Na pierwszym treningu było ich czterech. Po dwóch tygodniach już sześciu. Potrzebują minimum ośmiu. Ale najlepiej by było, gdyby zebrało się dziesięciu, a nawet dwunastu.
Z daleka od ludzi, w sali sportowej AWF przy ul. Słowiańskiej, w słoneczne sobotnie popołudnie sześciu mężczyzn stanęło przed siódmym - trenerem koszykówki Łukaszem Hiszpańskim. To było ich drugie spotkanie. Pierwsze - za sprawą Michała Gromali z Gorzowa - odbyło się 19 września.
Mają od 25 do ponad 50 lat, choć Andrzejowi Drelichowi ze Strzelec Krajeńskich obiecałam, że każdemu dam po 18. Wszyscy lubią sport, choć np. w piłkę nożną mogą pograć, co najwyżej mentalnie - na konsoli czy komputerze.
- Ale coś trzeba w życiu robić. Jakiś sport naprawdę uprawiać - podkreśla Andrzej Drelich, który dobrze zna wartość aktywnej rehabilitacji. W 1986 r. doznał urazu kręgosłupa. Nie, nie wskoczył do wody na główkę, nie uległ też wypadkowi komunikacyjnemu. - Po prostu źle dźwignąłem nie za wielki ciężar. A potem przyszły komplikacje - mówi krótko, ale się nie uskarża na wózek. Uważa, że to nie problem.
Od roku na wózku jeździ Michał Gromala. - W 2014 miałem wypadek samochodowy. Ale ja nie prowadziłem. Wiele rzeczy złożyło się na tę sytuację - wspomina i potwierdza, że kiedy siadamy obok kierowcy, który pali, to lepiej od razu dać mu w zęby. Na pewno będzie mniej szkody.
Michał jest młody. Całe życie przed nim. Marzy mu się zorganizowanie turnieju koszykówki. - Znam chłopaków z drużyn w całej Polsce. Ostatnio rozmawiałem nawet z reprezentantem Polski w kosza na wózkach. Są chętni do pomocy, bo liga kuleje - opowiada.
Póki co wymyślił, że dobrze by było zebrać chłopaków, którzy chcieliby uczyć się grać w kosza na wózkach. Na razie wszystko jest w fazie planowania. - Rozmawialiśmy ze Startem Gorzów, ale koszykówka pod nich nie podlega. Odłączyła się od Polskiego Związku Niepełnosprawnych - mówi. - Trzeba będzie założyć fundację lub stowarzyszenie, żeby znaleźć wsparcie finansowe. Wtedy i miasto nam pomoże. Teraz robimy wszystko własnymi siłami i dzięki innym przychylnym organizacjom.
Dwa pierwsze treningi Michał opłacił sam. Za każdym razem po 240 zł. Na kolejne spotkanie finansowe wsparcie dostaną od Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, w której działa Andrzej Drelich. To on rok temu odnalazł Michała w szpitalu i przyjechał do niego z pomocą w zaakceptowaniu nowej sytuacji.
- Z treningu na trening jest nas więcej i widać większe zaangażowanie - mówi Andrzej. - Dla nas najważniejsze jest teraz nagłośnienie tego, co robimy.
- I wciąż szukamy chętnych. Dziesięciu ludzi powinno się znaleźć - podkreśla Piotr Robakowski z Gorzowa.
- Oni nie muszą być na wózkach. Mogą być też amputanci. Jak ktoś nie ma nogi, siądzie na wózek i może grać - wyjaśnia Michał.
Wszyscy są zgodni, że chętnie powitają każdego, kto zechce z nimi pograć lub im pomóc. Pierwszy z taką pomocą przyszedł kolega Michała Łukasz Hiszpański, trener po AWF w Poznaniu, obecnie współpracujący z AZS PWSZ w Gorzowie. Dlaczego zgodził się trenować koszykarzy na wózkach? - Zgodziłem się, bo jeśli oni chcą aktywnie spędzać czas, to dla mnie jest to nowe doświadczenie. I na pewno wiele nauczymy się od siebie wzajemnie.
Jeśli panowie się zgodzą, zostaną - w projekcie realizowanym przez Fundację Ad Rem i portal www.egorzowska.pl "Możemy, bo chcemy, czyli niepełnosprawni o niepełnosprawnych" - kolejną Twarzą Lubuskiej Niepełnosprawności, bo przecież o takich ludzi w projekcie chodzi: Aktywnych, Silnych, Odważnych i Niepokonanych.
W drugim treningu koszykówki na wózkach uczestniczyli:
Michał Gromala z Gorzowa
Andrzej Drelich ze Strzelec Krajeńskich
Piotr Rybakowski z Gorzowa
Cezary Kukwa z Gorzowa
Michał Mazurkiewicz ze Zwierzyna
Tomasz Kozak ze Świebodzina
Tekst i foto Hanna Kaup
« | kwiecień 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 |