Szczęśliwi, którzy Facebooka nie mają, albowiem oni spokojniejsi do wyborów pójdą.
O tym, że internetowa wojna domowa toczy się wśród niektórych zwolenników niektórych komitetów i ich kandydatów, mówi się od z górą miesiąca. Kto ma Facebooka, ten wie, że znajomości liczone w setkach kurczą się w zastraszającym tempie, choć niektórzy z pożegnaniami czekają na czas po wyborach. - Teraz nie zauważą - mówi
Bronisław Mierzwa. I z pewnością ma rację.
Zazdrość, nienawiść i chęć zemsty to główne hasła obecnej kampanii. Z jednej strony szkoda, że żyjemy wśród ludzi, którzy taką drogą i takimi metodami potrafią walczyć, z drugiej - dobrze, że kampania otworzyła oczy na to, kto kim jest naprawdę.
Ci, którzy nie grają fair i nie mogą znieść, że ktoś ma inne od nich zdanie na temat rzeczywistości zarządzanej przez
Tadeusza Jędrzejczaka, po agresywnych atakach, blokują tego, kogo sami wcześniej zaprosili do grona znajomych.
Reakcji niektórych można było się spodziewać, ale zdarzyło się coś, co mnie wciąż zastanawia. I napiszę o tym, bo powinno być brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o wyborze kandydata.
Dwa dni temu głośny stał się przedsiębiorca z Gorzowa
Robert Anacki (pytania od niego publikowaliśmy na naszym portalu), a właściwie jego troska o przyszłość miasta w przypadku wygranej
Jacka Wójcickiego. Nie znałam wcześniej autora pytań, który - jak się okazało - zaproponował nagranie wywiadu z
Arkadiuszem Łukaszem Łodziewskim, gdyż ten jakoś tak przypadkiem 3 dni przed wyborami ogłosił na swojej tablicy: "Ludzie pytają mnie o kandydata na prezydenta Gorzowa - Jacka Wójcickiego dlatego, że byłem jego Zastępcą kilka lat w Deszcznie i 4 lata Sekretarzem Gminy Deszczno i wiem najlepiej jakim jest człowiekiem (...)" Po czym zakończył kokieteryjnie: "tylko ja tak nie lubię tej polityki".
Próbowałam zgłębić te tajemnicze informacje i dotrzeć do prawdy, która gorzowianom jest niezbędna. Miałam spotkać się w cztery oczy z byłym sekretarzem, ale wycofał się i zablokował mnie, uniemożliwiając dalszy kontakt. Skasował też mój komentarz, w którym odniosłam się do wpisu
Andrzeja Trzaskowskiego na temat jego kontaktów z ówczesnym pracownikiem Urzędu Gminy w Deszcznie. Wpis ten rzucał nowe światło właśnie na A. Ł. Łodziewskiego.
Przekonałam się również, że aktywność Roberta Anackiego - którego z radością graniczącą z umiłowaniem zaczęli promować zwolennicy komitetu z różą - na tablicy byłego pracownika urzędu gminy była nieprzypadkowa. I tę nieprzypadkowość obnażyłam, a panowie dali się złapać na zbytniej egzaltacji, niekonsekwencji i manipulacji. Ponieważ nie wypadli najlepiej, ślady po dyskusji zostały zatarte. Podobnie zrobił Tadeusz Jędrzejczak i jego kandydaci, którzy niemal w tym samym czasie w komentarzach pomawiali (zarzucił im to
Sebastian Szmyd) konkurencję o napad na jednego z ich sympatyków (zrzuty ekranu z dyskusji na fotografii).
To wszystko jeszcze raz pokazuje, jak brudnymi metodami posługują się jeszcze niedawno pewni wygranej. Po tym, co zdarzyło się na FB, jestem przekonana, że to gra zaplanowana i wymierzona przeciwko człowiekowi, a nie w imię wspólnego dobra. Porażające jest to, że gorzowianie (także kandydaci) próbują w obrzydliwy sposób zmanipulować innych, m.in. tych, dla których słowo Boże jest święte, a wyznawanie wiary zakłada prawdę i uczciwość, a nie oszustwo w celu uzyskania własnych korzyści lub dopełnienia zemsty. To też pokazuje, jak ostrożnym trzeba być w życiu i jak niebezpieczni potrafią być zarówno ci, którzy nie przebierają w słowach, jak i ci, którym idea walki o obalenie systemu nakazuje traktowanie przeciwników z grzecznością a nawet uprzejmością. To gierki i manipulacje, którym nie powinniśmy się poddawać.
To prawda, że okres kampanii potrafi być doskonałą szkołą życia i wiele nauczyć, ale z pewnością szczęśliwsi są ci, którzy Facebooka nie mają, albowiem oni spokojniejsi do wyborów pójdą. Pamiętajmy: 16 listopada 2014 r. to my rozstrzygniemy, co dalej z Gorzowem. Zachęcam do głosowania.
Hanna Kaup
redaktor naczelny/wyborca
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ...
<czytaj dalej>Rozmowa z komisarzem Wojciechowskim
Komunikat w sprawie rolników.
Zgodnie z wczorajszą rozmową telefoniczną z komisarzem rolnictwa Januszem Wojciechowskim przekazuję, że na najbliższym i ostatnim w ...
<czytaj dalej>