrogie uporządkowanie według jakiegoś przyzwoitego wzoru swoich posesji? Którzy byliby pionierami w czynieniu z Gorzowa miasta pięknego, zielonego, uporządkowanego i czystego? A co dzieje się ze spółkami miejskimi, które mogłyby w tych działaniach współuczestniczyć? Do nich się dołożyć? Niech mi nikt nie próbuje mówić, że się nie da, że jedynym wyjściem jest oczekiwanie na narzędzie, które umożliwi karanie nieposłusznych. Może najpierw wystarczy być wzorem, który inni podchwycą, bo zobaczą, że tak jest lepiej i piękniej? Trochę to wymaga pracy, ale systematycznej, edukacyjnej i wychowawczej. Czyżby nikomu nie chciało się tej pracy podjąć?
Szlag mnie trafia. Nie chcę żyć w takim mieście. A moje zdenerwowanie nie mija od czasu, gdy wróciłam z kolejnej podróży poza nasze polsko-gorzowskie opłotki. Co ja tu będę gadać. Wielu było, widziało i wie, że Niemcy mają swój ordnung i np. nie potrzebują tysięcy znaków przed przejściem dla pieszych ani nie odważą się na wystawienie obrzydliwej reklamy choćby teren był ich własnością, że Szwedzi bez szemrania stosują na ścianach domów czerwień faluńską, która wyróżnia i nadaje charakter ich krajobrazowi, a Duńczycy wiedzą, jak zadbać o rowerzystów. I kiedy my Polacy wyjeżdżamy ze swojego kraju, jakoś dziwnie podporządkowujemy się zasadom, które obowiązują za granicą i podziwiamy estetyczny zmysł. Dlaczego więc nie pokażemy, że i u siebie stać nas na porządek? Jeśli natomiast go nie wprowadzimy, każdy młody, który choć raz postawi nogę na obczyźnie, będzie chciał do tego obcego porządku wrócić. Jak myślicie, za ile lat i dzięki komu Polska przestanie istnieć?
Hanna Kaup
redaktor naczelna/wydawca
Poniżej zdjęcia .zrobione w kilku przypadkowych miejscach Gorzowa. Dla kontrastu zapraszam do obejrzenia zdjęć z niewielkiego miasta w okolicach Berlina Königs Wusterhausen. Materiał nosi tytuł "Miasto pachnące bzami i lawendą".
http://www.egorzowska.pl/pokaz,hanna_kaup,6058,miasto_pachnace_bzem_i_lawenda,
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>